Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2016, 11:51   #109
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Rozmowa o koncercie

Biker odebrał rzeczy kiwając w podzięce głową.
- Jesteś równy gość. Z tym koncertem to nie wiem, co będzie, pogadaj z menago - namazał numer na serwetce. - On się zajmuje tym szajsem. Powiedz, że Steve dał ci numer.
Zabrał rzeczy Chrisa i ruszył na zaplecze, ale zanim znikł odwrócił się i rzucił:
- Niezła maszyna.
- Dzięki - Odpowiedział chłopak, po czym wbił numer z serwetki do komórki i wcisnął zieloną słuchawkę - Dzień Dobry, z tej strony Bill Steve dał mi numer dzwonię żeby spytać czy koncert jest wciąż organizowany? Bardzo mi zależy żeby był mimo tego, co ostatnio się działo
- To masz dziś dzień dziecka, koncert się odbędzie. A w zasadzie konkurs gitarowy, nagrody poszły w górę. Kapela niestety odpadła, pewnie słyszałeś o wokaliście? To już w zasadzie po za mną. Ktoś przejął zobowiązania do koncertu. Moi ludzi powinni właśnie rozwieszać nowe plakaty, jako ostatnią przysługę. Bez tego byśmy zdrowo popłynęli. Sam wiesz, kary umowne i te sprawy.
- Taa słyszałem, smutna sprawa znam faceta… A wiadomo się dowiedzieć, kto przejął zobowiązania? -
- Sorry stary, ale nie mogę o tym gadać.
- Jasne, rozumiem dziękuję i do widzenia - Pożegnał się i rozłączył.

Wiadomości wydawały się pomyślne, choć nie był pewien czy to Rębajły nie wzięli sprawy w swoje łapki swoimi wątpliwościami podzielił się z resztą ekipy wysyłając masową wiadomość SMSową do reszty Rozjemców.

Nie pozostało nic innego jak wyjść z klubu i wsiąść z powrotem w siodło. Gaja wydawała mu się sprzyjać, bo właśnie zadzwonili z informacją żeby stawił się na spotkanie z Szarą za 20 minut.

Spotkanie z Szarą

Kilku członków gangu grzebało przy motorach, obnażeni do pasa pokazywali dosyć nie poprawne politycznie tatuaże. Skinęli głowami Billowi i wskazali biuro na końcu. Szara urzędowała tam gdzie zwykle.

Chłopak zeskoczył z maszyny pomachał chłopakom na powitanie i wyjąwszy z bagażnika owinięty w prześcieradło miecz ruszył do gabinetu zaraz na wstępie położył miecz przed wilczycą żeby nie uznała, że zamierza ją zaatakować - Prezent dla Szefowej Kleve, który zdobyłem na Tancerzach Spirali podczas ataku Przodkowie mówili mi, czym są proszę nie odbierz tego, jako jakąś łapówkę po prostu chcę w ten sposób podziękować za pomoc, którą otrzymałem z twojej strony i pokazać, że mogę być przydatny. Straciliśmy szamana Rozjemców na akcji, więc nie wiem jak bardzo pokręcone są duchy w środku, ale magiczniaki nie wykryły żadnego złego mojo jak od Zabójcy Watahy a ja sam mam jeszcze dwa inne Klevy więc ten jest dla was nawet, jeśli odmówicie mojej prośby, którą do was mam... - Wyrzucił z siebie jednym tchem następnie spojrzał się na kobietę czekając na reakcje lub pozwolenie kontynuowania

- Myślałem o tym o tym, co rzeście mi powiedziały na imprezie. Sytuacja jest taka, że jestem między młotem a kowadłem. Jeżeli za mocno będę wspierał Pana Prica to Pan Adrian może chcieć się mnie pozbyć od tak na wszelki wypadek, jeżeli za głośno wesprę Alfę ponad szacunek i posłuszeństwo, który jestem mu winny mój Mentor z pewnością znajdzie sposób, aby uprzykrzyć mi życie zresztą nie wypada nie szanować Przywódcy Plemienia i tak zajebistego wojownika - Zaczął wyłuszczać swój tok rozumowania, który omawiał z Przodkami i częścią Rozjemców

