Korban widząc nadchodzącą Lotaryjkę szybko zlustrowała gdzie znajduje się Brax i Starucha, a następnie delikatnie zasłonił ją ciałem aby Rose nie widziała jak się jej Babcia natarczywie przygląda. W końcu zobaczymy co za litanie sobie wydzierała na ciele. Może.
Następnie rozłożył ręce w szerokim geście przywitania a usta ułożył w miłym uśmiechu. Piękna kobieta choć on nie lubi takich „ozdób” ciała. Ostrożnie….. Kobieta wygląda tak jak by umiała wykorzystać swoje przymioty.
-„ Witaj Rose. Kasztelan życzył sobie porozmawiać z tymi rozbitkami jednak brak nam umiejętności językowych. (spojrzał rozbawiony na staruszka maestera) To twoje strony prawda? Może ty się z nimi porozumiesz i dowiesz się co wydarzyło się na tym statku? (uśmiechnął się szyderczo) i dlaczego kłamią?”
Usłyszał kontem ucha jak jeden z rozbitków zaczepił Maestera. O chyba dojdzie z kimś do porozumienia. Dobrze by było później z nim porozmawiać choć by pod względem informacji skąd pochodzą.
Spojrzał do tyłu na ognisko. Trzeba będzie ściągnąć dupka Wilbura, najwidoczniej to „jego” ludzie rozpalili ten ogień i z stąd tak katastrofa. To piractwo. Uśmiechnął się pod nosem. Ciekawe co z tym zrobi.
Dobra teraz najważniejsze. Wydał szybko rozkazy aby zabezpieczono teren. Ten cholerny jaszczur może gdzieś tu łazić. Jeszcze jego tu brakowało do kompletu.
Jebane Bagna…… |