Gdy wrócili do świetlicy rozglądała się chwilę za sąsiadką dziadków. - Cześć, mam do ciebie sprawę – powiedziała, kucając przy siedzącej w fotelu Natalii. – Możemy porozmawiać? To dość… – zamilkła na moment szukając odpowiedniego słowa – tajemnicza sprawa – skończyła szeptem.
Natalia niechętnie oderwała wzrok od interesującej książki, więc jej mina mówiła sama przez się. Jednak Monikę lubiła chociażby z tego powodu, że była ona wnuczką jej najwspanialszej w świecie sąsiadki. Wysiliła się więc na choć odrobinę życzliwości, tak rzadkiej w jej wykonaniu. - Cześć Moniko. Co może być aż tak tajemniczego?
Przez chwilę przyglądała się Natalii z głupkowatą miną, nie wiedziała od czego powinna zacząć. Po kilku sekundach milczenie, nie znajdując lepszego pomysłu spytała: - Słyszałaś coś na temat chłopca, który zaginął w okolicy jakiś czas temu? Ma na imię Alek.
Następna pyta o niego! Co one tak się uparły, żeby mojego Alka… Już miałą zacząć wrzeszczeć na wścibską Monikę, co ona sobie niby myśli, kiedy na buzi wymalowała jej się lekko przerażona mina. - Za… zaginął? Jak to? Kto ci tak powiedział? - prawie krzyknęła na bogu winną koleżankę. - Noo… - zacięła się zaskoczona reakcją koleżanki. - On mi to powiedział. - O… on? Powiedział tobie, że sam sobie zaginął? Gadasz od rzeczy! Skąd znasz Alka, hm? - już na dobre odłożyła książkę, roztrzęsiona, całymi myślami pochłonięta sprawie.
Monika patrzyła na koleżankę z lekko rozdziawioną buzią. Natalia zachowywała się conajmniej dziwnie. - Uspokój się - wyszeptała w końcu. - Zaraz cała świetlica zacznie się na nas gapić a sprawa jest delikatna. - Wczoraj podczas wieczornej burzy poszliśmy z Dominikiem do obory. Dziadek nas tam zabrał, mieliśmy sprawdzić czy dach nie przecieka, ale to nieważne. No i tam spotkaliśmy chłopca.. Stał sobie w środku i oglądał zwierzęta. Niby nic dziwnego, ale potem…- zrobiła pauzę, żeby podkreślić wagę i niesamowitość sytuacji - … potem okazało się, że dziadek tego chłopca nie widzi. Był dla niego niewidzialny! - ostatnie zdanie wypowiedziała z głośną ekscytacją. - Jesteś pewna, że to był Alek? - zapytała drżącym głosem koleżankę, a oczy zaszły jej grubymi łzami. Nie była głupiutką dziewczyną, fakty powoli zaczęły układać się w całość. Te dziwne spotkania w brzozowym lasku, cała aura tajemniczości bijąca od chłopca. Teraz jeszcze te rewelacje Moniki i… opuszczona chata. Ale jak to wszystko możliwe, przecież duchy… nie istnieją? - Co planujesz? Chcesz z nim… jeszcze porozmawiać? Nie rób nic beze mnie, ja.... wiem gdzie jest Alek, albo gdzie może być. Ale to dla mnie bardzo ważne, chcę abyś wyłącznie ty wiedziała! - pociągnęła żałośnie nosem i wstała z fotela, nie bardzo wiedząc co czynić. - Wie też mój brat. I jego kolega od erpegów - zastanowiła się czy komuś jeszcze o tym mówili. Co prawda wspomniała o nim dziadkom, ale oni chyba się nie liczą. Wstała z fotela żeby zrównać się z koleżanką i nie krzyczeć zbyt głośno. - Sam powiedział, że ma na imię Alek… i że zaginął, bo porwał go upiór. Powiedział też, że przychodzi czasem w okolice domu moich dziadków żeby popatrzeć na zwierzęta i posłuchać ich sprzeczek. - Zamilkłą na chwilę żeby przypomnieć sobie, co jeszcze mówił chłopiec. - Aha, mówił, że przychodzi do dziadków bo w ich domu nie ma dzieci. Alek nie może przebywać w pobliżu dzieci bo wtedy przychodzi upiór żeby je porwać. - Skończyła, a na jej ciele nagle pojawiła się gęsia skórka.
Uśmiechnęła się przypominając sobie miłe chwile spędzone z Alkiem. - Mnie jakoś nikt nie porwał. - Rozbawił ją temat z upiorem, chociaż nie chciała nic więcej mówić, Monika widać szczerze wierzyła w jego autentyczność. - Co masz zamiar teraz robić? Ja wiem gdzie Alek może być i chciałabym tam pójść. Chcesz iść ze mną? Chyba nie boisz się jakiegoś “upiora”? Jest taka stara chata niedaleko stąd… ale to raczej nie jest miejsce dla dzieci. - Miała na myśli Dominika i Michała, jakby sama już prawie dorosła była.
Stara chata… nie ma mowy - pomyślała i przybrała taką minę żeby nie dać nic po sobie poznać. - Chętnie bym z Tobą poszła, ale… - o kurcze nie miała żadnej wymówki! - Ale umówiłam się już z chłopakami na czytanie podręcznika do Łorhamera! - Wypaliła, nie mając innej wymówki. - Innym razem chętnie z Tobą pójdę. - Gdybyś spotkała Alka to spytaj go o tego upiora, dobra?
Ha, stchórzyła! - pomyślała Natalia - Ale to lepiej, nikt nie będzie się naprzykrzał. - Jasne, zapytam. Miłego czytania yyy, Łohaera.
Pożegnała się z koleżanką i postanowiła odwiedzić Alka w jego chatce, gdzie prawdopodobnie mieszkał. Może było to dziwne miejsce na noclegi, ale nie w głowie jej teraz było zastanawianie się. Upiory, pff!
Jednak pewien niepokój pozostał. |