Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2016, 19:16   #64
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
Po dłuższej chwili Yang powrócił do sali z lekko zmartwioną miną.
- Dobrze zacznę więc od początku. Yamato Nadeshiko. Najwidoczniej ten obiekt - znów pokazał “krzyk”, tym razem odkładając go jedną ze skrzyń - może być powiązany z piratami. Nie wchodziłem w szczegóły co i jak, ani dlaczego Uvewordl ma to na uwadze. Sprawa nauczyciela, będzie załatwiona po całej akcji. Zgłoszą się po ciebie pewni pośrednicy i spotkasz się ze Strażnikiem Lasu, w dogodnym miejscu. Chwilowo musi odpocząć - powiedział do siebie pod nosem
Przez myśl Anthriliena właśnie przeszedł pomysł możliwego pochodzenia kryształu krzyku.
- Mahou Shoujo oraz Dzieciaku... - rzucił im kartę i identyczną posłał w stronę Anthriliena
Awers:

Rewers:

- To w sprawie miecza. Art-Hier. Jak przemyślisz sprawę informacji... prawdopodobnie spotkamy się po całej akcji. Otome. - zwrócił się do dziewczęcia. - Twój dom... raczej jest bezpieczny... czego nie mogę powiedzieć o reszcie Uni. Wygląda na to że szykuje się wojna, na skalę całego kraju.
-Jakieś szczegóły?- zapytał zainteresowany tematem eldar.
- Demony. Aktualnie część wiosek bardziej w centrum kraju została zaatakowana Zarazą. Nieliczne ślady demonów ognia i zamieszki w donowan jak i na zachód od niego. Sądząc po aktualnym układzie sił... stolica, Lofar i Targas powinny jakoś przetrwać. Tak samo Platforma. Donowan i Loungher prawdopodobnie upadną. Gata i Garollo powinny przetrwać pomimo sporych strat. Port Ettelgen... nie wiem. Jest szansa że ucieczka na morze, będzie zbawieniem, o ile coś się nie wydarzy. Można rzec, że centrum kraju stanie się ziemią demonów. Pewne jest jedno. To nie będzie krótka potyczka, tylko pełnoprawna, długoterminowa wojna.
- P-poważnie? Jest cokolwiek co moglibyśmy zrobić? Znaczy.. czy da się coś zrobić aby zapobiec większości strat? - zapytała Jenny poprawiając się.
- Zjednoczyć się i walczyć. Demony nie są zwykłym przeciwnikiem, ale z mocami jakie istnieją w tym świecie możemy mieć szansę. Zaraza jest dużym problemem, z nią nie da się walczyć konwencjonalnie. Kwarantanna i zachowanie higieny mogą pomóc. Zakładając oczywiście że jest pochodzenia naturalnego- mruknął arcyprorok splatając palce w zamyśleniu. Na jego twarzy pojawił się ledwo widoczny ślad niepokoju.
Jenny odruchowo spojrzała na eldara gdy ten mówił. Mimo, że znałą go dość krótko jego mina była inna niż zwykle. Mimo, że jego oczy były inne przemknęło przez nie zmartwienie. To dawało do myślenia.
- A.. em… ale sa też leczący ludzie… i nie tylko nie? W sensie tyle w międzyświecie jest magicznych i niemagicznych osób, że może są i tacy co mogliby przeciwdziałać takiej chorobie. Może?
- Owszem. Jednak wszystko zależy od pochodzenia choroby. Jeśli za zarazę odpowiada demon wyższy lub nawet bóg...wtedy możemy spodziewać się wszystkiego, od plagi na skalę planety do ożywionych trupów.
- Tym ostatnim to chyba zajmuje się nekromancja… - odpowiedziała Jenny. - poznałam takiego jednego co to robił… czy tak prawie.
-Tak, zgadza się. Z różnorodnością tutejszych person może nam się udać. A jeśli przy tym wszystkim bylibyśmy w stanie znaleźć i zamknąć “drzwi” przez które trafiają do materium, możemy ocalić ten świat.
- Z chęcią pomogę - przytaknął Dzieciak kiwając na znak porozumienia z Mahou Shoujo.
- Ja też. - Otome zacisnęła pięści na znak dziecięcej determinacji.
- Mogę poprosić promotora o wsparcie w tej sprawie... ale musicie mieć świadomość, że aktualna sytuacja w Sanderfall jest tu priorytetem. Sytuacja plasuje się następująco. Dzięki wysiłkom pewnego maga, o działaniach demonów dowiedzieliśmy się zawczasu. Główne, pierwsze uderzenie ma nastąpić za jakieś 3 do 4 tygodni. Stolica i Lofar są już w pogotowiu i przygotowują się do wojny. To o czym wspomniałem wcześniej to, tak jakby przygotowanie sceny. Domyślacie się o co może chodzić.
- Miastma... - stwierdziła Yamato. - Wyższe demony mają problemy z przebywaniem poza demoniczna otchłanią.
- Hou. Ale jeśli się nie mylę... to by znaczyło że mają już przyczółki po tej stronie - powiedziała zaciekawiona Ice Queen.
-Jak to działa w tym świecie- zapytał spiczastouchy.
- Mniejsze demony, tak jak i pospolite i specjalne mogą się w miarę sprawnie poruszać w normalnym terenie. Oczywiście z czasem słabną, ale zwykle wtedy wracają do legowisk czy wyrw z których wypełzły.To czo utrzymuje ich przy życiu zowie się miastmą lub też skarzeniem. Dla ludzi działa osłabiająco, depresyjnie w większym stężeniu trująco. Te wyższe demony zwykle nie mogę zbyt długo przebywać poza źródłem zatrucia. Więc... zapewne muszą stworzyć takie miejsce po tej stronie. By tam zregenerować się i znów wychodzić. Sprawa wygląda różnie w przypadku tych najwyższych. Jedni mówią że nie potrzebują miastmy, inni że nie mogą bez niej żyć, a jeszcze inni rzeczą że dzięki miastmie mogą korzystać z pełni mocy. Prawda leży gdzieś pośrodku. - zaczęła wyjaśniac Ice Queen.
- Dokładnie. Pośrodku znaczy... że jest to cecha indywidualna. Można jednak przyjąć że to ostatnie co powiedziała Ice Queen to większa prawda. Miasta jest nie tylko źródłem życia ale i ich siły. Jeśli pozbawi się demony jej dopływu stracą na sile.
Anthrilien z uwagą potakiwał w trakcie wypowiedzi, przyswajając wysztkie ważne informacje.
-To istotne informacje. Prawdopodobnie się przydadzą.

- Rozdarciuchu. Szukasz czegoś bardzo niebezpiecznego. - rzekł z lekkim uśmiechem zakłopotania - Zgodnie z tutejszą kategoryzacją artefaktów, pod warunkiem że to rzeczywiście artefakt. A tak jest właśnie liczone. Otrzymało to klasę wyższą niż Phantom.
- A jest coś takiego? - zapytała Kasia
- O dziwo. Też jestem zaskoczony. Cechą charakterystyczną artefaktów klasy Phantom, poza olbrzymią mocą jest brak większych informacji o nich. Natomiast te powyżej, a bodajże są 3, bądź 4. Zwane są Balance Breaker. Różnica w mocy jest jak... hm... powiedzmy tak. Moc balance breakerów jest zdolna zaburzyć równowagę całego świata.
- Acha. - przytaknęła Kasia
- Powracając. Promotor też nie za wiele wie o tym... artefakcie? Stwierdził, że zwróci na to uwagę... bo może to być coś co Uverworld chciałby mieć na własność.
Jenny skrzywiła się.
- Nie szukam tego aby to wykorzystać, ale aby odnieść we właściwe mu miejsce - powiedziała mocniej.
- W każdym razie. Lokalizacja ani co to robi... nie jest znane promotorowi. Mówił że jedno mają pod pieczą, a drugie na oku. Pozostaje więc jeszcze jedno nieznane. Będą mieli na uwadze twoją prośbę.
Jenny nie dodała już nic więcej. Najwyżej będzie musiała coś wykombinować.
- Siwy. Rozeźlone będą wieści jak i kilka osób na poszukiwania.... emm i co do tego... zostałeś przeniesiony z karczmy do mieszkania blisko zamtuza - odparł z nietęgą miną ( ).
- Ice Qeen. To w głównej mierze nie zależy ode mnie, więc sama musisz się rozmówić z Ponurakiem.
- Ponuraku. Kamienia poszukamy. A co do Rodziny. Wydaje się, że to nie lada problem i nie tylko dla ciebie. Dokładniejsze informacje przekażę prywatnie. Ale tak dla wiadomości wszystkich... strzeżcie się. Znakiem rozpoznawczym rodziny są oczy o tęczówkach w kształcie okręgów. Dodatkowo, można powiedzieć że mają owadzi umysł... to znaczy że wszyscy jej członkowie to tak naprawdę jedna istota. Kontakty z demonami, osnową i zdolność do teleportacji. Chwilowo zdają się działać na terenie Uni... ale nie wiadomo jak długo.
Anthrilien skinął głową na znak że zrozumiał. Nie miał więcej pytań.
- To tyle z tego co otrzymałem. Teraz ostatnia kwestia tego spotkania. Użycie krzyku i przekazanie informacji zdobytych za jego pomocą. Dwa. Zastanówcie się, bo na końcu zapytam, każdego indywidualnie. Jaka jest wasza decyzja w sprawie zbliżającej się akcji. Mam na myśli: a) atak na wampiry wraz z podziemiem. b) inny sposób obalenia mortresa, tudzież uderzenie wybraną grupą. c) O dziwo wśród wampirów Mortres ma swoich przeciwników, więc wsparcie jednego z nich. d) Uwolnienie Wiecznego Wędrowca i nadzieję że spełni prośbę swojego wybawcy.
- A teraz zapraszam drogie panie, miejmy to już za sobą. - wyciągnął przed sobą kulę z krzykiem.
- Em teraz mam krzyknąć? - Jenny rozejrzałą się dookoła stwierdzając, że to nie byłby najlepszy pomysł.
- Było mówione o odbiornikach? - powiedziała Yamato. - To znaczy że mamy tylko słuchać?
- Eee... - Yang nie wiedział co powiedzieć - Nie mam do tego instrukcji obsługi. Po aktywacji, użyciu ma wytworzyc falę, więc macie zapewne słuchać. Na tym się skupcie. Ale jak to cholerstwo aktywować?
- Raczej chodziło mi o to, że jakbym na to krzyknęła tu i teraz to ten… no… narobiłabym niezłego bałaganu. No i może komuś krzywdę. Tego raczej lepiej aby ten no… aby było mniej osób… albo poza tym miejscem?
- Sądzę że jeżeli zrobisz to poza tym miejscem to zaraz będziemy mieli na głowie samego Mortresa. Z resztą infradźwięki raczej nie są tak szkodliwe.
- Infra? Oj. Nie wiem czy tak niskie dźwięki dosłyszę. Wciąż operuję na normalnym ludzkim zakresie - zmartwiłą się Jenny.
- Rzekomo jest to tak skonstruowane że osoby z wyczulonym dźwiękiem powinny to przyjąć.
- Wydaje mi się że należy to skruszyć. - stwierdziła Kasia - Niektóre kryształy wyzwalają zgromadzoną moc w momencie gdy pękają.
- Dobra. Panie gotowe to rzucam. - Jak powiedział, tak uczynił.
Kryształ pękł przy uderzeniu o podłoże rozpadając się na tysiące maleńkich szklanych odłamków. W tym samym momencie przez ciała wszystkich zgromadzonych przeszedł dreszcz.
Rozdarciuchowi i Yamato pociemniało przed oczami, a w uszach zapiszczało od efektu ogłuszenia. Fala dźwiękowa rozchodzi się w sferze penetrując nawet ściany. A obraz powstały na zasadach echolokacji o wyglądzie skanu przestrzennego (3D) rysował się bezpośrednio w ich glowach.

Całe miasto, tunele podziemia, pałac, korytarze które badał Soren, całe mgliste wzgórze. A pod nim olbrzymia wielopoziomowa jaskinia. Przestrzeń ciągnęła się głęboko pod ziemią sięgając blisko 30 pięter. Jedyne przejście do jaskini znajdowała się u samego podnóża mglistego wzniesienia i wyglądem nie różniło się niczym. Fala na tym nie poprzestała , zaczęła chwytać fragment pustyni. Podziemne zbiorniki wodne, zatopione pod piaskiem frachtowce, oraz olbrzymią istotę podobną do odwróconej ośmiornicy, właśnie niedaleko wejścia. Rozmiarom dorównywała połowie miasta. Potem dźwięk zanika.
Yamato opadła oszołomiona, lecz Yang zdążył ją pochwycić nim upadała.
Jenny westchnęła oszołomiona natłokiem informacji. Oparła się dłonią o stół.
- D-duże… trzydzieści pięter… osiem macek… pół miasta… wejście na dole, obok… - wysapała jeszcze nie mogąc zebrać się do końca w sobie.
- Złap oddech. - zaproponował Yang - i usiądź.
Jenny posłuchała się i opadła na krzesło. Zamrugała kilkukrotnie oczami i potrząsnęła głową.
- No dobra. To było jakoś tak - spróbowała opisać co takiego zobaczyła. Szczególnie zwracając uwagę na wejście do podziemi i coś ogromnego pod powierzchnią. Ośmioernica przyprawiałą ją o dreszcze.
Z pomocą przyszła jej Yamato zwracając na szczegóły związane z samym wejściem i jego położeniem względem pałacu.
- Faktycznie. Wzgórze jest olbrzymie i nikt nie pomyślałby o wejściu do niego u samych jego podstaw. Będzie trzeba zbadać to miejsce ze szczególną uwagą na krakena.
- Antylion, zowie się ten stwór. Przynajmniej wśród tutejszych, lub bardziej dosadnie “pożeracz karawan”.
- No mniejsza. Nie jest celem, więc nie trzeba się nim zająć. Dobrze a teraz przejdźmy do decyzji. Każdy z osobna. - wzrok Yanga spoczął na Anthrilenie. - Zaczniemy od tej strony. Ponuraku?
-Możemy wykorzystać podziemie w trakcie szturmu na zamek. Opcja uwolnienia Wiecznego Wędrowca mimo pewnych zalet jest niepewna i ryzykowna. Jeżeli zależy nam na stabilności kraju, możemy rozegrać to tak aby ludzie przejęli władzę, a wampiry utrzymały wysoki status i przywileje. Przy takim rozwiązaniu łatwiej będzie usunąć złą władzę ludzi niż kolejnego wampirzego lorda, gdyby sprawy przyjęły zły obrót.
- Interesująca propozycja. Ice Queen?
- Mi w sumie obojętnie. Jeśli nie musiałbym walczyć i byłoby łatwo... może wieczny wędrowiec?
- Siwy?
- Walka! - odparł pewnie - Jak inni się boją, to mogę iść nawet sam. Mortresa załatwię przy okazji... Jak nie zapomnę.
- Arab i Kasia?
- Nie mam przywiązania do tutejszej ludności, a pomysł Ponuraka bliższy byłby wsparciu któregoś z pretendentów. Pozostało by więc pytanie którego...
