Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2016, 23:45   #83
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację


Wszyscy

Nareszcie nastał czas odpoczynku. Strudzeni po ciężkim dniu ocaleni, nie mieli kłopotów z zaśnięciem tej nocy. Zapadli w głęboki sen, który czasami przerywał jakiś przypadkowy hałas wewnątrz jaskini lub docierający do nich z zewnątrz odgłos szumiącego beztrosko wiatru. Wartownicy czuwali całą noc u wejścia do jaskini, wpatrując się w mrok, którego nie rozświetlał nawet blask skrytego za chmurami, purpurowego księżyca. Mimo obaw, wywoływanych przez przykre wspomnienia i paranoiczną wyobraźnię i tej nocy nic nie zaatakowało.

Każdy z ocalonych doczekał świtu. Mimo całkowitego zachmurzenia, każdy z ochotą wychodził na zewnątrz, zachęcony ciepłymi podmuchami wiatru, które stanowiły miłą odmianę, dla poprzednich, mroźnych dni.

Napięcie, które narosło wczorajszego wieczora zostało prędko stłumione, przez natłok pracy, który sprawił ocalonym Erwin swoimi rozkazami. Budowa kolejnych umocnień wokół wejścia do jaskini oraz skrupulatne przeszukiwanie zagajnika skutecznie zajęły czas ocalonym. Pod wieczór wojownik z zadowoleniem mógł spojrzeć na sporą kupkę suchego drewna na opał, niewielkie stosiki zebranych grzybów i jagód oraz powoli formujący się szaniec. Bez słowa krytyki musiał stwierdzić, że tego dnia ocaleni nie próżnowali. Przynajmniej, w większości.

Tego poranka nawet Ruppert, wypoczęty po niezmąconej niczym nocy, postanowił dokonać czegoś konstruktywnego i ponownie skonstruował pułapkę na dzikie zwierzęta. Namęczył się przy tym nieco, jednak koniec końców mógł z dumą spojrzeć na swoje dzieło. Oby tylko coś się w nie złapało... Zaś przez resztę dnia, zwolniony z obowiązków nałożonych przez Erwina, mógł poświęcić na włóczeniu się po jaskini i rozmowach z ocalonymi.

Tymczasem Crilia poranek spędziła przy ciągle nieprzytomnej Pech. Stan zdrowia dziewczyny nie poprawiał się, a nieprzyjemne spojrzenia niektórych mieszkańców jaskini, zwłaszcza Nathana (który kilkakrotnie przychodził złożyć im “wizytę”) również nie napawały optymizmem dla przyszłości czarodziejki. Na całe szczęście Crilia prędko została zwolniona z pełnienia warty przez Glorię. Wojowniczka swoim miażdżącym spojrzeniem sprawiła, że nikt nawet nie ważył się zapuszczać w tamte regiony jaskini. Półdrowka ze spokojem mogła zostawić Pech Glorii.

Jeszcze przed południem z jaskini wyruszyła pięcioosobowa grupa myśliwych, w skład której wchodzili Erwin, Crilia, Pleufan, Vincent oraz nieco narwany i pełen energii, młody chłopak imieniem Zabulon, który w Starym Świecie niejednokrotnie wraz z ojcem przeczesywał okoliczne lasy polując na zwierzęta. I w ten oto sposób, na polowaniu upłynął im cały dzień.

Tymczasem kilka mil dalej, przez trawiaste równy mknął rumak, na grzbiecie którego siedzieli Xandros i Raul. Reszta ich drogi przez las nie należała do najcięższych, można by rzec, że nawet nużyła ich. Kiedy zaś ponownie wyszli poza granicę lasu, elf za pomocą swojej mocy przywołał rumaka, dzięki któremu mieli szansę dotrzeć jeszcze tego samego dnia do jaskini.

W czasie swej drogi dostrzegli jednak coś niepokojącego. W oddali widzieli ruiny jakiejś wieży, ale nie ona była powodem ich zmartwień. Zobaczyli coś jeszcze. Coś o wiele bardziej niepokojącego. Zza horyzontu gdzieś daleko z głębi lasu do nieba ulatywała struga czarnego dymu. Mogli się jedynie domyślać czyja to robota, jednak na pewno wiedzieli, że nie wróżyło to nic dobrego. Nie zważając na nic więcej, popędzili galopem w stronę jaskini.

Dotarli tam o zmierzchu, kilkadziesiąt minut po grupie myśliwskiej, której tego dnia nie sprzyjało szczęście i wróciła z pustymi rękoma. Przybycie zwiadowców nie obyło się bez echa, gdyż przez cały dzień ocaleni nie kryli pesymistycznych opinii, co mogło się z nimi stać w czasie misji. Uwadze nikogo jednak nie uszedł brak Dornea oraz Aristodemosa.

Wszyscy niemal od razu rzucili się do nich, by wysłuchać relacji ze zwiadu. Geoffremu jednak udało się nieco rozgonić ciekawskich, pozwalając dwójce dostać się do wnętrza jaskini, gdzie mogli usiąść, zjeść coś i napić się wina. Wokół nich przy stole od razu zebrało się grono osób, które dzień wcześniej uczestniczyły w naradzie. Jednak tym razem na miejscu Anny siedziała Gloria. Zaś sytuację leżącej nieopodal Pech, w dużym skrócie streścił im Nathan.

Raul i Xandros mieli już zacząć składać relacje, gdy nagle wszystkich zaalarmował ruch przy ścianie jaskini kawałek od stołu. Zaraz potem wszyscy wlepiali spojrzenia w Pech, która usiadła na posłaniu i zdezorientowanym spojrzeniem zaczęła przyglądać się zebranym. Dopiero po chwili zrozumiała gdzie się znajduje i co się stało przed tym jak straciła przytomność.

Nastała krępująca cisza.
 
Hazard jest offline