- Idealnie, więc byłoby gdybym nieco oddalił się od tego konfliktu podoba mi się cały koncept Pana Adriana z tą całą koalicją dał mi fajną pracę, ale nie do końca wiadomo czy utrzyma się przy władzy chciałbym to wszystko jakoś zrównoważyć, dlatego pomyślałem żeby poprosić cię żeby Szefowa przyjęła mnie do Wilków Szarej. Szefowa jest neutralna, więc obu powinno nieco uspokoić gdybym do was przystąpił… Wy też byście skorzystały Szefowo może i nie jestem modelem, ale potrafię być pracowity, będę się uczył na mechanika no i mam stanowisko w Rozjemcach sądzę, że byłbym dobrym i przydatnym podweładnym -Zakończył swoją mało zgrabną prezentacje.
Szara chwile milczała. W końcu westchnęła.
- Nie rozumiesz jednego, nie uciekniesz przed konfliktem. Podlegasz Price’owi. Ja też. I robisz to, co on każe. Adrian jest alfą w Miami. Ale ty podlegasz swojemu alfie. Tzn. podlegałbyś, ale należysz też do Rozjemców, to oznacza, że podlegasz Radzie. Price, nie może ci rozkazywać, dopóki nie skończysz z rozjemcami…, ale może cię z nich zabrać. Więc wyjdzie na to samo. A do tego jest twoim mentorem. Jak się nie odwrócisz to dostaniesz kopa w dupe. To czy cię przyjmę czy nie, niczego nie zmieni. Będziesz miał tylko jeszcze jednego szefa nad sobą. Chcesz iść dalej w to bagno? Ciągle masz łeb nad powierzchnią…
Popatrzyła na miecz.
- Z tym trzeba uważać. Był w łapach Tancerzy, kto wie, co zrobili z zamieszkującym go duchem. Nie mówię, tego po to by umniejszać twój dar. Ostrzegam, byś z tymi pozostałymi nie zwlekał za długo przed wizytą u szamana. Za prezent dziękuję, to wielki dar.

Bill pokiwał smutno głową - Chodzi o to, że Alfa, ma piękny sen jak kurwa Martin Luter King ten sen mi się podoba, bo Szefowo ja naprawdę nie widzę powodu, dla którego wszyscy nadnaturala nie mogą się jakoś podzielić światem i zwalczać tylko pojebańców, którzy przesadzają albo chcą zniszczyć świat…, Ale to nieważne od takiego pierdolenia to są szamani ja jestem prosty wilk. Piękne Marzenia i Rozjemcy to wszystko ładnie, ale co będzie, jeżeli się to się wszystko rozpierdoli? Wtedy nie będę miał ani roboty a Pan, Price karzę mi spierdalać, bo mnie mu Alfa wymusił, jako upokorzenie i karę. Mój Mentor uważa mnie za śmiecia, który powinien zdechnąć nie zrozum mnie źle Szefowo to nie jest tak, że będę płakać w poduszkę, bo mnie Mentor nie kocha przywykłem do takiego traktowania tyle, że przestanie być moim mentorem przy pierwszej lepszej okazji, bo mnie zwyczajnie nie lubi teraz jestem dla niego przykrym obowiązkiem a w najlepszym razie tymczasowo przydatnym narzędziem. Tyle, że jeżeli świat obudzi sie kiedyś z tego pięknego snu, co ma go Alfa to ja zostaję bez pracy, bez mentora i z bandą przyjaciół z innych systemów, o których wszyscy będą wiedzieć za sympatyzowanie, z którymi garou o dawnych przekonaniach będą mnie chcieli zabić - Spróbował dokładniej wyjaśnić, o co mu chodzi widać było, że długo o tym rozmyślał.
- Masz racje, że członkostwo w twoich wilkach byłoby komplikacją, ale byłabyś czymś więcej niż dodatkowym Szefem, oczywiście tym też byś była, słuchałbym cię i był przydatny no, i posłuszny. Najważniejsze dla mnie jest to, że miałbym gwarancję, że zawsze będę miał jakąś watahę. Nie chcę wracać na ulicę albo być pariasem za to, że znam paru nie Garou w zamian za taką polisę jestem w stanie sporo z siebie dać. Ryzyko jest zawsze, ale wydaje mi się, że wszyscy byśmy na tym skorzystali. - Tancerz z Trupami podjął ostateczną próbę, jeżeli Szara wciąż nie będzie przekonana trzeba będzie uznać sprawę za zamkniętą.
- Wróć, kiedy nie będziesz w Rozjemcach. Będzie miejsce dla ciebie. I nie martw się, że Price cię zwolni, jako mentor. Nie może, to godziłoby w niego. Nie pozwoli ci niczego za bardzo spieprzyć… i o to powinieneś się martwić. Bo możesz zostać bohaterem… pośmiertnie. Kimś, z kogo mentor może być dumny. Więc miej oczy otwarte. I może zatrzymaj… przechowaj klava do czasu, gdy dołączysz do nas.

