Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2016, 18:46   #250
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Pewien mądry generał powiedział kiedyś, że trzeba umieć wybierać swoje walki. Awanturnicy stwierdzili, że na tę konkretną walkę nie mają już dłużej ochoty i rzucili się wspólnie do ucieczki. Goniły ich wściekłe okrzyki fomorian, którzy zaczęli odzyskiwać wzrok. Kiedy już odzyskali go zupełnie, to sami chcieli rzucić się w pogoń, lecz po dwóch krokach boleśnie natknęli się na prezent, który zostawiła im Brent. Przeźroczysta ściana mocy zupełnie uniemożliwiła im pościg, ograniczając repertuar działań do przekleństw i złorzeczeń. Nie dało się jednak wykluczyć tego, że gdzieś w okolicy mogli się kryć kolejni tytani. W ogromnym tunelu nie było się gdzie ukryć, bo nawet najgłupszy olbrzym nie pomyliłby leżącego w mchu Gariona z żadnym grzybem. Na szczęście Twinklestar dostrzegł małe odgałęzienie... to znaczy małe, jak na olbrzymy. Dotian i Estel mogli się w nim zmieścić ramię w ramię. Towarzysze skręcili zatem ku niemu, zapewniając sobie przynajmniej tymczasowe bezpieczeństwo i okazję do oceny sytuacji.
- Chciałbym spytać, czy ktokolwiek pojęcie ma, gdzie powinniśmy ruszyć. Podobno odpowiednie czary mogłyby wskazać nam prawidłowy kierunek, lub przynajmniej dać jakieś sugestie - stwierdził wojownik.
~Jak najdalej stąd, wąskimi odnogami, najprawdopodobniej na górę. Estel, wiesz coś na temat tej okolicy? Krainy i okolicy się znaczy ~ przekazał myślami czarodziej.
- Na temat okolicy za wiele nie powiem, poza tym, iż mieliśmy wyjątkowego pecha, by trafić właśnie tutaj… Gorzej już chyba tylko byłoby na terenach mrocznych elfów… - Westchnęła cicho kapłanka rozglądając się uważnie. - Co do krainy, Garionie… Jesteśmy w świecie magii, natury i uczuć. W zasadzie Ostępy Fey są całkowitym przeciwieństwem Mechanusa.
- Wobec tego, jak powiada przysłowie: Komu w drogę, temu ciżemki na nogę, czyli zbierajmy się. Nie wiem, jak wy, ale chciałbym się stąd wydostać, im szybciej, tym lepiej. Wyobrażałem sobie łagodny klimat oraz dzikie ostępy, tymczasem trafiliśmy do jakichś tuneli. Ruszajmy stąd, choć przyznaję, że liczę, iż na owe lepsze okolice również trafimy - powiedział wojownik zachęcając wszystkich do wysiłku. Skoro drogi nie znali, trzeba było po prostu iść na czuja wedle pomysłu czarodzieja.
"Nienawidzę biegać" - rozbrzmiewało w głowie archiwistki, która łapała oddech. Nie mogła nawet zapalić swojego ziela, na ukojenie nerwów, co kumulowało irytację. Brent była zła, a plany chodzenia po omacku po tunelach wiązały się z samymi nieprzyjemnościami wysiłku.
- Mogę zawsze posłać swoje myśli - zaproponowała byleby nigdzie nie łązić na własnych nogach.
~ Śmiało. Lepszy jakikolwiek zwiad niż jego brak, a jak dla mnie, możemy nawet spacerkiem, mnie się nie spieszy, mam czas - wyraził swoje myśli Kanciasty wystarczająco mocno, by dotarło do pozostałej trójki.
- Zwiad wstępny jak najbardziej, jednak jeśli nikogo nie wyłapiemy musimy ruszać oraz powtarzać ewentualnie to, co proponuje nasza koleżanka. Może udałoby się bowiem, jeśli ruszymy, kogoś spotkać. Bez bowiem jakiejś informacji, jesteśmy skazani na błądzenie oraz pójście na czuja. Jakby co, Estel chyba jest nam w stanie zapewnić magią jadło oraz porcję napitków - powiedział wojownik.
Feymrok nie był dobrym miejscem, by się w nim zgubić, a szansa na spotkanie kogokolwiek, kto udzieliłby nieznajomym pomocy była zerowa, z czego Estel doskonale zdawała sobie sprawę. Mając więc do wyboru jedną niebezpieczną opcję albo inną, lepiej już chyba była skorzystać z bliskości siedziby fomorianów. Gdyby któregoś upolować, dałoby to źródło informacji o okolicy.
Faktycznie właśnie tak było, pewnie wszyscy pomyśleli o tym jednocześnie jakoś.
- Spokojnie jest, ale jak schwytać takiego. Ponadto czy po schwytaniu dałoby się albo przeczytać jego myśli, albo wymusić wyjawienie, gdzie można stąd uciec - dumał głośno wojownik.
~Mogę spróbować z myślami, zobaczymy, na początek trzeba by jednak kogoś złapać. Można nawet oślepić jeśli to konieczne lub torturować. Zdaje się że istoty z tych okolic będą dość dobrze rozumiały tego rodzaju język, czy też zachowanie ~ wyraził swoje myśli odłamek.
Estel nie szczególnie podobał się plan torturowania, nawet formoriana ale nie mieli zbyt wiele innych możliwości.
- Proponuję najpierw oślepić, a potem próbować cokolwiek innego… - Odezwała się po dłuższej chwili.
- Cokolwiek innego, znaczy właściwie … eee - stwierdził wojownik. - [i]Orientuję się, iż istnieje magia, która potrafi zniewolić umysł. Wtedy byłoby sensowne, żeby po prostu uznał nas za przyjaciół, albo ogólnie czuł przymus odpowiadania na nasze pytania jakoś - popatrzył na drużynowego magika oraz sprzymierzoną archiwistkę.
~Dotianie, kiedy ostatni raz słyszałeś mój głos? - Przekazał wszystkim swe myśli czarodziej i pozwolił wsiąknąć ich znaczeniu nieco głębiej.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline