Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2016, 16:46   #117
Demogorgon
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
Duncan O’Malley

-”Kryształkiem”? Co mnie obchodzą twoje wizyty po dzielnicach cze….Czekaj. Czy ty mówisz o tym, o czym ja myślę? – Zapytała Kate. –[i] Opowiedz mi więcej. –[i] Zażądała stanowczo. Kiedy Duncan już powiedział jej tyle, ile uznał za stosowne, namyśliła się. –To nam daje dobrą szansę. Podam Lucienowi informację o tym, że nocami po mieście grasuje więcej Kryształów niż tylko mój brat. Powiem gdzie go widzieliście. Będzie mniej ludzi w laboratorium. Obiecaj mi tylko, że zdołasz zrealizować nasz plan dzisiaj. – Wyłożyła swój nowy pomysł. –Swoją drogą, podaj mi gdzie jesteś, podeślę wam kogoś do pomocy.
-Sugara zostaw mnie. Pamiętaj jak się umawialiśmy. Ty zdejmiesz tłuściocha pana J z mojego brata a potem będziesz wiedział o Sugarze więcej, niż byś chciał. – Odpowiedziała twardo, gdy Duncan zaczął się o niego dopytywać. –A tak apropo, jak tam Remi?
Jakiś czas później w umówionym miejscu po Duncana przyjechał samochód. Wysiadł z niego punkowiec z blizną, ten sam, który nie tak dawno temu mu przywalił i powiedział, gdzie szukać Sugara.
-Alasdair. Mam ci pomóc z robotą. – Wyciągnął rękę do chłopaka. –Żadnego mieszania w głowach tym razem?

Phoebe Duncan

Chłopak nie opierał się długo. Może sprawiła to nieproporcjonalna do wieku siła ciosów Phoebe. Może zawziętość z jaką je zadawała. A może zwyczajnie jej sadyzm. W każdym razie, niedoszły zamachowiec się rozpłakał. Nie wymagało wiele aby zmusić go do mówienia.
-A-Alan! – Załkał. –C-Clare powiedziała, że jeśli to zrobię, to namówi rodziców aby opłacili operację mojej siostry! – Te słowa zaskoczyły Phoebe na tyle, by lekko rozluźniła uścisk, jednak gdy Alan próbował się wyrwać, przycisnęła go z powrotem bez większego trudu. Kolejny cios przypomniał mu gdzie jego miejsce. Pod takimi naciskami nie pozostało nic innego, tylko kontynuować wyjaśnienia. –Nie może chodzić…moja siostra, znaczy się. Kręgosłup. Uszkodziłą w wypadku. Tylko jeden chirurg na świecie potrafiłby jej pomóc. Ale nigdy by nas nie było na niego stać! Clare powiedziała, że jeśli wezmę kwas z pracowni chemicznej i cię nim obleję, to pokryje jego honorarium! Kiedy tu szedłem myślałem tylko o tym, że Steph będzie znowu biegać!
Nim Phoebe miała czas powiedzieć coś więcej, drzwi do kabiny otworzyły się.
-Co tu się wyprawia?! – Zawołał zdezorientowany doktor Amir, nauczyciel nauk ścisłych. –Młoda damo, w tej chwili puść tego chłopca!
-Proszę ją zabrać! To jakaś wariatka! – Zaczął krzyczeć Alan. Nie musiał się specjalnie wysilać, aby brzmieć na przerażonego.

Jimmy Deep

-Nie, spokojnie. Nie będziesz musiał opuszczać nawet miasta. – Powiedziała Michele. –Ta bliska mi osoba jest tutaj, Mordred owinął ją…jego sobie wokół palca. Kupił te wszystkie bajeczki tego drania i podąża za nim jak piesek. Kiedy naszły mnie wątpliwości, próbowałam go przekonać, ale nadaremno. Nie wierzy, by „pan Mordred” mógł być draniem. – Jej spojrzenie stwardniało. Zacisnęła dłoń w pieść i trzymała tak przez chwilę. Gdy w końcu rozluźniła palce, Jimmy zauważył, że zacisnęła je aż do krwi. Wytarła szybko dłoń w serwetkę i kontynuowała.
- Potrzebuję, by ktoś pomógł mi znaleźć jakieś brudy na Mordreda. Coś co obnaży go jako kłamcę i bandziora, którym jest. Do tego jesteś mi potrzebny. – Jej głos stwardniał, był teraz ostry i zimny jak stalowy nóż. –A co do teczki, to są tam haki na wszystkich szefów mafii. Morderstwa, narkotyki, handel bronią. Wszystkie ciemne sprawy w jakich maczają palce. Nazwiska przekupionych polityków i gliniarzy. Każdy większy gangster ma taką, wszystko co można wykorzystać przeciwko rywalom, gdyby zaczęli sprawiać za wiele kłopotów. Nawet ich nie używają, bo ten drugi koleś pewnie ma z kolei haka na ciebie. Chodzi o to by ją mieć i by tamten koleś wiedział, że ją masz. Takie zabezpieczenie. Gdyby zawartość tej naszej wypłynęła, posypałyby się głowy na wszystkich szczeblach. Zapanowałby chaos. A wtedy Mordred mógłby zacząć tę swoją rewolucję.
Milczała przez chwilę, pozwalając Jimmy’emu przetrawić te informacje.
-Nie wiem jak mogę ci udowodnić, że to nie sztuczka albo jakiś plan Mordreda. – Powiedziała w końcu. –Widać będziesz mi musiał za. – Przerwała. Spojrzała nerwowo w stronę drzwi. –Jest tu jakieś tylne wyjście? – Przeniosła wzrok z powrotem na Jimmy’ego. W jej oczach gościł strach.
 
Demogorgon jest offline