Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2007, 17:14   #203
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Plomienie byly przyjemnie chlodne. Kate zdziwila sie mocno bedac pewna iz raczej powinny ja palic niz sprawiac przyjemnosc. Lanoreth byl tuz za nia. Nim zaglebila sie w nie ujrzala Hammertima, ktory wygladal jakby wrecz mial postradac zmysly. I te jego czarne oczy. Wygladaly jakby mezczyzna mazyl tylko o tym aby ja.. ugrysc? Dziwne ale to okreslenie pasowalo najdokladniej. Plomienie zdawaly sie nie miec konca. kate szla i szla czujac jednoczesnie jakby wogule sie nie poruszala. W pewnym jednak momencie zaczely one jakby przygasac. Tuz przed nia pojawila sie sala. Pomieszczenie jak i caly labiryn nie posiadalo sufitu. Bialy marmur stanowil posadzke, czerwone plomienie sciany. Na samym srodku stala niska, mniej wiecej metrowa kolumna. Dokladnie nad nia unosila sie gwiazda chaosu. Na kolumnie stala niewielka szkatulka.
Tuz za Kate do pomieszczenia wszedl Lanoreth. Gdzies zniknela jego roza. Mezczyzna wydawal sie znacznie bardziej przytomny niz poprzednio. Zupelnie jakby czar jaki na niego rzucil zapach rozy, nagle sie ulotnil.

Przy wejsciu do labiryntu sytlacja wygladala dosc nieciekawie. Hammertime, lub raczej bestia jaka sie stal w tym momencie, niezadowolony z faktu iz zdobyczy udalo sie uciec, odwrocil sie do reszty zebranych. Jego wzrok spoczal na Viv. Dziwnym trafem wydawalo sie iz za kazdym razem wybiera on osoby trzymajace te przedziwne roze. Toksyczna slina skapywala na kamienne podloze cichym kap, kap, kap.....

Tek wciaz obserwowal nieszczesnika, ktorego dopiero co uratowal, a ktory dzieki czarom Tancerza wlasnie szybko powracal do zdrowia. Mezczyzna zachowywal sie jednak jakos dziwnie. No i ten jego jakby niewidzacy wzrok. Wogole wszystko wydawalo sie jakies dziwne. Dodatkowo ten cholerny zapach, ktory doprowadzal go powoli do szalu. Roza moze i byla piekna, Viv z nia w rece wygladala nawet uroczo, jednak zapach...... I do tego jeszcze ten uporczywy odglos kapiacej gdzies wody. Tylko czy to byla woda? Tu w tym przekletym krolestwie ognia? Echh. Zeby bylo malo tego wszystkiego to Lanoreth z Kate wlasnie w najlepsze wlezli w plomienie, zupelnie jakby sie na schadzke wybierali. Hael tez gdzies zniknal. Pewnie lata w najlepsze pod sufitem. Kap, kap, kap. Dzwiek zaczal go naprawde denerwowac.

Viv i K'verth
Staliscie spokojnie, kazdy zajety czyms innym. Viv z uwielbieniem wpatrywala sie w roze. Zazwyczaj tak nie reagowala, ten kwiat byl jednak jakis inny. Niewiedziec czemu miala ochote rzucic sie w plomienie tuz za ta nieznosna Kate i Lanorethem. Wlasciwie juz chciala postawic pierwszy krok gdy na przegubie reki ktora trzymala roze poczula bol. Zdziwiona spojrzala na bolace miejsce. Dosc duza rana, ktorej przeciez tuz przed chwilka nie bylo, pysznila sie na jej doskonalej dloni. Wciaz zdziwiona lecz juz mocno przestraszona rozgladnela sie wokolo. Jej wzrok padl na Hammertima, na jego oczy, na sline zmieszana z jej krwia skapujaca na posadzke. Jej krew!!
K'verth rowniez poczul bol. Z boku szyji, mniej wiecej tam gdzie znajduje sie tentnica. Bol byl chwilowy. Ot ukonszenie owada, moze duzego owada. Wlasciwie to ten owad powinien byc conajmniej ludzkiego wzrostu!


Hammertime
Bestia powoli zaczynala odchodzic. Dwa ugryzienia, dwa potezne chalsty krwi i udalo ci sie ja troche opanowac. Wlasciwie to dziwne iz wydarzylo sie to tak szybko. Normalnie oczyszczales cztery do pieciu osob. Nie czas byl jednak na zastanawianie sie. Viv wpatrywala sie w ciebie przerazonym wzrokiem. Nie krzyczala, jeszcze nie krzyczala. Spojrzales na K'verth'a. Mezczyzna wlasnie przytknal dlon do glebokiej rany na szyji. Spomiedzy palcow splywala mu krew. Nie wygladalo jednak na to aby tetnica zostala uszkodzona, za malo krwi i nie ten kolor. Zatoczyles sie oslabiony walka z potworem w twoim ciele. Wlasnie zaatakowales swoja druzye. Rany byly zainfekowane, czekala ich smierc. Nim jednak to nastapi beda sie chcieli zapewne zemscic, a ty niemasz sil. Sytlacja dosc..... niebezpieczna.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline