18-12-2016, 21:03
|
#46 |
| Berthold słuchał w milczeniu, z marsowym obliczem, słów przemytnika. Miał wrażenie, że udzielił im on już wszystkich istotnych informacji, nie było potrzeby przedłużać tego żałosnego i irytującego cyrku.
Liczył, że odezwie się któryś z jego bardziej wygadanych towarzyszy, zwłaszcza Maximilian, ale najwyraźniej coś im dzisiaj nie wychodziło rozumienie się bez słów...Podszedł do Knuta, położył rękę na jego czele, szepcząc mistyczne, groźnie brzmiące słowa i zielona poświata pojawiła się na głowie szmuglera. |
| |