Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-05-2007, 09:16   #201
 
Mroczusia's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodze
Gdy Lanoreth wręczył Kate białą różę, nagle dziewczynie stało się wszystko obojętne. Błogie ciepło przeszyło jej ciało, już niczego się nie bała. Przymulonym wzrokiem spojrzała na płomienną ścianę. Nagle zrobiła się ona dziwnie kusząca. Strażniczka zrobiła parę kroków w stronę płomieni,zdążyła jeszcze delikatnie musnąć ręką twarz Lanoretha i weszła w płomienie.
 
Mroczusia jest offline  
Stary 24-05-2007, 15:55   #202
 
Marok's Avatar
 
Reputacja: 1 Marok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnie
Hammertime starał się opanować. Rozdwojenie jaźni. Znał to. Zawsze gdy budził się w nim głód starał sie ze sobą walczyć choć wiedział, że przegra. Nie wygrasz! Ależ jassne, że wygram. Jessteś sssłaby. Zbyt sssłaby. Nie zabijesz nikogo z nich. Nie pozwalam. Dlaczego nie? Przecież ta dziewczyna. Hmm... Kate. Kate? Tak Kate. Jak śpisz ja zawsze słucham czasem nawet myśli ludzi. Ale twój sen musi być głęboki. Czasssem sssam cię ssspycham w najgłębsze czeluście snów. Nieee... Druga jaźń znów wygrała. W czasie walki zaczął się szamotać ze sobą i zdołał wrzasnąć Nieee. Teraz, gdy przegrał, skrzydła rozprostowały się najbardziej jak mogły. Oczy przekrwiły się, a tęczówki zrobiły czarne. Po chwili białko też poczerniało i oczy wyglądały jak dwa żuki - zimne i nie znające sprzeciwu. Palce zakrzywione jak szpony, a szczęka otwarta. Zaczęło z nich lecieć mnóstwo zatrutej śliny. - Śmierć - szepnął po chwili ujrzewając róże w dłoniach Viv, Kate i Lanoretha postarał się pokąsać ich w kolejności niszcząc róże. Gryzł po kolei w jakąś odkrytą część ciała (szyję, rękę, dłoń).
 
Marok jest offline  
Stary 25-05-2007, 17:14   #203
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Plomienie byly przyjemnie chlodne. Kate zdziwila sie mocno bedac pewna iz raczej powinny ja palic niz sprawiac przyjemnosc. Lanoreth byl tuz za nia. Nim zaglebila sie w nie ujrzala Hammertima, ktory wygladal jakby wrecz mial postradac zmysly. I te jego czarne oczy. Wygladaly jakby mezczyzna mazyl tylko o tym aby ja.. ugrysc? Dziwne ale to okreslenie pasowalo najdokladniej. Plomienie zdawaly sie nie miec konca. kate szla i szla czujac jednoczesnie jakby wogule sie nie poruszala. W pewnym jednak momencie zaczely one jakby przygasac. Tuz przed nia pojawila sie sala. Pomieszczenie jak i caly labiryn nie posiadalo sufitu. Bialy marmur stanowil posadzke, czerwone plomienie sciany. Na samym srodku stala niska, mniej wiecej metrowa kolumna. Dokladnie nad nia unosila sie gwiazda chaosu. Na kolumnie stala niewielka szkatulka.
Tuz za Kate do pomieszczenia wszedl Lanoreth. Gdzies zniknela jego roza. Mezczyzna wydawal sie znacznie bardziej przytomny niz poprzednio. Zupelnie jakby czar jaki na niego rzucil zapach rozy, nagle sie ulotnil.

Przy wejsciu do labiryntu sytlacja wygladala dosc nieciekawie. Hammertime, lub raczej bestia jaka sie stal w tym momencie, niezadowolony z faktu iz zdobyczy udalo sie uciec, odwrocil sie do reszty zebranych. Jego wzrok spoczal na Viv. Dziwnym trafem wydawalo sie iz za kazdym razem wybiera on osoby trzymajace te przedziwne roze. Toksyczna slina skapywala na kamienne podloze cichym kap, kap, kap.....

Tek wciaz obserwowal nieszczesnika, ktorego dopiero co uratowal, a ktory dzieki czarom Tancerza wlasnie szybko powracal do zdrowia. Mezczyzna zachowywal sie jednak jakos dziwnie. No i ten jego jakby niewidzacy wzrok. Wogole wszystko wydawalo sie jakies dziwne. Dodatkowo ten cholerny zapach, ktory doprowadzal go powoli do szalu. Roza moze i byla piekna, Viv z nia w rece wygladala nawet uroczo, jednak zapach...... I do tego jeszcze ten uporczywy odglos kapiacej gdzies wody. Tylko czy to byla woda? Tu w tym przekletym krolestwie ognia? Echh. Zeby bylo malo tego wszystkiego to Lanoreth z Kate wlasnie w najlepsze wlezli w plomienie, zupelnie jakby sie na schadzke wybierali. Hael tez gdzies zniknal. Pewnie lata w najlepsze pod sufitem. Kap, kap, kap. Dzwiek zaczal go naprawde denerwowac.

