Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2016, 19:41   #92
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Post wspólny z Grave 2/2

Dawid "Dave" Nowakowski - optymistyczny Europolak



Przemiana nastąpiła szybko, aczkolwiek połączona była z bólem. W porównaniu jednak do poprzedniej, było on jedynie lekką niedogodnością. Summer bez zwlekania dołączyła do niego i już w następnej chwili dwa ogromne wilki pędziły przez soczystą zieleń łąki.
Zmysły uderzyły w czarnego wilka niczym pięść boksera. Żyzna ziemia pod łapami, świeża woń trawy, wyraźny zapach zająca, ślad myszy, cykanie świerszcza. Wszystko to tworzyło nader wyraźny obraz natury, który do tej pory, dla jego niedoskonałych, ludzkich zmysłów stanowił świat nieznany. Teraz jednak, pędząc wraz z wiatrem, widział i czuł wszystko to, czego nie był w stanie doświadczyć jeszcze kilka dni temu. Ba, nie tyle dni co nawet godzin. Zupełnie jakby z każdą przemiana, każdą chwilą spędzoną na czworakach, stawał się bardziej podatny na otoczenie, jakby odkrywał kolejne pociągnięcia pędzla na obrazie, który wyszedł spod ręki mistrza. Summer musiała czuć podobnie bowiem od białej wilczycy docierały do niego wyraźne fale dzikiej, niczym nie skrępowanej radości.

Do Stonehenge dotarli w kilka minut. Zwycięzcą wyścigu był Dave, aczkolwiek głównie dlatego, że Summer w pewnej chwili zwolniła, wyraźnie dając mu fory. Z nosem tuż przy ziemi przydreptała w krótką chwilę po nim.
~ Czujesz to? - zapytała, podnosząc biały łeb i wpatrując się w niego lśniacymi oczami. ~ Byli tu jacyś ludzie i to niedawno.
Faktycznie, gdy już opadła nieco euforia biegu i chaos bodźców, także i Dave wyczuł ludzki zapach. I nie tylko ludzki. Mimo iż wilkiem był dopiero od niedawna to i tak był w stanie rozpoznać woń innego wilkołaka i taka właśnie wyłapał gdy wciągnął w nozdrza solidną dawkę powietrza. Konkretnie dwóch wilkołaków, samca i samicy. Zapach ludzi był świeższy, pozwalający przypuszczać, że odeszli znacznie później niż para wilków. Kim jednak byli i co tu robili, tego mógł się tylko domyślać. Pewnym nakierowaniem mogły być ślady pod kamieniami, wskazujące miejsca, w których leżeli. Trzy ślady. Dwa należały do mężczyzn. Wszystkie zaś miały wplecioną w siebie, lekką nutkę krwi.
~ Ktoś korzystał tu z magii - Summer dorzuciła kolejną porcję informacji, przytykając nos blisko kamieni, które stanowiły oparcie dla ciał ludzkiej trójki. Na lini połączenia, które się między nimi wytworzyło, pojawił się obraz ich samych, nie dalej jak poprzedniego ranka, leżących niemalże pod tymi samymi kamieniami.


Zmienił się. Tak dosłownie. Zmienił się z człowieka w wielkiego wilka. To wciąż go fascynowało. Jak to możliwe?! Nie wiedział jak. Ale wiedział, że to możliwe. Biegł w końcu na czterech porośniętych futrem łapach i właściwie reszta przestała się liczyć. To było wspaniałe! Tyle nowych odczuć! Głównie zapachów ale i na słuch i wzrok i resztę zmysłów też było niesamowite! Jakby odkrywać nowy, nieznany świat. Tak dosłownie właśnie. To było coś innego nawet pomijając fakt, jakby jako ludzie trafili na inną planetę czy świat. I ona.

Ta więź z kimś innym jaka się nawiązała. Też dosłownie a nie jako zwykłe powiedzenie jakie u nich się stosowało. Też coś innego. Teraz jak biegli na tej więzi docierały do niego jej emocje. Euforia. Odczuwała euforię tak samo jak wcześniej zniecierpliwienie. On też. To było niesamowite! Tak biec, na czterech łapach jako tak potężna, odmienna od ludzkiej istota o tak niesamowitych możliwościach. Czy w ogóle mogło coś się przed nimi ukryć? Mieli tak silnie rozwinięte zmysły nawet w ludzkiej formie a o tej wilczej już nie mówiąc, że wydawało mu się to nieprawdopodobne by coś się przed nimi skitrało. Ale nie znał tego świata, jego mieszkańców i ich możliwości. Nie był więc pewny czego się spodziewać. Ale już byli! Byli przy kamiennym kręgu, gdzie obudzili się wczoraj!

