Emma nie miała ochoty wdawać się w głębsze dyskusje, mimo iż z reguły lubiła rozmawiać i służyć radą. Tym razem jednak atmosfera była zbyt napięta i nerwowa , a sytuacja zdecydowanie niecodzienna. Siedziała w spokoju przysluchujac się glosom, które ją otaczaly. Niektóre osoby potrafiła już rozróżnić, a nawet zlokalizować po dźwiękach ich aktualną pozycję. Myślała nad planem i w sumie nawet jeden miała, choć bez narwanej wojowniczki byłby on niemal nie do zrealizowania.
Wtem szepty rozległy się w pomieszczeniu. Obce, niby wyraźne, ale jednak ciche. Tajemnicze. Nastolatka porzuciła myśli o swoim smartphonie, rodzicach, łóżku oraz innych niezbędnych do życia, czy też po prostu wygodnych, rzeczach. Skupiając się potrafiła stwierdzić, że głosy nie pochodzą z przerazonego umysłu czy też realnego świata, jaki ich otaczał. Duchy przemowily, a skoro tak się stało, to sytuacja musiała być preludium do czegoś naprawdę istotnego. Przeznaczenie.
Porzuciła więc swój pomysł na dobre, nie dzieląc się nim w ostateczności. W głowie krążyło wiele niewiadomych, ale na wszystko przecież przyjdzie czas. Wszystko się jakoś wyjaśni. Oby tylko wywieźli nas do jakiejś willi z wielką łazienka i Internetem, Catherine opadnie szczęka jak się dowie, że miałam bliski kontakt z mistycznymi bytami! Myśl o królewskim ugoszczeniu nie zniknęła aż do chwili otworzenia drzwi.
Mężczyzna był zdecydowanie starszy i zdecydowanie przystojny. Pierwsze wrażenie nie sprawiło Emmie zawodu. Była naga, ładna, młoda i pewna siebie. Normalnie wykorzystalaby to do podrywu, być może facet jest jeszcze kasiasty, ale kiedy podniosle swe gołe wioski i przystanela na wyjściu z wozu, oniemiala.
- Willa w środku lasu? Przydałoby się dorobić tam drogę, bo iść z buta to ja tak nie bardzo - powiedziała zeslakujac z paki na wilgotną ziemię. Fuj, ubrudziła sobie stopy!
- Oby wanna była duża - westchnęła do samej siebie, zarzucając zadbane włosy na plecy i wcisnęła się w jakieś ciuchy. Lekką ją to brzydzilo, bo jakieś używane ściery, no ale trudno. Dojdą do tego domku i będzie spoko, c'nie?
- Duchy przemówiły. - powiedziała zupełnie poważnie, zwracając się do starszego przystojniaka. Nie mogła się przy tym nie uśmiechnąć uroczo. Nie bała się go. Przecież w końcu spotkało ją przeznaczenie.
- Wytłumaczysz nam dlaczego? Musisz wiedzieć o co chodzi, inaczej bym nie słyszała ich głosów, a ciebie by tu nie było - zatrzepotała rzęsami. Musiał na nią lecieć. Była młoda. Ach te gówniary.
- Garou, Gaia, dziedzictwo. Hm?