Maximilian stracił zainteresowanie sprawą. Przemytnik gówno wiedział, a sprawki jego towarzysza z magistratu też jakoś nie były w stanie go poruszyć. Gdy razem z towarzyszami przemierzał zabłocone uliczki pozwolił sobie wyrazić ten brak entuzjazmu.
- Pewni jesteśmy, że chcemy straszyć tego z magistratu ? Słyszeliście co mówił Knut, beczkę cienkusza chcemy ugrać ? - ton Maximiliana nie był dla nikogo zaskoczeniem wszyscy dobrze wiedzieli, że był on niczym pies łowny, gdy nie czuł zapachu zwierzyny, a trop znikał wolał on ,przykładem posokowca, zapadać w drzemkę przy kominku i oddawać się nieróbstwu.