-... - chwila ciszy - ...Ostaję - rozpoczął dojrzały głos, po którym nie było słychać śladów snu - na walce lub wiecznym wędrowcu. Obie opcje wydają się mieć pewne ostateczne skutki.
- Dzieciak i Mahou Shoujo?
- Wyzwolenie, narodu. - stwierdził z energią chłopak. - To mój dom... znaczy nie! Zanzibar to mój dom. Władza ludzi nie pozwoli by istniało niewolnictwo, więć łowcy niewolników też znikną. To jedyny argument jaki widzę. Reszta nie jest ani moją, ani mojego Mistrza, kwestią zysku.
- Wydaje mi się, że coś poplątałeś.... - mruknęła dziewczyna - Zapewne nie mogę być neutralna? Nie interesuje mnie sytuacja w tym kraju, więc byłyby mi wszystko jedno. Byle by nie wynikły z tego nieprzyjemności. Powinnam jednak obstawać przy zmianie władcy lub idąc za Ka... Dzieciakiem, władzą ludu.
- Nie wiem czy wyzwolenie narodu i odejście od niewolnictwa będzie tak łatwe. Otome?
- Tak jak Holcia. Znaczy Meho Szojo. Ja też bym chciała być neutralna. Więc jeżeli ten Wieczny Wędrowiec, zrobi to szybko i będzie po problemie to poproszę. Znaczy, za tym oponuje.
- Yamato, Rozdarciuchu? Potrzebujecie jeszcze chwili czy jesteście gotowe podjąć decyzje?
Jenny pokręciłą głową. Słuchając innych zastanawiała się jak bardzo byli świadomi konsekwencji tego co zrobią.
- Mam nieco inną propozycję. Co powiecie na to, aby wspomóc ruch oporu i wampiry na raz? Zanim zaczniecie zadawać niepotrzebne pytania, już tłumaczę. Wampiry w tym królestwie korzystają z zamiennika dla krwi, więc bezpośrednio ludziom krzywdy nie robią z tej strony. Są potężne i stanowią też ochronę dla miasta. Ludzie jednak mogą egzystować zarówno za dnia, jak i w nocy. Nie są ograniczeni pod tym względem jak wampiry. Jak było wspomniane Mortress ma wrogów wśród wampirów. Myślę, że należy to wykorzystać. Kiedy ludzie zaczną bunt w tym samym czasie powinny wampiry. Szczególnie jeśli poprowadzi się sytuację tak aby musieli współpracować. Gdyby po wszystkim ustanowić podział władzy pomiędzy ludzi i wampiry myślę, że wszyscy mogliby na tym skorzystać.
Jenny zrobiła krótką przerwę aby słuchacze przyswoili sobie co powiedziała.
- Co do walki… najlepiej będzie uderzyć stąd skąd nikt się nie spodziewa. Wykorzystać te tunele. Albo dla zrobienia zamieszania albo dzięki zamieszaniu na górze… Niestety nic nie wiem o Wędrowcu więc ciężko mi powiedzieć czy to dobry pomysł go budzić. Może byłby skłonny do tego co wymyśliłam, może nie. Także tak wygląda to co wymyśliłam.
- Istnieje duże praw... nie. Istnieje pewność, że Wieczny Wędrowiec zajmie się Mortresem. W końcu to przez niego jest w takim czy innym stanie. Więc pewnym jest też, że przejmie... nie, odzyska władzę która należała do niego. Pytanie leży prawdopodobnie w tym czy, będzie skłonny pomóc waszej sprawie. - orzekła Yamato dochodząc powoli do siebie. - Zanim zaczniecie dywagować nad tym rozwiązaniem, co do którego mam odrobinę wątpliwości, natury niewiedzy. Również pozostała bym bezstronna. Swoje jakoś uzyskamy, więc ostateczny wynik niewiele interesuje moją osobę. Decyzja ma, skłaniała by się ku walce, lecz może bez zwycięstwa, żadnej ze stron. Indywidualny zamach. Reszta byłaby tylko skutkami dalszymi. - delikatnie zaczęła masować okolice skroni.
Yang, pokiwał aprobująco głową, na znak uzyskania wszystkich odpowiedzi, nie zamierzał jednak jako pierwszy zabierać głosu w sprawie dalszej rozprawy.
-Bezkrólewie i chaos mogą być mieczem obusiecznym- Anthrilien odezwał się jako pierwszy- to z pewnością wpłynie na gospodarkę kraju, oraz partnerów handlowych w tym unii. Przypomnę że zbliża się wojna, a problemy gospodarczę na pewno nam nie pomogą.
- Dlatego wydaje mi się, że próba podwójnej władzy była słuszna. Nie wiem, coś w stylu za dnia ludzie, po nocy wampiry… - dodała Jenny starając się zachęcić innych do swojego pomysłu.
- To by zakładało że interesy obu stron byłyby podobne. - wtrąciła się Kasia. - Większość głosów w ogółu oznaczało zmianę władającego wampira.
- Ale nie rozwiąże to problemu niewolnictwa. - rzekł nader twardo Dzieciak - Pustynia zawsze była domem Aslanów, ludów pustyni.
- Legenda głosi, że wampiry się z nich wywodzą. - mruknęła Yamato
- Agrrrr…
To dało pomysł Jenny. Zachowała go jednak dla siebie. Zdawało jej się, że nie powinna już więcej swoich pomysłów mówić.

- Nie zrozumcie tego źle. Wasza decyzja nie wpłynie na decyzję promotora. - orzekł Yang. - Po prostu... bada nastroje lub chciał wiedzieć, kto mógłby się czymś zająć. Zakładając oczywiście, że promotor będzie chciał z wami dalej współpracować. Uznajmy tak... przekażę wam decyzję promotora w sprawie postawy Uveworldu jeśli zajdzie jakaś zmiana i będą chcieli waszej pomocy. Na tym moglibyśmy zakończyć to spotkanie. Opuścicie to miejsce tak jak się tu dostaliście. Ponuraku, Otome, chciałbym z wami zamienić jeszcze słowo w sprawie Rodziny i twojego domu.
Jenny zatrzymała się nim wyszła. Spojrzała na moment na eldara. Rodzina była i jej wrogiem. Szczególnie po tym jak zabili Lucasa i zaatakowali puszczę. Miała jednak odejść, więc w końcu poszła.
-Słucham?- zapytał eldar, gdy pozostali opuścili pomieszczenie.
Każdy poza wspomnianą dwójką wyszedł z pomieszczenia. Jednak kilkoro z nich weszło do niego ponownie, zejściem z drugiej strony. Byli to członkowie Uveworldu. Akasja wraz z Asasynem, Dante, Yukine.
Można było się przez chwilę zastanawiać co oni zamierzają, skoro wciąż ktoś nie zrzeszony pozostał w sali.
Otome rozglądała się niepewnie, niczym wystraszone dziecko.
- Dobrze jesteśmy już wszyscy. Pani... promotor. Możemy prosić. - ogłosił Hei zakładając swój zwyczajowy czarny płaszcz.
Twarz dziewczęca straciła wszelkie emocje. Zdawała się bardziej kobieca a do tego niezwykle zimna.

- Co takiego słychać stolicy Biała Damo? - Zapytał Dante.
- Niestety, również dawno nie byłam w pałacu. Zostałam wysłana tutaj, aby zbadać machlojki nosferatu.
- Wampirów znaczy się?
