22-12-2016, 15:11
|
#151 |
| Oskar leżał przez chwilę na ulicy łapiąc dech. Czuł jak uderzenie wypycha mu powietrze z płuc, kolczuga wbija się boleśnie w kręgosłup, ściśnięta klatka piersiowa gniecie wsyzstkie wewnętrzne organy, a kość ogonowa wychodzi przodem. Stęknął po chwili łapiąc powietrze. Stęknął jeszcze raz przekręcajac się na brzuch i bardzo powoli podnosząc się najpierw na czworaka, potem na kolana, by wreszcie w akompaniamencie posapywań i jęków stanąć na nogi. - O rzesz ty. - mruknął przeklinając siarczyście. Położył ręce na kolanach ściskając zęby w grymasie bólu. Zdjął hełm i obkręcając się rzucił go do wody. Upadł i ponownie powoli wstał. Grzmotnęło nim potężnie o ziemię gdy lina się skończyła. Czuł się ostro poturbowany. Dobrze wyliczył skok, ale ręce nie wytrzymały ciężaru i zamiast z gracją puścić linę, ześlizgnął się w najmniej odpowiednim momencie.
Cóż, trzeba będzie wymyślić jakieś magiczne rozwiązanie tej kwestii.
Zanim ruszyli dalej, Oskar wyrzucił jeszcze insygnia straży zostawiając na sobie kolczugę. Może mu jeszcze uratować życie, lub w ostateczności sprzeda się ją za odrobinę brzdęku.
Dokuśtykał do brata i powoli ruszyli w ciemne zaułki miasta.
Ostatnio edytowane przez psionik : 03-01-2017 o 17:29.
|
| |