Biegł zwolnił do typowego wilczego truchtu. Przystawił pysk do ziemi i węszył. Odbiegał kilka kroków węszył czasem przystawał i widział, że biała wilczyca z kępką kolorowej sierści robiła to samo. Też wyczuł te obce zapachy. Wilkołaków. I ludzi. I magia? Spojrzał pytająco na białą wilczycę. Nie miał pojęcia jak pachnie czy smakuje magia. Nie wyczuwał nic co by mu się z nią kojarzyło. Więc musiał zaufać wilczej druidce i jej nowym mocom.

~ Tak, byli. Trójka ludzi. Ranni. Ale nie mocno. I trochę wcześniej wilkołacza para. - nadał na ich łączu ciekaw czy też tak to odebrała. ~ Ale żadnej magii chyba nie wyczuwam. Nie wiem czego szukać. Ale coś mi się wydaje, że to pewnie przez ten twój driudyzm. - czarny wilk podszedł do białego i trącił go barkiem. Dawid uznał, że niektóre ludzkie gesty jak przyjacielksie klepnięcie w ramie w tej wilcze formie wyglądałyby pewnie zabawnie lub nawet dziwnie.

Przystanął jednak i rozglądał się wodząc łbem dookoła. Tak po kamiennym kręgu jak i tym co było widać dalej. Tym co przynosił ze sobą zapach wiaru. ~ Więc trochę mi wygląda jakby wilkołacza parka, przyniosła trójkę delikwentów jak nas wczoraj, grzmotnęła o glebę i poszła sobie. - Zastygł prawie w bezruchu gdy główkował pod wilczym łbem układając fragmenty w jakąś całość. Znów nawet nie wiedział czy poprawną ani nie miał obrazka na wzór do tych puzzli.

~ Zastanawiam się czy to nie tacy jak my. Ci ludzie. Kolejni z naszego świata. Albo innego jeśli to możliwe. Ale jakby tak było to chyba powinni bardziej wonieć jak my. Jak wilkołaki. Choć trochę. A wyczuwam tylko ludzki zapach. Wilkołaki widocznie nie chcieli nic im zrobić i dali im się wybudzić. Ale jeszcze nie rozgryzłem co to oznacza i po grzyba to wszystko. - podzielił się z białą wilczycą swoim prywatnym dochodzeniem. Nie miał pojęcia jak w to wpasować magię o jakiej mówiła Summer. Kto z nich jej użył? Jak wilkołaki to co? By uśpić ludzi? By im nastawić budzik? Jak ludzie to po co? By się uleczyć? By zrobić jeszcze co innego?

~ Czekaj, czekaj Summer… - czarny wilk nagle spojrzał bystro prosto na białego stawiając uszy w szpic do góry. ~ Pszczół tu nie ma ale pewnie są inne stworzenia. Dałabyś jakoś radę zapytać ich co tu się stało? Zanim gdzieś pójdziemy sprawdźmy na miejscu co się da. - zapytał kolorowowłosej dziewczyny która nawet po przemianie zachowała tą anomalię barwną w wilczej sierści. Nie był pewny czy Summer da radę użyć swojej mocy w wilczej formie. I czy dobrze zrozumiał jak ona działa. Ale doszedł do wniosku, że skoro wykrywała magię a on nie, to była zasługa jej druidzkich talentów. I jeśli to działało to reszta chyba też powinna.

~ Dla mnie, do momentu przemiany, pachniałeś jak każdy inny - odpowiedziała na jego stwierdzenie, wyszczerzając kły w wilczej formie uśmiechu. Zaraz jednak jej uśmiech przygasł nieco. Zamarła w bezruchu, zdając się nasłuchiwać czegoś, co jednak nie docierało do uszu czarnego wilka. Dzięki więzi wiedział jednak, że nie jest to nic, co miałoby im zagrażać. Wręcz przeciwnie. Jego partnerka zdawała się wczuwać w otoczenie, zupełnie jakby szukała ofiary. Ponownie poczuł ów słodki zapach, lekko podszyty miodowa nutą, który wydzielała magia białej wilczycy. Był on nieco podobny do tego, który czuł wokoło, jednak skład był różny. Tamten był cięższy, otumaniający i jakby duszący. Ten, należący do Summer był lekki, niczym dotyk bryzy na skórze.
~ Chyba… - zaczęła, zaraz jednak przerywając i potrząsając pyskiem. Czerń nosa splamiła cienka stróżka krwi, która zaczęła z niego spływać, leniwie kapiąc na trawę pod łapami wilczycy.
~ Chyba za dużo tych sztuczek… - dodała, siadając, a następnie kładąc się na zielonym posłaniu z pyskiem na łapach. Nie minęła chwila, a obok tego pyska pojawił się malutki gość, którego zbliżanie, Dave wyczuł zanim Summer się odezwała.



Mysz, tym bowiem ów gość był, przystanęła z przednimi łapkami uniesionymi w górę i zaczęła wpatrywać swymi czarnymi, paciorkowatymi ślepkami, w wilczycę.
~ Trzech przybyszy zostało tu porzuconych przez parę wilkołaków. Wilki oddaliły się pierwsze, a ludzie nieco później. Odeszli w tamtą stronę - wskazała pyskiem na skupiska drzew znajdujące się na północy. ~ Więcej ta mała nie wie, poza tym że wczorajszego wieczora widziała tu oddział elfów. Szukali czegoś, a raczej kogoś - skończywszy, ponownie zamilkła kładąc pysk na łapach i przymykając oczy. Mysz zdawała się wcale nie przejmować obecnością dwóch drapieżników. Siedziała sobie nadal, poruszając pyszczkiem i sprawiając przy tym wrażenie wyjątkowo ciekawskiej istotki.
~ Twierdzi, że groźnie wyglądasz. - Summer ozdobiła ów przekaz porządną dozą rozbawienia, chociaż przytłumioną nieco przez widoczne zmęczenie. Skoro jednak stać ją było na pokaz humoru to raczej nie mogło być z nią źle. Niepokój jednak, który odczuwała był wyraźny i wskazywał, że sama kobieta nie ma pojęcia w jakim właściwie jest stanie co wcale, ale to wcale się jej nie podobało.

~ Heh… Ale mikrus… - Dawid przesłał rozbawiony stan jaki odczuł na widok mysiego liliputa. Nawet dla człowieka mysz była malutka a teraz jakoś wydawała mu się mniejsza niż kiedykolwiek. Jakoś budziła jego sympatię. Zwłaszcza tą uwagą, że jest straszny. No nie dziwił się przy takiej różnicy rozmiarów. Postanowił zrobić kawał jak zwykle i schylił pysk i przejechał jęzorem po gryzoniowatej pchełce.

~ Masz teraz naprawdę wielu, ciekawych przyjaciół Summer. - dopiero zaczynało do niego docierać co może zdziałać jego partnerka. Przy niej jego siła czy wytrzymałość wyglądały dość mało finezyjnie. No ale w końcu mieli plan, że on z nich dwojga jest mięśniakiem nie?

Wyczuł zapach krwi. Nowy. Drobny. Ale przenikliwi i alarmujacy jak to zapach krwi oznaczający ranę, śmierć, walkę o życie, niebezpieczeństwo, ostrzeżenie. Ale drobne. Spojrzał bystro na białą wilczycę. Przystawił nozdrza do jej pyska węsząc. Nie wyglądało bardzo poważnie. Pewnie coś jak u ludzi gdy puszczali farbę z nosa. Z przemeczenia, przeziębienia albo osłabienia. Polizał ją pocieszająco po pysku czyszcząc go z tych krawych drobin. ~ Dobra, daj sobie spokój na razie. Pewnie są jakieś limity na używanie. Na razie i tak wiemy co trzeba. - położył się obok niej ciesząc się swoim i jej wilczym ciałem z samej przyjemności swobodnego leżenia. Mogli odsapnąć. A wolał by Summer złapała oddech. Odpoczęła. I nie, że ją pogania czy sępi nad jej karkiem. Poza tym nie wiedział jak z tymi ludźmi czy elfami. Ale wątpił po tym co już wiedział o swojej nowej, wilczej formie by jakiś dwónóg był szybszy od niej. Więc jakby co mogli ich ścignąć pewnie.

~ Elfy, ludzie i wilkołaki. To chyba popularne miejsce do odwiedzin jak i u nas. - mruknął na ich prywatnym łączu zastanawiając się nad zdobytymi przez Summer informacjami od mysiego obserwatora. ~ Elfy pewnie szukały nas. Tamta co nas wczoraj spotkała, ta na koniu mogła ich ściągnąć. To pewnie by dokminili, że jak rzut bererem do Tam to jesteśmy u niej. No to teraz jakby wiedieli to różnie mogliby na nas reagować. - nadawał dalej główkując nad konsekwencjami takiej sekwencji zdarzeń. Bo coś chyba elfy i demony się tutaj niebyt lubiły więc jakby mieli podejrzenia, że są od tych drugich no to mogło być nerwowo. No ale zależało od sytacji. Jakby to rozegrać. Może jakby trafił się tam ktoś rozsądny to by się jakoś dogadali. Ale co myśleć o tych ludziach i wilkach co tu byli jeszcze nie był pewny.

Myszce taka bliskość czarnego wilka niezbyt spasowała. Biedny zwierzak wyglądał teraz jakby go ktoś zanurzył w wodzie. Szybko też zaczęła porządkować swoje futerko, popiskując przy tym gniewnie na co biała wilczyca odpowiedziała pokręceniem pyska i rzuceniem Dawidowi pełnego wyrzutu spojrzenia.
~ Raczej brak wprawy - odparła na jego słowa, które tyczyły się limitów, zaraz jednak westchnęła. ~ Pewnie masz rację, szczególnie dla kogoś kto dopiero te umiejętności w sobie odkrył i na dobrą sprawę ledwo je rozumie. Przydałoby się odnaleźć jakiegoś druida. Wokoło mamy lasy, nie wszystkie pewnie należą do Taminy.
Zaraz jednak jej myśli powróciły do tematu odwiedzających Stonehenge istot. Dave mógł dość wyraźnie wyczuć tą zmianę, zupełnie jakby w nich czytał. Był to jakby kolejny stopień w ich wspólnych relacjach jako pary wilków będącej w jednej sforze. Mogły jednak być ku temu i inne powody.
~ Pewnie masz rację - zgodziła się z jego twierdzeniem. ~ Elfy musiały nas szukać. Co prawda nie wierzę we wszystko co Tamina powiedziała, jednak to, że te istoty są lub będą nami zainteresowane, to raczej pewnik. Tylko pytanie w jakim celu nas szukają. Uwięzić lub zabić? Przeciągnąć na swoją stronę? Ostrzec przed wiedźmą i jej manipulacjami? Opcji, na dobrą sprawę, jest wiele. Dobrze by było ruszyć śladem tego oddziału. Tylko wtedy co z ludźmi którzy zostali tu porzuceni przez wilkołaki? Zostawimy ich tak na pastwę losu? No i kim była ta para? Należeli do tych, którzy nas przemienili? To oni za wszystkim stali czy są tylko pionkami? Po której stoją stronie? I dlaczego akurat to miejsce, gdzie mniej więcej podobne są szanse byśmy trafili w łapy Taminy, co tego ich elfiego króla?
Summer najwyraźniej zamiast odpowiedzi miała tylko więcej pytań. Warknęła nawet cicho, co jednak przestraszyło myszkę na tyle, że postanowiła się na wszelki wypadek ewakuować i zniknąć w gęstej trawie. To z kolei wcale nie poprawiło wilczycy humoru. Bez wątpienia była rozdrażniona nie tylko samymi pytaniami i konsekwencjami nieznajomości odpowiedzi, jak i własną słabością.

~ Mokry kurczak. - Dawida dla odmniany losy i wyglad szarej istotki rozbawiły. Obserwował jak znika w trawie zaniepokojona w końcu obecnością dwóch o wiele większych drapieżników. Fascynowały go własne nowe możliwości. Już jej nie widział ale wciąż jeszcze dobrą chwilę słyszał i mógł wywęszyć.

~ No a ten druidyzm. Fakt. Możnaby się rozejrzeć, może się nam trafi ktoś bardziej obyty w temacie. Pewnie inny druid. - zgodził się z wnioskami dziewczyny w wilczym ciele. Na razie chyba sytuacja nie wyglądała źle, trochę jak przemęczenie. Ale pewnie jak się nie znało ograniczeń i możliwości ani mocy ani własnych w jej uzywaniu no to można było łatwo przeholować. Sami jednak niezbyt mogli tu coś chyba poradzić i mogli co najwyżej spróbować pogadać z jakimś specem czyli pewnie druidem. Nie był pewny czy magowie też by tu coś mieli do powiedzenia ale chyba i tak byliby mniej zieloni od nich obojga.

~ Poczekaj powęszę trochę. Będę nawijał. Zobaczymy czy na odległość też możemy tak gadać dobra? - spytał i powstał przeciągając się. Potem ruszył z nosem przy ziemi typowym wilczym truchtem do kamieni i na zewnątrz nich. Dość szybko zorientował się, że oni przyszli z jednej strony, te wilkołaki wręcz dokładnie z przeciwnej. Chciał się zorientować w którym kierunku udali się ludzie i elfy. Przy okazji dumał nad opcjami jakie mieli które tak ładnie podsumowała Summer.

~ Tak myślę Summer… - zaczął zatrzymując się na chwilę i unosząc łeb do góry jakby próbował zwęszyć czy z wyższych partii powietrza nie dociera jakiś trop. ~ Nie wiem czego chcą te elfy od nas. Ale oni i Tam to jak gra w dwa ognie. Gruba sprawa. Była jedna elfka teraz było ich paru. A tam gdzie poszli pewnie jest ich jeszcze więcej. Co prawda i tak mieliśmy do nich iść. Ale może niekoniecznie bezpośrednio i od razu musimy ładować im się na audiencje. - opuścił łeb i znów zaczął truchtać wokół kamiennego kręgu. Zastanawiał się czy miałby już taką wprawę by określić ile czasu tu kto spędził. Czy tylko wpadł i wypadł czy powiedzmy spędził tu całą noc. Im bliżej tej drugiej wersji tym odstęp między nimi byłby mniejszy. Przecież wciąż było wczesne rano.

~ No i nie wiem czy nerwowo z nimi by nie było jak wiedzą, że byliśmy u Tam. Więc myślę, że możnaby przejść się za tymi ludźmi i wilkami. Z wilkami i tak mieliśmy plan pogadać. A ci ludzie… - zawahał się nieruchomiejąc na porannym powietrzu jak pies myśliwski łapiący trop. ~ No cóż zwykli ludzie, zwłaszcza jakby byli z naszego świata też to chyba najmniej powinni nam zagrażać. No i może coś wiedzą z tej układanki? - nie zdecydował jeszcze ostatecznie. Chciał sie upewnić w którą stronę kto poszedł. Ale na razie byłby za tym by ruszyć za ludźmi albo wilkołakami.

Trop elfów skończył się tuż przed kamieniami, po stronie południowo zachodniej. Dalej, długoucha gromada, udała się w podróż na grzbietach swych wierzchowców. Trop prowadził dalej, na południowy zachód. Wilki z kolei, tuż po tym jak się przeobrazili co Dave mógł stwierdzić bo nieco silniejszym zapachu zwierzęcia, wpierw ruszyli na zachód, jednak po kilku metrach zmienili zdanie i obrali kierunek skrajnie przeciwny. Co ich skłoniło do tej zmiany, tego nie można było się dowiedzieć ani po zapachu, ani po odciskach łap w trawie.

Na chwile obecną wyglądało więc na to, że każdy ruszył w swoją stronę i żadna z grup nie miała w planach szybkiego spotkania. Różnica czasu między odejściem wilków, a ludzi była niewielka, znacznie większa od tej, która dzieliła pojawienie się elfów. Ci bowiem, o ile czarnego wilka nos nie mylił, musieli opuścić Stonehenge około południa, poprzedniego dnia. Zaraz jednak, gdy wczuwał się w owe ślady, wyczuł też coś nowego. Ci, których do tej pory wyłowiły jego zmysły, nie byli jedynymi którzy niedawno zawitali w to miejsce. Nieco dalej, poza obrębem kamieni, natrafił na kolejny, świeży ślad. Istota, nie był bowiem w stanie stwierdzić do jakiego rodzaju należała bowiem nie znał zapachu którego delikatna nuta podrażniała jego nos, przez kilka godzin stała w jednym miejscu. Miejscu, z którego dobrze widać było lekkie wzniesienie na którym stało Stonehenge, a które chronione było przez wysokie do pasa krzaki. Kimkolwiek była, odeszła tuż po ludziach i w tą samą stronę się udała. Mimo tego woń, jaka pozostała, była słaba, ledwie wyczuwalna. Gdyby Dave nie wybrał się na poszukiwanie śladów, z pewnością by nie zauważył owej ciekawostki.

~ Skąd będą wiedzieli? - Połączenie na linii nadal funkcjonowało całkiem sprawnie, bez względu na odległość. ~ Przecież nie mamy tego wymalowanego na czołach. Gdyby tak najpierw znaleźć jakieś ubrania, postarać się odpowiednio wyposażyć… Przecież muszą tu być jakieś wioski.
~ Za ludźmi jednak bym się wybrała. Jeżeli są tacy jak my to wolałabym żeby nie wpadli w łapy żadnej ze stron zanim do nich dotrzemy. Pomyśl, większa sfora to większe możliwości - dorzuciła rozbawiona.
Zaraz też mógł dostrzec jej sylwetkę, odcinającą się od szarych kamieni. Najwyraźniej odzyskała dość sił by wstać i spacerując badać teren na własną łapę.
~ Ta więź wydaje się być całkiem przydatna - rzuciła po chwili, przystając i podobnie jak on wcześniej, unosząc łeb w górę. ~ Ciekawe jakie ma limity i jakie są jej pełne możliwości. No i czy działa tak tylko dlatego, że jesteśmy tylko we dwójkę czy będzie w ten sam sposób działać gdy ktoś do nas dołączy. Byłoby też miło, gdyby istniały jakieś sposoby na jej zablokowanie.
Ta ostatnia kwestia musiała wilczycy ciążyć bowiem wyraźnie można było wyczuć, że nie ma ochoty dzielić się każdym odczuciem i myślami z większą ilością osób. O dziwo jednak, niechęć ta nie tyczyła się osoby czarnego wilka, a przynajmniej nie dało się jej wyczuć w przekazie.

Ciekawe. Dawid musiał się skoncentrować by w głowie ułożyć sobie scenerię mapki z ostatniej mniej więcej doby z tego co się tu działo przez ten czas. A działo się to i było trochę elementów do zarządzania.

~ Wilki poszły stąd na zachód ale potem wróciły. Jakby coś dostrzegły i zawróciły. Usłyszały coś? Nie wiem. W każdym razie na miejscu nic nie znalazłem co by mogło je skłonić do takiego nawrotu. - podzielił się z białą wilczycą swoim spostrzeżeniem o ich pobratymcach. Co mogło skłonić dwa potężne wilki do zmiany kierunku? Interesowało go to bo w końcu akurat ich dwójka też nieźle wpisywała się w ten schemat. Wnioski były średnio pocieszające bo wychodziło mu, że coś potężniejszego niż dwa wilki. Tylko nie wiedział czy to tak coś fizycznego czy jakieś nakaz, potrzeba chwili czy obowiązku.

~ Wiesz Summer, zastanawiam się jak dwa wilki mogły przytargać tu trójkę dorosłych ludzi. - powiedział do partnerki truchtając wilczym truchtem w jej stronę. Teraz jak widział jej sylwetkę właśnie rzucił mu się w oczy ten detal. W obu formach wydało mu się to dość trudne. W ludzkiej formie były chwytne ręce, można było coś zmajstrować jak nosze chodź tych nie znalazł. W wilczej no była silniejsza i wytrzymalsza ale właściwie chwytny zostawał tylko pysk. Jak więc przynieśli tu trójkę ludzi? Jak każde po jednym to czy na ramionach jako ludzie czy pysku to no nie budziłoby to jego zastrzeżeń. Ale jak przenieśli tego trzeciego? ~ No na chwilę i coś jak z samochodu do domu to spoko. Ale jak na dłuższy dystans to chyba mam za ubogą wyobraźnie. - mruknął w łączącą ich więź. Taka głupia sprawa i może nic ale jakoś nie był pewny jak tamta dwójka to zrobiła. No przyszło mu do głowy, że jeszcze jeden wilk, w ludkziej formie, mógłby wziąć po jednym człowieku pod pachę czy na ramieniu no ale jak dorosłych a przecież o dorosłych chodziło, no to musiałby być ten wilk niesamowicie silny. Zwłaszcza jak tak przelazłby dłuższy kawałek z nimi. W każdym razie chyba dużo silniejszy od Nowakowskiego. Niby nie był jakimś pakerem ale jednak ta myśl rzucała się nieco cieniem na euforię potęgi i mocy nowego ciała jakie odczuwał. Czy o tym chciała ich przestrzec Tam? Że są tu większe i silniejsze ryby nawet od wilków? Mało wiedział o tym świecie ale jak chodź trochę był taki jak ich to były na to spore szanse. Logiczne niby założenie choć dość niepokojące i nie w smak było Nowakowskiemu.

~ Dobra to jako detektyw Nowakowski to mi wygląda tak. Dziś o świtaniu para wilków przyniosła tu trójkę trochę poturbowanych ludzi do tego kręgu i ich zostawiła nieprzytomnych. Gdzieś też w tym momencie ktoś walnął tutaj magią choć nie wiem dokładnie kto z tej piątki. Albo wilki na odchodne albo ludzie po przebudzeniu. Potem wilki po wykonaniu zadania poszły sobie same w prawo ale coś je nagle naszło na zmianę planów i wróciły w lewo chodź tutaj już nie wróciły. Gdzieś niewiele później ludzie przebudzili się i poszli w swoją stronę. - czarny wilk spojrzał ponownie na kierunek skąd właśnie przytruchtał czyli jak mu się wydawało chyba z północy. Spojrzał jakby w ostatniej chwili próbował rozgryźć jeszcze jakiś trop.

~ No. Jakoś tak. No i elfy. Gdzieś w połowie dnia wczoraj. Pewnie bez styczności z tamtą piątką. Przyjechali konno, pokręcili się tu w parę osób no i pojechali w nie swoją stronę. Bo ich domena jest na południe a i ci właśnie tam ruszyli. Mogli nas szukać. - łeb wilka przekierował się gdzieś ku południu.

~ Ale nie ma śladów powrotnych u żadnej z grup więc żadna tu nie wróciła. - podsumował to co wiedział o tych trzech grupkach. No i przeszedł do niespodzianki jaką wywęszył całkiem prawie przypadkiem. ~ Ale był tu jeszcze ktoś. Jakiś chyba podglądacz. Znalazłem jego trop o tam. - czarny łeb odwrócił się w stronę znalezionych śladów zapachowych. Mniej więcej na zachód od kregu kamieni. Zupełnie jakby nie chciał się znaleźć na drodze ani włosci elfów ani Taminy. ~ Niezły jest. Ma jakieś triki bo zostawia strasznie słaby ślad. Pewnie jakoś się umie maskować. Sądząc po miejscówie był tu i obserwował co się dzieje. Więc jak ma uważanie na to miejsce ogólnie albo wiedział lub trafił przypadkiem na tą scenerię. Niestety nie dałem rady sprecyzować jaka to istota ale się nieźle postarała pozostać niewykryta. Musiał być na miejscu zanim przybyła ta piątka. Jakby wiedział co będzie grane i czekał na to. Potem mógł nawet odejsć z ludźmi bo też w podobną stronę odeszli. - zamyślił się nad tym odkryciem. Mieli z Summer czułe zmysły. Ale nie był pewny czy wykryliby na czas tamtego obserwatora gdyby się na nich zaczaił i miał szansę użyć swoich sztuczek. Nie mógł teraz przyporządkować jakoś tego obserwatora do którejś z tych trzech grupek. Czterech jeśliby brać pod uwagę stronę Taminy. Jeszcze ktoś inny? Przypadkowy myśliwy? Konspirant? Szpieg? Zwiadowca? Dla kogo pracował?

~ A ta łączność co mamy. No. Fajna. Przydatna. Można jakoś pogadać i to w różnych formach. No ciekawe czy to nam się tak trafiło czy wszystkie wilki tak mają. - zgodził się z Summer o jej uwagach na temat tej nowej i jakże przydatnej więzi jaka ich połączyła. Dotąd uznawał, że to część tej transformacji jaką przechodzili od człowieka do wilka. A, że przechodzili ją w najważniejszej fazie sami, w izolacji od innych wilków i właściwie reszty też to nie było ani kogo się spytać ani sprawdzić. Stawiałby raczej na cechę gatunkową niż indywidualną. Ale to tak na czuja. Gdyby jednak tak było to mógł być problem przy większej ilości wilków.

~ Ciekawe. Jak to działa jak radio to można by się porozumiewać z wieloma wilkami na raz. Coś jak inna wersja głosu i uszu. Ale może działać jak telefon czyli tylko tych co są jakoś sprzężeni ze sobą. - znów kolejna zagwostka. Da się wyłączyć jakoś tą więź? Między ich dwójką spoko. Ale z resztą to mogło być naprawdę irytujące co najmniej. Radio można było wyłączyć telefon wyciszyć i nie odbierać ale uszu czy oczu niezbyt. ~ Wiesz Summer. Myślę, że powinno. Jest magia tutaj u nas są telefony, myślę, że powinno być jakoś możliwe wyłączenie się z tej sieci. Ale pewnie kwestia treningu. No chyba, że to tylko nasza dwójka tak ma albo mało kto to nie byłoby chyba problemu. - odpowiedział po chwili obrabiania w głowie tego tematu. Jeszcze nie wiedział jak to zrobić. Ale wychodziło mu, że jak zwykle za mało jeszcze wiedzą, ale jak zwykle, jakoś pewnie znajdą sposób by się dowiedzieć. Chyba trzeba by się skoncentrować. Tak jak dziewczyna z kolorowymi włosami robiła to z tymi pszczołami. Albo jak chcieli się przemienić.

