Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2016, 20:57   #249
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
- Nie patrzcie im w oka! - krzyknęła kapłanka błagając Angharradh o wsparcie i spróbowała uderzyć błyskawicą prosto w ślepię jednego z Fomorian. Całe jej jestestwo krzyczało, że tych przeklętych gigantów należy usunąć, ale nie sądziła by mieli zbyt wielkie szanse. Oślepić i uciec, to był najlepszy plan.
Wojownicy specjalnie szkoleni są do walki przeciwko niewidocznemu wrogowi. Tym bardziej przeciwko takim, którym nie należy patrzeć w oko. Estel strzeliła błyskawicą, zaś Faeruńczyk posłał swój miecz.
- W oko go i wracaj zaraz - zakładał, że podślepiony uderzeniem kapłanki przeciwnik nie obroni się przed czystym trafieniem miecza w odpowiednie miejsce.
- Nie patrzeć? - wtrąciła Brent puszczając własne błyskawice. - Nie wyglądają mi na gorgony, pani Aedd’aine.
Owszem, fomorianie nie zamieniali w kamień, ale Ender szybko przekonała się, że to w sumie niewielka różnica. Jedno spojrzenie wielkiego, kociego oka giganta wystarczyło, by nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Nie mogła się ruszyć z miejsca i równie dobrze mogła być jak z kamienia. Fomorianin, nic sobie nie robiąc z ataków Twinklestara, minął go zwyczajnie i zaatakował bezradną psioniczkę. Jedynie magia jej ubrania ocaliła ją przed przebiciem na wylot.
Strategia kapłanki była za to skuteczna, bowiem oślepiający (i bolesny) błysk momentalnie unieszkodliwił nożownika.
- Przeklęta elfica mnie oślepiła - zawył.
Garion powtórzył zatem zagrywkę, która doskonale się sprawdziła. Z jego dłoni wystrzeliły mieniące się, tęczowe promienie, oślepiające pastwiącego się nad Brent fomorianina równie skutecznie co błyskawica.
~ Nie wszystkie walki trzeba prowadzić do końca~ zasugerował mag w umysłach swych kompanów.
"To nie było zaplanowane..." - archiwistka przyznała w duchu z dozą goryczy. Z drugiej strony jednak była usatysfakcjonowana własnym gustem i doborem szat. Nie tylko były szykowne, profesjonalne i wygodne, ale i ogrzewały w zimnych lochach archiwum, jak i chroniły przed spadającymi przypadkiem książkami. Jak widać magiczna bariera otulająca materiał była w stanie stworzyć wystarczającą przeciwstawną siłę, by ześlizgiwać z siebie ostrza olbrzymów. Nie był to koniec zastosowań szat. Ender poklepała lekko udo unieruchomionej kończyny a ta, razem z drugą, wyrwała się z unieruchamiającego efektu. Z kwaśną miną uniosła dłonie przed siebie i skupiła myśli. Koniec końców, nie stało się całkowicie nic...
~W nogi, można im po drodze podciąć ścięgna jak się da, nie będą mogli nas gonić. ~ Rzucił swą myś Garion, wprowadzając swój plan w życie. Przynajmniej część o szybszym przebieraniu nogami, uważając jednocześnie by żaden z oślepionych gigantów go nie przydepnął.
- Jak wiać, to wiać - skoro wojownik nie mógł niczego uczynić, to lepiej było dać dycla. Oczywiście uważał na pozostałych, czy też to robią, jednak jeśli tak, pryskał niczym pędzący sprinter.
 
Blaithinn jest offline