- Witam towarzyszy! Zapraszam na poczęstunek bo i słysze, że tu o ważnych sprwach mówicie to i ze mną nowinami podzielcie się bo właśnie robote jedną skończyłem i prędko ruszać mi dalej, a w drużynie wiadomo raźniej! Co wy na to?
Zaraz też pojawił się czarny drobny facecik z michą pełną fasoli i tłustego mięcha…postawił je na stole, wrócił do kuchni, przyniósł poobtłukiwane talerze i drewniane łyżki, wrócił do kuchni, dostał opierdol od barmanki i przyniósł zimną flaszkę samogonu.
-Siadaj młody, chyba przyda nam się jeszcze jeden... Ale to ty decydujesz Maniek.. „Przyda się, przyda…. W kupie bezpieczniej… A ten, tego kurwa, co powiedzieć miałem.. aaa elektronikę wieziemy.. kineskopy, radia, ze dwa wiadra tranzystorów… szmelc taki.. do remontu wszystko. Bo wiecie… w Rajchu tego od chuja jest.. a niema nawet komu zbierać.. ludzi mało, same wyrodki prawie się rodzą… no i te promieniowanie…”
Cygan zaczął idiotycznie chichotać „A ja to dziwke z czterema cycami miałem.. „ „Tak Cygan.. tyle że wyglądały one jak u krowy….”
Rozmowa urywa się na chwilę, wszyscy rzucają się na fasolę. Jak wygłodniałe psy łykają kawałki tłustego, szczurzego mięsa. Gdy talerze już są do cna wylizane ponownie odzywa się Maniek: „Jutro chcielibyśmy ruszyć, z rana.. no chyba że jakieś interesy was trzymają.. to możemy poczekać dzień czy dwa… a jeszcze jedno, hik, giwery jakieś macie?”
***
Dziwka słuchała wywodów Cezarego z rozdziawionymi ustami. „Wiem z kim gadać, pewnie że wiem.. tutaj Pan Bosch wszystkim rządzi...ale on z obcymi nie rozmawia… ze Szczurkiem trzeba sprawy załatwiać.. znaczy z Panem Klausem, on tu na dole sklep ma .. i zawsze wie co jest grane.. jak już coś załatwiać to znim.”
Dziecko znów zaczęło ryczeć.. słychać też było ciche „lulajżelulaj” piastunki. |