~ Wiesz co Summer? U tych wilków jest jakiś większy mięśniak ode mnie więc oczywiście nie jestem zazdrosny. I tam coś Tam mówiła o ich hierarchii i dominacji. I chyba większość z nich trzyma się z elfami. Mogą chcieć nas wcielić do swojej sfory czy tego chcemy czy nie. I tak pewnie będziemy musieli jakoś z nimi się spotkać prędzej czy później tak jak i z elfami ale wolałbym się czegoś o nich dowiedzieć wcześniej z innych źródeł. - podsumował jak widzi sprawę spotkania się z drugą parą wilków. Mieli większego pewnie mięśniaka od Dawida, mogli mieć maga bo nie wiedzieli kto tu szafował magią oni czy ludzie, no i byli bardziej obyci w tematach. Mieli też pewnie równe szanse w zaskoczeniu czy podejściu siebie nawzajem no i prędkości poruszania się. Wychodziło mu więc raczej na remis ale ze wskazaniem na brak chęci do spotkania z nimi na tą chwilę.

~ Z elfami tym bardziej. Bo fakt. Jak mówisz. Widziała nas jedna elfka całą gromadą. Jak byliśmy poubierani jak z naszego świata. Nie musieliby nas od razu skojarzyć z tymi nowymi wilkami co poszły do Taminy. Ale mogą mieć to na uwadze, zwłaszcza jakby gadali z obcymi. No chyba, że jakoś umieją rozpoznać ubrania od Taminy. Nie wiem w sumie. Można by jakoś zdobyć nowe na wszelki wypadek. Ale na razie jakoś nie pali mi się do spotkania z nimi. - czarny wilk odniósł się do tego co mówiła biała wilczyca o elfach. W sumie racja. Tak się skoncentrował na tym ci się dzieje, że stracił nieco szerszą perspektywę. Ale Summer miała rację, przecież elfy nie musiały z miejsca skojarzyć, że są właśnie “tymi wilkami”. Chodź mogły mieć podejrzenia, zwłaszcza im bliżej granicy włości Tam.

~ Czyli też wychodzi mi, że ludzie. Powinni być najwolniejsi chyba czyli być najbliżej nas. Chyba też stanowić najmniejsze zagrożenie. Chodź mogą mieć maga czy kogoś takiego. No i mogą być zagubieni jeśli to tacy jak my wczoraj. No i może pamiętają coś o wilkach. Kto wie, może jakby coś pamiętali to by coś i nam pomogło sobie przypomnieć co się z nami działo. - ucieszył się widząc, że biała wilczyca jest już w lepszej formie. Pozwolił by przysłuchiwała się na łączu jego już bardziej chaotycznemu i prędkiemu potkowi myśli. O co tu chodziło z tymi ludźmi i wilkołakami? Bo elfy wydały mu się dość proste, szukali ich licząc pewnie, że przechwycą ich nim wpadną w ręce Taminy ewentualnie chciały ich przechwycić jakby od niej wybywali. No jeśli były tu po coś innego to było to tak enigmatyczne zadanie, że i tak nie miał teraz pojęcia o co by im mogło chodzić. No ale ci ludzie i wilkołaki?

Nie kapował tego. Wilkołaki nie chciały zabić tej trójki. Ok ludzie byli poturbowani ale nie poważnie bo zapach krwi byłby silniejszy i było jej na trawie więcej. Więc zabić nie chciały. Zresztą po co mieliby ich zabijać i nieść tak daleko? Starczyło chapnąć szczękami tu i tam z raz czy dwa i pewnie byłoby po kłopocie. A tu nie. Wilki dość się nastarały by przetransportować tu trójkę ludzi względnie całych. A potem ich zostawiły jakby to było właśnie ich zadaniem. Bez sensu. Po co wlec nietomych ludków po to by ich walnąć w trawę przy tych kamieniach i tak ich zostawić? Bez sensu. Jakiś rytuał? Tradycja? Przepowiednia? O co tu chodziło?

Czy ta trójka ludzi była ludźmi? Czy zostali ukąszeni i w trakcie przemiany jak i oni we dwójkę? Ale jak tak to czemu puszczono ich samopas? Chyba lepiej by mieć u siebie pod okiem choćby po to by nie wpadli w łapy Taminy. Więc co? Mieli jakiegoś syfa ci ludzie? Niebezpiecznego dla wilkołaków? To była jakaś kara? Chcieli się ich pozbyć? Nie miał pojęcia. Ale wnioski znowu skłaniały ku uwadze i rozwadze w postępowaniu z tą trójką. Mimo wszystko był jednak gotów zacząć od nich. Mogli im się przyjrzeć z odległości bo chyba ludzie nie powinni być tak czujni jak wilki. I może taka obserwacja coś by im wyjaśniła. No chyba, że kogoś już spotkali. Na przykład tego obserwatora. Jakby nie było postanowił mimo wszystko i tak zacząć od ruszenia ich śladem. A potem się zobaczy co dalej zrobić.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 18-12-2016 o 20:06.
Pipboy79 jest offline