- Nie no rzeczywiście rozdzielmy się, a potem po wieki wieków szukajmy. To ja już wolę wzdłuż tego paskudnego jeziorka - w jej ustach "paskudnego jeziorka" zabrzmiało jak najgorsza obelga. Maria ruszyła wzdłuż brzegu, nie patrząc na pozostałych. Chociaż ja bym tam wolała po bardziej równym, te kamyki się pierońsko wbijają w stopy. Jak znajdziemy tego Władcę to ja sobie butów zażyczę. Następnym razem, zakładając iż ów będzie, nigdy się nie rozstanę z sandałami. Po co ja je wyplatałam dwa dni? Ba, ja nawet w nich spać będę! Ta myśl spowodowała, że kobieta uśmiechnęła się pierwszy raz jakoś przyjemniej. Szkoda tylko, że nikt tego nie widział. W końcu reszta nadal czekała na Bóg wie co. Maria przystanęła i odwróciła się do reszty.
- No to idziemy, czy nie? Może wam pasuje zostać tutaj do końca świata, ale ja mam co do "powrotu" pewne plany. - Acha, będę miała szansę na zemstę. Muszę się zemścić! - No chyba że pasuje wam ten wspaniały klimat. Pewnie dobrze robi na cerę. I te krzyki po sąsiedzku. Relaks gwarantowany.
__________________ "Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein |