Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2016, 21:35   #354
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wszyscy:
Tankred zabezpieczył linę i zaczął schodzić. Na dole nie było aktualnie widać nikogo z pospólstwa, ale słychać już tak: byli w holu głównym na parterze, a drzwi tam były wciąż uchylone. Ktoś mógł wyjść zeszczać się (zdarza się w czasie napaści szalonego tłumu na przybytki szalonych naukowców, choć zazwyczaj o tym nie mówi się) i zobaczyć linę, ale nie było czasu na takie pierdoły. Tankred pierwszy zsunął się i stanął przy drzwiach gotów wbić ostrze w głowę komukolwiek kto by miał jakieś agresywne zamiary (lub mógłby ostrzec tych, którzy ewentualnie, być może mieliby - to znaczy zasadził się na każdego nieznajomego), a Svein po namowach Otta odpuścił i też zsunął się. Następny miał być iluzjonista, ale zamiast niego odwiązana lina spadła na posadzkę przed drzwiami... Tankred i Svein byli zdani na siebie.

Svein, Tankred:
Iluzjonista i ten podejrzany typ na pierwszym piętrze mówili coś o demonach, ale w sumie wściekły tłum sobie tutaj przyszedł nie nękany przez żadne demony, a teraz - jak słychać - robią standardową akcję grabieżco-niszczycielską wewnątrz budynku. Nic tu nadprzyrodzonego nie ma... no może z wyjątkiem faktu, że w oddali widać zamkniętą bramę, a tłum nie wyglądał na takich co to grzecznie zamykają za sobą, gdy wpadają do budynku zrobić rozgardiasz i na taczkach kogoś wywieźć (z palem w dupie). Dobrze by było krzyknąć co się stało z Balzakiem i Ottem, ale krzyk z pewnością zaalarmowałby tych co to w środku i co niekoniecznie są wieśniakami. Z drugiej strony no brama jest całkiem niedaleko i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby do niej dobiec - przeskoczyć ją i tyle was widzieli... ale czy tu są jakieś pułapki? I gdzie się podział ten prawdopodobnie nieumarły, a już napewno skurwysyński dziadyga, który z wami przyjechał? Jego też nie widać. W stajni pali się jakieś światło, a drzwi do podejrzanego budynku bez okien są przymknięte i wydobywają się stamtąd naprawdę dziwne i podejrzane dźwięki. Przede wszystkim do tego nie pasują ćwiczenia jarmarcznej muzyki...

Otto:
Po tym jak Svein zaczął zsuwać powiedziałeś do Balzaka:
- Poczekaj. Pomogę ci. - a ten oparł się o szafkę. Znów zaczęły opuszczać go siły. Chyba kiepsko spisałeś się na wcześniejszym niesieniu pomocy medycznej - w sumie to starałeś się o to, więc nie dziwi cię taki efekt. Odwiązałeś linę w czasie, gdy jeszcze Svein nie dotknął gruntu - były szczurołap spadł raptem z kilku centymetrów, więc nawet nie odczuł tego - to jednak wystarczyło, żeby pociągnął za sobą linę. W tym momencie Panna Młoda została rozerwana na strzępy przez niewidzialne dłonie, które ją trzymały. Frederick i Edgar nie wrócili z poszukiwania Dmytka w kiblu, ale to chyba nie jest problem, prawda? Zostałeś sam na sam z Balzakiem.
- Zejdziemy schodami. - powiedziałeś do niego, a on zaczął rzucać czar. Byłeś na to przygotowany i szybkim ruchem ręki wyposażonej w sztylet odciąłeś mu palce lewej dłoni. Zawył z bólu. - Idziemy. - powiedziałeś ostrzej, ale on nie ruszył się.
- Czemu to robisz? - zapytał, a łzy pociekły mu z oczu.
 
Anonim jest offline