- Nowa moda weszła z tą całą inkwizycją. - mruknęła niezadowolona - Nieważne. Pewnie chcecie konkrety,
Vizard dawno nie dawał znaku życia, poza ogólnym rozporządzeniem, więc póki co sami sobą rządzimy. Pozwolicie że przejmę pałeczkę w tym mieście. Pierwsze. Podziemna jaskinia jest najpewniej plantacją krwawej winorośli. Mam co do tego złe przeczucie, chcę byśmy to zbadali. Mei Hou Lin, czy też Yamato Nadeshiko jak ją nazwałeś, będzie jedną z osób badających. Może ta cała Jenny także. Chcę żeby szpieg Selvan, dostał odpowiedzi których szuka, ale na własna rękę. Sprawa druga, podziemie. Wiem Anthrilienie, że z nimi współpracujesz. Nas w to nie mieszaj. W przypadku walki z wampirami, nie będzie problemu, ale głębsza pomoc z naszej strony nie będzie wskazana. Sądzę, że nikt z nas nie ma głębszego interesu w tym mieście. Decyzję ostateczną co zrobimy w sprawie Mortresa, podejmiemy na kolejny spotkaniu. Dobrze byłoby jednak trochę napsuć mu krwi i przetrzebić wampiryczne szeregi. Podobnie pewnie myśli podziemie, więc pewne cele będą podobne. Chciałabym... Dante, Yukine, Anthrilienie, Hei cele do wyboru: Ortiz, Jareasma - para magów. Azam, Ceered, Nightshade, Brigth, Black Angel - strażnicy mortresa. A teraz pozostałe wampiry: Elena z rodu Mroku, Haubrica - Alfvuki, mroczna elfka, łowczyni. Neuno Meisuke - wampir o bardzo nieprzyjemnej zdolności. Kaibam - łowca. Eliza - Dolavuki. Leona - szlachcianka. Tyler Jacobson - twórca wampirycznych bestii. Uważajcie na Lady Kyoko, jej sztuka miecza jest niebezpieczna. Dobrze byłoby też nawiązać kontakt z Rikardem to szara eminencja wśród wampirów. Jest jeszcze Armaund. Niestety więzi go Lord. Zdaje się że tak jak Walentia Seemly należy do tych bardziej pozytywnych postaci. Zdaje się, że był przyjacielem Anubisa. - spojrzała wymownie na Anthriliena.
- Spróbuje wywabić i zająć się nadwornymi magami.<zadanierzesiew> Zajmę się również sprawą Aramaunda, ale potrzebuję informacji co do miejsca jego pobytu.<zadanie: długa nazwa> Osoby z którymi obecnie działam mogą okazać się przydatne, więc może udać mi się zająć większą ilością celów- odpowiedział eldar, którego wcale nie zdziwiło to że to “biała dama” była promotorką spotkania- podziemie też może okazać się cennym narzędziem. Będę informował o postępach.
- Jestem zadowolona twoim nastawieniem. Szepnę miłe słowo Yuri, gdy wrócę do pałacu.
- Tobeea należy do udziału wywiadowczego stolicy więc ma bezpośredni dostęp do władzy i tajnych informacji. Jednak jej osoba musi pozostawać w większej tajemnicy. - wyjaśnił Hei - A czy Mahou Shoujo, znaczy Holy nie jest czasem...
- Też. Nie mieszajmy w to jednak osób niezrzeszonych. Nie chciałabym, by informacje o mojej osobie dotarły w taki sposób do panienki Yuri.
- W każdym domu są problemy. - Dante wzruszył ramionami. - Szpiegu. Nie wiesz może coś o moich zabawkach. Pandora, Yamato, Cerberus albo Beowulf? Nevan będzie teraz poszukiwana, ale to wciąż za mało.
- Nic.
- A co ze mną? - Zapytała Yukine - Po co zostałam tu ściągnięta, nie lepiej byłoby sprowadzić Iskierkę?
- Lód zdaje się dobrze działać na wampiry. Spowalnia ich zdolność regeneracji i zatrzymuje życie. Sądzę, że bardizej nadajesz się do tej roli niż tamta błyskawica. Hei. Wspomniałam o tobie teraz, bo zamienisz się z Akasją i Finixem. Wasza dwójka zajmie się nadzorem stolicy, a ty zajmiesz się działaniami.
