Swordich wsiadł do Nissana i pojechał ze dwieście, trzysta metrów tak jak znalazł miejsce które będzie niewidoczne z okolic baru. Była to uliczka prostopadła do alei biegnącej wzdłuż plaży. Zaparkował między furgonetką a jakimś rodzinnym samochodem.
Michael upewnił się, że nikt się nie kręci po okolicy i zaczął znowu mamrotać coś pod nosem trzymając swój kieł rekina zawieszony na rzemieniu. Skupiał się na wyglądzie jednego z ludzi, których widział u siebie w warsztacie jakiś czas temu. Koleś był wysportowany i jeździł porsche cabrio. Autko fajne, ale bez ulepszeń z żadnym jego samochodów nie miało szans.
Kiedy już zakończył metamorfozę ciała i ubrania zabrał się za komunikator, który otrzymał od Oliviera. Po krótkim czasie w uchu miał zestaw słuchawkowy pasujący do telefonu, który miał w etui przypiętym do paska.
W końcu z wozu wyszedł koleś gotowy na jogging i odpoczynek przy drinku w niedalekim barze. Ruszył truchtem na plażę i wzdłuż wody pobiegł do baru. Miał jakieś trzysta metrów i sporo ciekawych widoków. Była wśród nich jedna surferka.
Zatrzymał się przy niej i zagadnął.
- Ładna pogoda, ale chyba nie na surfing?- Powiedział z promiennym uśmiechem.
Dziewczyna lekko się zmieszała i już miała chyba zbyć chłopaka, jednak gdy przyjrzała się uśmiechnęła się.
- Brak wiatru i fal.- Krótko stwierdziła.
- To może czekając na falę usiądziemy sobie tu w barze?- Zaproponował szybko i nie czekając biegacz.
- Nazywam się Alex.- Przedstawił się by dziewczyna poczuła się pewniej.
- Aleksandra- Odpowiedziała po chwili namysłu i patrzeniu na wskazany bar.
- Czemu nie.- Uśmiechnęła się.
- Tylko wezmę rzeczy.- Dodała i ruszyła do pokrowca na deskę i torebki.
Michael, a raczej już teraz Alex podszedł z nią i pomógł jej pakować deskę do pokrowca.
- Stąd jesteś?- Zapytał zamykając zamek błyskawiczny w torbie.
- Nie. Z Montgomery w Alabamie. A Ty Alex?- Odbiła piłeczkę by poznać rozmówcę, który to podniósł pokrowiec z deską i zmierzał z nią do baru odległego o dwadzieścia metrów.
Weszli na teren baru gdzie Alex widział krzątających się elfów. Podeszli do jednego ze stolików na zewnątrz.
- Co pijesz? Czy może zaskoczyć Ciebie?- Zapytał chłopak opierając deskę o słupek podtrzymujący jeden z parasoli.
- Zaskocz!- Z nutą prowokacji i sączącym się sexem odpowiedziała patrząc zmysłowo na Alexa. Ten mrugnął okiem do niej z uśmiechem.
Wszedł do baru i popatrzył przelotnie na zebranych, sprawdzając czy wszystkich widzi. Podszedł do baru i zamówił coś extra.
Po chwili na barze były już dwa drinki, które po zostawieniu należności pochwycił Alex i poszedł do Aleksandry. Ta właśnie siadała na leżak obok stolika. Zrobiła zaskoczoną minę widząc dymiące drinki.
- No przyznać muszę, że zaskoczyłeś.- Wzięła od niego czerwony patrząc mu głęboko w oczy.
- Powiedz. Co tu właściwie robisz?- Zapytała i upiła łyczka smakując zawartość.
- Tu na plaży? Biegam co jakiś czas dla zdrowia.- Powiedział chłopak i popił z niebieskiego kieliszka. Zaczynało się ciekawie, ale Michael wiedział, że nie po to tu jest. Nie znaczy, że nie zamierza skorzystać z okazji poznania dziewczyny.