- Dziękuję, to rozsądne rozwiązanie. Co do Kleva, dla mnie jest on nieprzydatny, bo mam za mało Gnozy w razie walki bardziej opłaci mi się skorzystać z Darów i pazurów, do których mam większe zdolności niż do ostrzy. Jay nasza jaszczurka nie jest zainteresowany z podobnych powodów, co ja nowy wilk, jakiego nam przydzieli dostanie ode mnie jeden żeby się nie zmarnowało a i tak mam kolejne krótkie ostrze w zapasie, z którym nie wiem, co zrobić - Wzruszył ramionami - Wiem od Przodków, że podobno są jakoś bardzo cenne i rzadkie, ale prawda jest taka, że więcej mam z nimi kłopotu niż pożytku no i z takim szerokim ostrzem jak to nie ma jak popierdalać po mieście, bo się normalsowe gliny przyczepią zresztą sama Szefowa mówiła, że trzeba je szybko oczyścić i do kogoś przypisać mogę zabrać Ale pewnie skończyłoby się tym, że sprzedałbym je za jakąś przysługę czy informacje a w sumie to mi żal trochę żeby poszło na zmarnowanie - Wyjaśnił.

- Do niedawna nie miałem w życiu nic cennego teraz mi spadają nagle takie fanty, że nie wiem, co z nimi zrobić. Zawsze miałem poczucie, że jestem ci Szefowo dłużny za to, że mnie znalazłaś i przeszkoliła ja wiem, że Litania i te sprawy, ale nie lubię mieć długów panowie Alfa oraz Mentor mają już lepsze zabawki pewnie a jakbym im robił prezenty mogłoby to zostać źle odebrane zdaje mi się po prostu, że ty zrobisz z niego dobry użytek albo jakoś sprytnie przehandlujesz żeby tobie i chłopakom żyło się lepiej… Może i nigdy nie będę miał już w łapach takiego bogactwa, ale dobroć przyjaźń i dobre rady, jakie od ciebie otrzymałem Szara są cenniejsze dla mnie niż pierdyliard srebrnych ostrzy z Duchami - Dodał z uśmiechem. - OK, dziękuję, że poświęciłeś mi swój czas nie martw się nie będę już ci zawracać więcej dupy, ale jeżeli ty albo któreś z chłopaków czegoś potrzebowali daj znać a zobaczę, co da się zrobić
- Jeśli Price nie zakaże mi tego też możesz liczyć na pomoc.

Arnull pokiwał głową i wyszedł sprawy nie potoczyły się tak jak sobie to wymarzył ale zyskał lepszy wgląd w sytuacje i sprzymierzeńca. Ktoś bardziej cyniczny mógłby powiedzieć że kiepski interes ubił za coś tak cennego jak wielki magiczny miecz ale on wciąż uważał że to dobra decyzja.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-01-2017 o 12:44.
Brilchan jest offline