- Rikai [jp.Zrozumiałem]. Co dalej?
- Wpierw jaskinia i plantacja. Potem uszczuplanie szeregów. Wiemy jeszcze o ostrzu zamętu na pustyni, ale to mozę być zbyt duży wysiłek na potrzeby. Zdaje się, że chroni je demon osnowy. Co i jak... nie wiadomo. Nie wnikałam, wiem tyle co usłyszałam. Pozostają jeszcze dwie sprawy na które musimy uważać. Jedną są różni przybysze, którzy wzbierają w ostatnim czasie. Zdaje się, że świat ściąga ich tutaj. Inkwizycja, dziwnie uzbrojone oddziały, łowcy nagród, możliwe że członkowie Podziemia. Miejcie się na baczności. Drugie... rodzina. Zdaje się, że też mają ochotę na klucz, a może na samego Mortresa. Jeżeli zdobędą go przed nami... będzie przeje****. Jedyna znana ich kryjówka, to opuszczone zamczysko na terenie północnej rubieży. Podpytam jeszcze o to Holy i tego podopiecznego Ervena... Kely mu było? Mniejsza. Co z tą całą Jenny?
- Roki ją wszędzie ciągnie... albo się w niej zakochała albo po prostu się nią bawi.
- Jest pomocna, dobrze ją trzymać przy sobie - skomentował eldar- co zaś tyczy się rodziny, proponowałbym uświadomić władców unii o skali zagrożenia. Moglibyśmy rozwiązać problem bez większego wysiłku z naszej strony.
- Czy tak bez problemu... to ja nie wiem. Zdaje się, że rodzina ma konszachty z demonami oraz osnową. To drugie nie jest jeszcze potwierdzone. Zachowują się jak szarańcza. Pochłaniają wszystko na swojej drodze, a szczególnie gonią za tym co im się podoba. Roku mówił że polowali na jego podopiecznego oraz na jednego z mistrzów miecza. Oby tylko nie dostali w swoje łapy żadnego z mędrców, albo kogoś wielce potężnego. - wyjaśnił Hei
- Jak wrócę do stolicy to przekażę wieści zarówno królownie jak i królowi. Póki co skupmy się jednak na tym co jest tu i teraz.
“Typowe dla ludzi krótkowzroczne spojrzenie na świat…”pomyślał eldar.
-Niech będzie. A więc wpierw jaskinia. Zorganizuję grupę i plan ataku. Jakieś dodatkowe rady?
- Wspominałam że Mei Hou Lin będzie częścią grupy. Źle to ujęłam. Na pewno sama zorganizuje sobie grupę by wybadać sytuację wcześniej. W twojej decyzji pozostawiam współpracę lub działanie w ukryciu. Zaznaczam tylko że, nie jest ona naszym wrogiem. Co do znaleziska. Cokolwiek znajdziesz w jaskini, zdam się na twoją decyzję. Konsekwencje i dalszy plan możesz zrzucić na moje barki. Jeśli potrzebujecie sprzętu lub pomocy, Hei.
- Już mówiłem, że się tym zajmę.
- Dobrze. Reszta obierze cele i powoli je wykańcza. W razie potrzeby kontaktu mamy jeszcze 2 ninja od Rokiego. Chociaż oni zajmują się cały czas jego wywiadem. Kolejne spotkanie taktycznie ustalmy: za 2 dni.
-Będę czekał na szczegóły dotyczące spotkania. Czy to wszystko?
- Dobre pytanie... zapewne nie... ale póki co musi wystarczyć.- za 2 dni będę wiedzieć coś więcej. Przegrupoójcie się jeśli wola, ja uciekam. Holy na mnie czeka.
-W takim razie również wrócę do swoich spraw- stwierdził prorok- jeśli będziecie potrzebować kontaktu, skupcie swoją wolę, powinienem to zauważyć.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence
Asuryan jest offline