Dominik czuł się jak prawdziwy szpieg w Krainie Deszczowców. Zamknął za nimi drzwi, zostawiając tylko małą szparę, żeby nikt z dorosłych nie zwrócił na wypożyczalnię uwagi. Postanowił metodycznie przeszukać pomieszczenie.
Przyglądał się bardzo uważnie wszystkiemu, zaglądał w kąty, co bardziej pokryte brudem i szlamem miejsca badając wyjętą z plecaka linijką. Niewiele światła dostawało się do wnętrza, więc czasem przyświecał sobie latarką. Zajrzał do szuflad biurka, pod biurko, w leżące na nim gazety. Sprawdzał właśnie czy jakieś deski w podłodze się nie ruszają i nie skrywają tajemnej skrytki kiedy Paulina zaczęła gadać o żabach. Chyba była w tej dziedzinie specjalistką. I w dodatku małą statystką. Nie, jakoś inaczej. O, sadystką! -Po-potorturujemy? - powtórzył oburzony Dominik. - Nie wiesz, że nie wolno znęcać się nad zwierzętami? Jak ropuchy nie lubią żab to możemy jakąś po prostu zapytać, może sama powie. Znaczy jeśli naprawdę umiesz gadać w ich języku. Ja tam słyszę tylko kumkanie. |