ADMINISTRACJA SZPITALA OSZUKUJE
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=196kP-Cyr_w[/MEDIA]
Lekko zdezorientowany
Andrzej Nowak próbując zachować fason skierował się do szpitala. Tam dotarły go słuchy o planowanym zabójstwie, a gliniarze właśnie zawijali jednego, znanego z widzenia, sępa. Z rozmów ludzi w poczekalni Nowak dowiedział się, że wcześniej na ulicy doszło do pchnięcia nożem i aresztowany sęp przyszedł do szpitala dokończyć robotę. Został jednak powstrzymany przez znajomych ofiary - zresztą również znajomych z widzenia przez Złomokletę, a jakby zapytać Luidżiego, czy Bimbromantę to oni by wiedzieli kto to. W każdym razie towarzystwo już się rozeszło. Poczekalnia natomiat sama w sobie była zapełniona ludźmi. Wszyscy czekali na lekarzy - głównie na zabiegi związane ze złamaniami, ale byli też kaszlący, jak i krwawiący i ogółem syf, kiła i mogiła. Nieprzytomny Luidżi został posadzony przez nieznanych osobników na jednym z fotelików dla czekających, a w jego ręku ktoś inny włożył karteczkę z numerkiem. Zresztą żółw, na którego przewrócił się wcześniej też miał karteczkę z numerkiem - włożonym w pysk. O tym, że Luidżi przewrócił się na żółwia i stracił przytomność to Nowak dośc łatwo wywiedział się od siedzących ludzi. Byli czujni. Bardzo czujni. Jeżeli chodzi o pracowników szpitala to były dwie recepcjonistki, które udawały, że coś robią przy komputerach i starały się niczego i nikogo niezauważać.