- Spokojnie - powiedział Marwald - nie jest tak jak myślicie. Zostaliście oszukani przez najlepszego oszus...
Kolekcjonerowi nie było dane skończyć, gdyż jeden z trzymających go meżczyzn w mgieniu oka ustawił się do niego przodem by następnie kolanem kopnąć w brzuch. Uderzenie było mocne, a ból był na tyle paraliżujacy że zgiął Marwalda w pół. Zanim Kolekcjoner zdołał zorientować się w tym co właśnie zaszło, drugi mężczyzna uderzył go w tył głowy. Marwald padł na ziemie i w chwilę później stracił przytomność. Całość odbyła się bez słowa. Szybkie, zdecydowane ruchy i zero dyskusji.
Dziewczyna która rozmawiała z Konradem mówiła raczej swobodnie, nie było widać aby unikała jakichkolwiek tematów. Narzekała na pogodę i na warunki, lecz nie oskarżała za to nikogo z wioski. Stosunek Willa był zdrowy, nie wychwalała go pod niebiosa, ale też nie rzucała oskarżeń. Co innego z Kapłanem, Konrad wyczuł nutkę irytacji, lecz sama dyskusja nie trwała zbyt długo aby móc wyciągnąć konkretne wnioski. Dziewczyna nie była tez jakoś specjalnie otwarta i nie paplała co jej ślina na język przyniesie.Zachowanie Konrada zdziwiło ją na tyle że na początku była zupełnie zdezorientowana i dała się bez problemu pochwycić.
Zachowanie Waightstilla przyniosło efekt całkowicie odwrotny do zamierzonego. Owszem, ludzie przestraszyli się groźnego przeciwnika, lecz w tym przypadku strach popchnął ich do działania. Z czasem gdy Waightstill zamachnął się halabardą, ludzie gór odskoczyli od niego jak od ognia, a w chwilę później powietrze przeszyły strzały, zdecydowanie więcej aniżeli na klate mógł przyjąć Waighstill. Pomimo małej odległości, nie wszystkie strzały dosięgnęly celu, lecz te które trafiły poczyniły szkody. Nawet taki silny i wytrzymały meżczyzna jak Waightstill nie był w stanie przyjąć tylu pocisków i do tego na raz. Jedyne co zdążył zrobić do odruchowo zasłonić ręką głowę. Zamiast w twarzy, trzy groty zagłebiły się w przedramieniu. Oczywiście nie były to jedyne pociski jaki się w niego wbiły. Ból był okropny, do tego opanował całe ciało, twardy Bartnik aż przykląkł z bólu, z trudem trzymajac się pionu, lada chwila może się przewrócić i to już bez niczyjej pomocy.
Horst który stał razem z ochotnikami i pomimo tego że początkowo się bał - przystąpił do szantażu, lecz gdy zobaczył co stało się z Waightstillem, momentalnie się poddał.
Kobieta którą pochwycił Konrad wykonywała małe, ledwo wyczuwalne ruchy, szukała sposobności aby wyrwać się z niebezpieczeństwa, lecz nie była też głupia i nie chciała ryzykować. Poza tym, podobnie jak i Konrad, nie miała doświadczenia w tych kwestiach.
Spojrzenia ludzi gór skupione były na Konradzie oraz Waighstillu, także Felix miał przewagę jeśli chciałby uciekać.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |