Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2016, 05:37   #994
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Cytat:
sorry nie podawałeś że na tej są ci a na tej ci, z tego co ja wykoncypowałem (i chyba nie tylko ja) to była właśnie kwestia taka że oni płyną +/- w moją stronę a pomiędzy nimi jest przeszkoda która sprawia że się nie widza i że spotkają się ze sobą i dojdzie między nimi do interakcji zanim ja będę miał jakikolwiek wpływ na jednych bądź drugich.
- Ekhm... Nie podawałem mówisz Lemi? No zerknij może na te posty jeszcze raz, zboldowałem co nieco w stosunku do oryginału:



Tura 56; post 417, kawałek u Baby.


Cytat:
- Szefie, Nowojorczycy płynął. - odezwał się Eliott wskazując gdzieś za ich plecami. Na rzece, wciąż jeszcze wewnątrz osady płynęła jakaś łódź wiosłowa. Było tam z kilkoro ludzi, mieli broń choć w większości na plecach. Baba po kroju ubrań rozoznawał, że chyba faktycznie jacyś mundurowi. Widać nie rzucali słów na wiatr i zamierzali wrócić do swojego obozu. Z głębi rzeki jednak mogli jeszcze nie widzieć tego co dzieje się na otwartych wodach cieśniny. Płynęli miarowym ale raźnym tempem.
- Czyli po rzece, od strony lądu w stronę jeziora płynie łódź z żołnierzami. Chwilę wcześniej w tym samym kawałku jest o kutrach jak jeszcze są dość daleko na wodach jeziora.



Cytat:
- O. A tam jest Nico. I ci dwaj z nią. - dodał Nix wskazując tym razem na drugą stronę rzeki. Faktycznie widać było tam trzy sylwetki. Baba rozpoznawał jedną, że to chyba faktycznie była dzielna Kanadyjka znana mu
- Baba widzi Waszą trójkę po drugiej stronie rzeki. Czyli Wy też macie kutry na otwartych wodach jeziora przed sobą a łódź płynącą po rzece za sobą.



Cytat:
Na rzece dostrzegli zaś łódź wiosłową która płynęła w dół rzeki czyli w stronę portu. Sądząc po obsadzającej ją załodze mieli do czynienia z Nowojorczykami. Płynęli gdzieś z góry rzeki czyli trzewi Cheb. Płynęli dość równym, solidnym tempem jakich po Nowojorczykach właśnie można by się spodziewać.
- I to ta sama czasoprzestrzeń z kawałka dla Waszej trójki. Ten sam post. Łódź jest w głębi lądu, płynie po rzece w stronę wód jeziora na których są kutry. Łódź jest za Wami a kutry przed Wami więc by się minąć czy spotkać musi ktoś z nich przepłynąć obok Waszych BG.



- Ta sama Tura 56 ale już Wasz post, wrzucony akurat przez Lemiego (422)


Cytat:
Trójka ukryta w budynkach po wschodniej stronie rzeki doszła tam spokojnie podobnie jak chwilę wcześniej druga grupka uczyniła po przeciwnej stronie rzeki. Widzieli swoje sylwetki w oknach i pewnie dzieliło ich z setka czy dwie setki kroków. Obie grupki zajęły podobne pozycje u jednych z pierwszych budynków od strony jeziornego wybrzeża.
- Czyli obie grupki mają wręcz bliźniacze pozycje rozdzielone rzeką. I dzieli je ok 200 m od domu do domu czyli rzeka musi być pomiędzy nimi. I wydaje mi się, że było to wspomniane gdzieś na tym etapie. I nadal łódź musi przepłynąć między tymi dwoma budynkami by przepłynąć dalej do ujścia rzeki z portu. Widzicie w oknach siebie nawzajem z obsadą drugiego budynku więc i widzicie obsadę łodzi która musi być gdzieś w połowie drogi do przeciwległego domu.



Cytat:
W tym czasie również nieniepokojone stateczki zbliżyły się do wybetonowanych pirsów wybrzeża coraz bardziej. Dzieliło ich może z pół kilometra, może trochę więcej lub mniej.
- I zaraz dalej jest umiejscowienie gdzie w tej chwili znajdują się kutry. Wciąż na wodach jeziora choć już znacznie bliżej. Czyli dla obsad obydwu domów dalej przed ich frontem.


Cytat:
Z górnego piętra zauważyli ponownie łódkę z Nowojorczykami. Wciąż spokojne płynęła po rzece w stronę ujścia. Żołnierze w łódce mieli o wiele niższą perspektywę widoczności więc ograniczeni betonowymi ścianami nadbrzeża mogli jeszcze nie widzieć nadpływających jednostek. W każdym razie obserwatorzy widzieli tylko oddalone o kilkadziesiąt kroków głowy w hełmach wystające ledwo znad nadbrzeżnego pirsu ale te poruszały się dość spokojnie i bez nerwowych ruchów. Nagle w ciszę i skupienie obserwatorów w porcie przerwał dźwięk syreny, płynącej gdzież zza ich pleców. Gdzieś pewnie z centrum i tych okolic nic blisko nich.
- No jak byk pisze w jakiej jesteście odległosci od łodzi gdy was mija. Kilkadziesiąt metrów. Dosłownie pisze. I pisze jak pirs ogranicza obupólną widoczność z linii wody czego ktoś będący na pietrach budynku nie doświadcza i ma swobodę wglądu na okolicę. Więc widzi obie płynące strony mimo, że one siebie jeszcze nie widzą. Zaraz potem jest Wasza część, gdzie zajmujecie się swoimi sprawami a z obsadą łodzi nie ma najmniejszego śladu, żadnej interakcji.


- Jak dla mnie było sporo popisane z mojej strony co, kto gdzie i kiedy jest, w jakiej odległości, jak to się zmienia na bierząco, co komu jak zasłania albo nie widok. Żadnych pytań z Waszej strony na tem temat nie było. Bo by było pewnie zaczęłaby się jakaś rozmowa na ten temat czy inne wyjaśnienia. No ale nie było. Żadnej reakcji na przepływającą rzeką łódź też nie było. Więc popłynęła dalej.



Cytat:
heh, tak się tylko wetnę po chamsku w dyskusję i napiszę, że za ten fragment o intubacji to masz dobrego browara
- Ok, mamy deal



Cytat:
Dawno żem się tak nie uśmiała, Tołdi też się pociechał. Intubacja dobra w każdym przypadku, nawet gdy pacjent nie żyje... albo oddycha bez najmniejszego problemu!
Widać, że skaziła Cię ta medyczna, praska patologia
- A tak jakoś popisałem z intencją z tą intubacją
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline