-
Nooo… babcia zawsze mówi, że nic tylko torturuję te biedne zwierzęta… - Dziewczynka wzruszyła ramionami, zaglądając do jednego z kajaków. Wyglądało na to, że czegoś szukała. Robiła to skrupulatnie i sprawnie. Nie brzydziła się przy tym ubrudzić w błocie lub szlamie. Wciskała się w najmroczniejsze szparki budki z kajakami, zgarniała wszystkie pajęczyny i wiekowy kurz, aż w końcu…
Tłusty i jaskrawozielony
żabol zakumkał głośno i wyskoczył na środek pomieszczenia, przegoniony z miejsca swojej kryjówki.
-
Łap go! - zawołała podekscytowana Pałka, przywalając głową w kajak, aż zadźwięczało, gdy próbowała wyskoczyć w ślad za płazem.
Żabka widząc co się święci, a może poznając z kim ma do czynienia, zrobiła dwa duże susy, kierując się do dziurawej ściany.
-
Zagródź mu drogę! - Blondynka w końcu wykaraskała się z pomiędzy łódeczek i rzuciła się na uciekiniera. Wyglądała jak dziki, zjeżony kot.
Żaba widząc natarcie, zmieniła kierunek ucieczki i kicała wprost na chłopca… a tuż za nią była ona, również skacząca, z wypiekami na twarzy, i morderczym skupieniem w szarobłękitnych, wielkich jak migdały oczach.
Zwierz znalazł się w potrzasku. Zakumkał przestraszony i ponownie dał susa w bok, odbijając się od desek ściany. Tłuste, mokre ciałko spadło z plaskiem na ziemie, a zaraz potem złapały je dłonie dziewczynki.
-
Ha HA! Sukces! - zawołała dumnie Paulina, wyciągając rękę z jeńcem w kierunku Dominika.
Żaba zaparła się przednimi łapkami o kciuk, nerwowo łypiąc ślepkami. Dziewczynka potrząsnęła żabą i jakby straciła na chwile rezon… spojrzała się gdzieś w dal, zastanawiając co właściwie tu robi… adrenalina po polowaniu, zaczęła z niej schodzić, ustępując zagubieniu bo… zapomniała już co właściwie miała robić.
W końcu jakby się zreflektowała i wolną ręką wyciągnęła słuchawki od odtwarzacza kasetowego.
-
Zwierzęta mówią ludzkim głosem… tylko udają, że tego nie robią… ale na przykład w wigilię w nocy o północy, czasami można z nimi porozmawiać. Mój Kot powiedział mi rok temu, że mam mu dać śledzia, tylko bez cebulki, bo jej nie lubi. Stąd wiem… - Wzruszyła ramionami, wkładając jedną słuchawkę do ucha, a drugą zaczęła pacać płaza w głowę, co wywołało wszędobylskie oburzenie i energiczne przebieranie łapkami.
-
Ze zwierzętami jest jak z duchami. Jeśli zechcą byś je słyszał to je usłyszysz… ale ja mogę je słyszeć nawet wtedy, kiedy one nie chcą - odparła dumnie, przestając na chwile tykać żabę i zamyślając się.
-
GADAJ GDZIE TEN LUDŹ CO ZE MNIE DRWIŁ WCZORAJ! - wydarła się bez ostrzeżenia, potrząsając żabką, aż ta zakumkała groźnie, odpychając się łapkami z całych sił. -
Nie rechocz mi bo cie wrzucę do ogniska!