Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2016, 23:22   #22
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację

Kapłani to dość osobliwe środowisko. Sam wiem o tym najlepiej i wiedział także o tym Samwise. Sam wyznaje wiarę w Akadi i choć na co dzień trudno to dostrzec, jest kapłanem. Dość dobrze poznał to środowisko i osoba w postaci starszego kleryka nie wywoływała w nim strachu.

Być może coś w rodzaju kłótni, jaka wywiązała się przed obliczem króla, co do której wątpliwości nie ma, że Samwise uznał za przejaw braku profesjonalizmu... a może obawy przed kolejnym ekscentrycznym zachowaniem Aravona, które tutaj mogłoby nie zostać zrozumiane, spowodowało, że tym razem nasz bohater postanowił zabrać głos i zrobił to jako pierwszy. Mimo, że chłopak ten jest z natury cichy i skromny, często potrafił zadziwić gdy się już odezwał.


Milczący przez całą rozmowę z królem Samwise, teraz wystąpił naprzód by się wypowiedzieć. Głos Samwise’a był wyjątkowo spokojny, świadczący, że nie pobudza w nim stresu rozmowa z wiekowym kapłanem i że wewnętrzne utargi nie interesują go w najmniejszym stopniu.

– Czcigodny Sonnlinorze, niezależnie od relacji jakie łączą Was z królem Długobrodym, w tej sprawie cel obu stron jak i nasz jest jednakowy. O ile to możliwe, odnajdziemy kapłanów i wojowników o których była mowa. Niedługo wyruszymy do Podmroków, a Król skierował nas tutaj, bowiem potrzebujemy rady oraz odpowiedniego wyposażenia. Jako rasa zamieszkująca podziemia i borykająca się z Podmrokami od wieków, najlepiej wiecie co może okazać się przydatne. Mam kilka sugestii, choć myślę, że Wasze doświadczenie wzbogaci je o wiele cenniejszymi wskazówkami i pomocą.

Samwise chwycił kciuk lewej ręki i w miarę jak mówił zaczął wyliczać.
Wiem, że plugawe stworzenia żyjące w Podmrokach brzydzą się jaskrawym światłem, słyszałem wiele o krasnoludzkich inżynierach i ich wynalazkach, jesteście także kapłanem więc magia światła nie jest zapewne dla was tajemnicą. Z pewnością Sonnlinorze, byłbyś w stanie pomóc nam wykorzystać tę słabość. – tutaj Sam chwycił za swój palec serdeczny – Król wspomniał o truciznach jakimi posługują się wrogowie. Odtrutki zwiększą nasze szanse. Dysponuję dwiema, lecz może się okazać że to nie dość, a też nie znam trucizn jakimi się posługują i nie wiem na ile okażą się przydatne. Co do szkieletów... – trzeci palec został objęty dłonią – Posiadam błogosławioną wodę, lecz tutaj mam wątpliwości... czy w Podmrokach także widywano ożywieńce? Jeśli tak, niewątpliwie przyda się jej więcej, jeśli nie, mógłbym zostawić co mam, by ułatwić walkę tu, na powierzchni. Liczę także na inne rady, które razem pozwolą nam pogonić wszelkie plugastwa tam, gdzie ich miejsce.

Sędziwego kapłana najwyraźniej zaskoczyła elokwencja oraz wiedza Simwise'a, bowiem przez dłuższą chwilę stał tam jak wryty i próbował przetrawić słowa wyznawcy Akadi. Poznał go po świętym symbole, zawieszonym na naszyjniku, wiszącym obok srebrnej gwiazdy. Zazwyczaj skrytym w fałdach ubrań, lecz teraz wyglądającym nieśmiało spod odchylonego płaszcza.
Zgadza się – powiedział w końcu skrzekliwym, słabym głosem starca. – Istoty zamieszkujące Podmrok obawiają się światła słonecznego, a my, Sonnlinorzy, jak to właściwie mnie nazwałeś, tworzymy przedmioty ułatwiające walkę z przeciwnikiem. Chodźcie za mną. Myślę, że mam coś co się wam przyda.

Kapłan ruszył wolnym krokiem, minął ołtarz i wdrapał się po schodach do znajdującego się na tyłach korytarza, który prowadził do pokoi mieszkalnych. Najemnicy minęli kilka par drzwi, aż w końcu starzec otworzył zamknięte na klucz pomieszczenie. Wewnątrz było ciemno, lecz po chwili rozpalił znajdujące się na pustej beczce świece.

Był to mały, zabałaganiony schowek, pełen wydawałoby się bezużytecznych przedmiotów. Powolne ruchy kapłana były irytujące, lecz w końcu odnalazł poszukiwany przedmiot. Była to kryształowa kula przykryta starą, podziurawioną płachtą, którą starzec wręczył wyznawcy Akadi.
Wystarczy zrzucić płachtę, a rozbłyśnie z siłą słońca – wytłumaczył sędziwy kapłan.

Samwise przyjął podarunek, dziękując niemym, delikatnym ukłonem. Chwile przyglądał się przedmiotowi, lecz nie odrzucił płachty, by sprawdzić działanie przedmiotu.
Już samo to będzie niesłychanie przydatne. Wiesz Sonnlinorze, gdzie moglibyśmy zaopatrzyć się w odpowiednie odtrutki, skuteczne przeciw truciznom Podmroków?

Wszystkie nasze zapasy odtrutek dawno się skończyły. Powinniście udać się do Kompanii Kupieckiej Boriego i tam popytać.

Samwise skrupulatnie zanotował w pamięci ową nazwę i zadał już ostatnie pytanie.
Rozumiem, a sprawa ożywieńców w Podmrokach?

Widywano nieumarłych, czasem towarzyszyli drowom podczas ich wypraw, a czasem były przyzywane przez inne, nieczyste i potężne siły. Trudno mi powiedzieć czy się na nich natknięcie, ale jeśli potrzebujecie, to mogę poświęcić wasze zapasy wody.

Skoro nie widuje się w podziemiach większej ilości nieumarłych, to moje zapasy, powinny wystarczyć. – odparł kapłan Akadi – O ile moi towarzysze nie zechcą się zaopatrzyć, to nie będzie to konieczne.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 25-12-2016 o 23:26.
Rewik jest offline