Eryk, pospiesznie zmierzając na odsiecz, był bardzo zamyślony, co jest raczej nietypowe, gdy człowiek spieszy się do walki. W byłym szlachcicu z Everlund ta sytuacja zbudziła wspomnienia. Wspomnienia jednego zdarzenia, które miało na niego znaczący wpływ...
Szept Moiry przywrócił Eryka do przytomności. Teraz z kolei zamyślił się nad jej słowami, obserwując orkowego dowódcę.
- Nawet by się przydało - odszepnął Eryk. - Jeżeli jednak będzie okazja do śmiertelnego ciosu, nie możemy ryzykować, czekając na lepszą okazję, bo w międzyczasie to on może zadać śmiertelny cios któremuś z nas. Patrząc na niego, to ryzyko byłoby spore. Jeżeli jednak będzie okazja go pojmać, jestem za. Tylko... jeżeli będzie trzeba z nim negocjować, niech nikt nieopatrznie nie obieca mu za dużo - przestrzegł zaklinacz. - "Życie" wystarczy, bez zbędnych środków retorycznych, bo jeszcze komuś się wymsknie na przykład coś o zdrowiu... - tu zaklinacz urwał. - Co z nim zrobimy, omówimy później. Przed przesłuchaniem orka i tak trzeba będzie najpierw pogadać z tym człowiekiem. |