Szlachcic sam zamarł, zaskoczony skutecznością swojego planu. Przemyślenia przerwało mu ostrzegawcze wołanie szczurołapa, więc zdecydował się na pójście za dobrą radą starego znajomego i kiwnąwszy mu głową, zaczął pędzić w kierunku linii drzew. Miał nadzieję, że wilk nie otrząśnie się na tyle szybko, żeby spaść mu na plecy. Przygryzł wargi, starając się odgonić od siebie ból wywoływany raną.