Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-12-2016, 12:40   #15
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Gdy poczuła kopnięcie Iana, pierwsza myśl jaka pojawiła się w jej głowie to:
“Zabiję gnoja”.
Odruchowo cofnęła się o kilka centymetrów przyciągając nogi jeszcze bliżej pod siebie. Jednak “napastnik” nie dawał za wygraną. Po omacku szukał jej. Claudia odsuwała się, jednak w ciemności nie widziała jego dłoni, toteż w końcu wsunął swoje paluchy w jej włosy. Jego dłoń była przyjemnie ciepła w otaczającym chłodzie ciężarówki. Nawet coś mówił, żeby ją uspokoić. Claudia jednak wolała się odsunąć o kolejne kilka centymetrów.

Wtedy przyszły głosy. Włoski na jej ciele stanęły dęba. Znalazły ją. Duchy. Wiedziała, że są. Były wokół cały czas. Ale jeszcze nigdy ich nie czuła. Nie słyszała. Znalazły ją i chciały wymierzyć karę, za zgubienie amuletu. Dłoń odruchowo zacisnęła się w pięść tuż przy szyi, tam gdzie brakowało miedzianego talizmany. Jak mogła być tak głupia? Jak mogła przypuszczać, że się ukryje? Przybyli i ją osądzą. Zginie. Dopiero po pierwszym przestrachu zaczął docierać do niej sens słów. Honor i chwała. Więc nie była stracona. Przodkowie dawali jej szansę. Mogła odzyskać honor. Musiała tylko udowodnić, że jest godna.
- Krew nie woda - powiedziała cichutko pod nosem. Być może Ian ją usłyszał.
Zdarła z kostek resztki legginsów. Nie była klękaczem. Jej rodzina od zawsze z dumą rozmawiała ze swoimi bogami. W przeciwieństwie do Iana wstała. Nie zakrywała się już.


Choć w ciemności nie było jej zbyt dobrze widać. Czuła, że w obecności duchów musi wyzbyć się wstydu. Oto została wybrana. Będzie kroczyć z dumą. Z uniesioną głową. Teraz już wiedziała, że będzie musiała stawić czoła dzieciom Jörmungandra. W głębi serca wiedziała od dziecka, że ten czas nastąpi. Marzyła, żeby okazać się godna, gdy przyjdzie czas. Jej losy będą w Eddach opiewane przez skaldów. Albo zapadnie w niepamięć. Bo któż to widział, żeby kobieta była Godim. Która przed rytuałem przejścia dopuściła się takich podłości. Która, zgubiła święty amulet. Wiele podłości miała do wymazania. Duchy wiedziały o tym. Jednak miała szansę odzyskać honor.

Ciężarówka się zatrzymała i otworzyła. Claudia nawet na moment się nie ukrywała przed światłem latarki. Pozwoliła się ocenić. Patrzyła wprost w światło, choć oczy ją bolały. Ale czuła, że nie może okazać słabości w tym momencie. Światło omiatało jej idealne ciało. Jej duże i niezwykle jędrne piersi. Jej ubrudzoną, lecz niezwykle symetryczna twarz. Uwagę przyciągały jej łydki. Odruchowo napięte. Przyzwyczajenie z ciągłego chodzenia na obcasach. Nawet pośladki miała napięte, niczym tancerka, bądź gimnastyczka. Podbródek zadzierała wysoko z dumą. Gdy Ian podał jej dłoń odtrąciła ją lekko. Nie, nie potrzebowała pomocy. Nie mogła jej przyjąć. To ona zostanie osądzona. I tylko na siebie może liczyć. Przyjęcie pomocy będzie oznaką słabości.

Gdy Dominika rzuciła im ubrania, Claudia spojrzała jedynie na stertę. Nie przyjżała im się nawet, bo wzrok dopiero dochodził do siebie, po oślepieniu latarką. W końcu jednak ruszyła płynnym i zwinnym krokiem. W jej chodzie było coś przyciągającego uwagę. Pośladki kołysały sie rytmicznie. Piersi też. Z gracją zeskoczyła z naczepy i ruszyła w stronę ich gospodarza.

W jej spojrzeniu było coś wyzywającego, a może zachęcającego. Prawą dłonią zaczesała swoje długie włosy za ucho i uśmiechnęła się do mężczyzny. Podświadomie wiedziała kim był. Choć myślała, że tak daleko od domu jej nie odnajdzie. Tym niemniej on był godnym. A oni wszyscy dopiero musieli udowodnić swoją przydatność. Podeszła do Dominiki. Pomocna dziewczyna. Gotowa do poświęceń. Rzuciła ubrania na ciężarówkę, żeby dziewczyny nie musiały pokazywać się nagie. Tyle, że słabi nie zasługują na pomoc.

Claudia uśmiechnęła się do dziewczyny i szybko przeniosła wzrok na CKM. Silna i porywcza. O ile będzie kierować się honorem, to okaże się godna. Chłopaka trudno było ocenić.

Blondynka wybrała sobie spodnie. Lekkie obrzydzenie targnęło nią gdy pomyślała, że najprawdopodobniej dostali ciuchy “na wagę”. Nikt też nie pofatygował się zaopatrzenie ich w bieliznę. W końcu wybrała najciaśniejszą bluzeczkę, jaką tylko znalazła. Gdy ją na siebie naciągnęła, to można było odnieść wrażenie, że jej obfite piersi ją rozerwą. Efekt był spotęgowany przez sterczące z zimna sutki. Czuła co może się dziać, dlatego chciała jak najbardziej ograniczyć ruch swoim piersiom. Jeżeli przyjdzie im biegać, to dodatkowa masa na klatce piersiowej kołysząca się bez ładu i składu z pewnością okaże się problemem.

Gdy się ubrała to spojrzała jeszcze w stronę naczepy. Cóż, siedzą tam zawstydzone. Nie każdemu dane będzie zyskać chwałę.

Wśród ubrań znalazła też gumkę do włosów, którą spięła swoją fryzurę w koński ogon. W lesie bujna czupryna mogła być problematyczna. Ruszyła właśnie szukać butów, gdy zobaczyła napiętą CKM i Iana, przeszła między nimi spokojnie i pochyliła się wybierając jedną z kilku identycznych par traperów.

- Nie dacie mu rady. Lepiej oszczędzajcie siły -
głos jej był dziwnie melodyjny i spokojny. Nikt nie mógł przypuszczać, że tak mówi niedoszła ofiara gwałtu, którą wywieziono do lasu.

Wybrała swój rozmiar butów i założyła je w końcu patrząc z uśmiechem na mężczyznę, który przygotował dla nich cały ten event.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 24-12-2016 o 23:42. Powód: Błędy
Mi Raaz jest offline