Od czasu wykrycia goblińkiego zwiadowcy Berwin żył w ciągłym napięciu. Czekał na atak. Nie wiedział jednak kiedy nastąpi.
Gdy w ich stronę poleciały pierwsze strzały odetchnął z ulgą. Wskoczył na konia i skierował się pomiędzy drzewa, by jak najszybciej ukryć kaszanka. Kotlinka była zbyt odsłonięta, by zwierzęciu dać schronienie.
Ukryty między drzewami i krzakami wyciągnął kuszę i starał się dostrzec przeciwnika, by posłać w jego stronę bełt. Napastników było z dziesięciu plus wilki. Berwin nie spieszył się. Nie chciał marnować bełtów. Jeźdźcy najprawdopodobniej, po wstępnym ostrzale ruszą do szarży. Wtedy jego koń przyda się do kontrataku. |