Viv i K'verth
Staliscie spokojnie, kazdy zajety czyms innym. Viv z uwielbieniem wpatrywala sie w roze. Zazwyczaj tak nie reagowala, ten kwiat byl jednak jakis inny. Niewiedziec czemu miala ochote rzucic sie w plomienie tuz za ta nieznosna Kate i Lanorethem. Wlasciwie juz chciala postawic pierwszy krok gdy na przegubie reki ktora trzymala roze poczula bol. Zdziwiona spojrzala na bolace miejsce. Dosc duza rana, ktorej przeciez tuz przed chwilka nie bylo, pysznila sie na jej doskonalej dloni. Wciaz zdziwiona lecz juz mocno przestraszona rozgladnela sie wokolo. Jej wzrok padl na Hammertima, na jego oczy, na sline zmieszana z jej krwia skapujaca na posadzke. Jej krew!!
K'verth rowniez poczul bol. Z boku szyji, mniej wiecej tam gdzie znajduje sie tentnica. Bol byl chwilowy. Ot ukonszenie owada, moze duzego owada. Wlasciwie to ten owad powinien byc conajmniej ludzkiego wzrostu!


Hammertime
Bestia powoli zaczynala odchodzic. Dwa ugryzienia, dwa potezne chalsty krwi i udalo ci sie ja troche opanowac. Wlasciwie to dziwne iz wydarzylo sie to tak szybko. Normalnie oczyszczales cztery do pieciu osob. Nie czas byl jednak na zastanawianie sie. Viv wpatrywala sie w ciebie przerazonym wzrokiem. Nie krzyczala, jeszcze nie krzyczala. Spojrzales na K'verth'a. Mezczyzna wlasnie przytknal dlon do glebokiej rany na szyji. Spomiedzy palcow splywala mu krew. Nie wygladalo jednak na to aby tetnica zostala uszkodzona, za malo krwi i nie ten kolor. Zatoczyles sie oslabiony walka z potworem w twoim ciele. Wlasnie zaatakowales swoja druzye. Rany byly zainfekowane, czekala ich smierc. Nim jednak to nastapi beda sie chcieli zapewne zemscic, a ty niemasz sil. Sytlacja dosc..... niebezpieczna.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 25-05-2007, 20:29   #204
 
Marok's Avatar
 
Reputacja: 1 Marok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zaczął dobrze udawać, że dostał drgawek. Piana pociekła mu z ust i skończył. Po chwili otworzył oczy i udał (a raczej był) słabość. - To był On. Ojciec dziewczynki mnie opanował. Teraz uciekł. Hej, a gdzie Kate i Lanoreth? Hej ty krwawisz! - zwrócił się do Viv. - K'verth, ty też. Może użyj tych runów. Hammertime zmęczony usiadł. - Te rany nie są groźne. Niczym zarażony nie jestem. Prawdopodobnie ojciec dziewczynki też.
 
Marok jest offline  
Stary 25-05-2007, 22:17   #205
 
Mroczusia's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodzeMroczusia jest na bardzo dobrej drodze
Kate
Dziewczyna uważnie rozejrzała się po sali. Zdobiły ją piękne, białe kolumny, które zdawały się być wytworzone z granitu. Na nie wielkim i skromnym podniesieniu leżała średniej wielkości szkatułka. Kate podeszła do niej nie pewnie. Biała jak śnieg róża wciąż była w jej dłoni. Strażniczka położyła ją obok pudełeczka. Dopiero teraz zwróciła większa uwagę na Lanoretha. Też wydawał sie podziwiać piękno komnaty.
 
Mroczusia jest offline  
Stary 26-05-2007, 01:06   #206
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Tek stał jakby sam nie wiedział co ze sobą zrobić, intensywnie myślał, ostatnio robił to częściej niż by chciał.
Kap, dźwięk kapiącego płynu, kap, powoli doprowadzał go, kap, do szału i nie, kap, pozwalał się skupić. W dodatku fakt, kap, że Lanoreth i Kate, kap, sobie poszli denerwował go jeszcze bardziej, kap. Jak można ot tak poprostu, Kap, olać grupę? A ten chłopak, Kap, wyglądał jakby zupełnie nie wiedział gdzie jest, Kap, i co się dzieje. Jeszcze ta dziwna, KAP, runa którą zrobił K'verth, KAP, jakby go uleczyła. Dodatkowo ten dziwny, KAP, zapach, prawie tak denerwujący, KAP, jak kapanie.
KAP! KAP! KAP!
- Co się do jasnej cho...! - Odwrócił się i urwał w pół słowa.
To co zobaczył nie zachwyciło go. Właściwie fakt, że Hammertime rozorał Vivianie kawałek ciała bardziej by go ucieszył niż zdenerwował, lecz w danej chwili nie mógł już wytrzymać tego wszystkiego. Zaatakował członków stada, co dla osoby wychowanej tak jak Tek było jednym z największych przewinien, a do tego to cholerne kapanie które właśnie on spowodował.
Wampir mówił coś, ale Tek był na niego i na cały świat zbyt rozgniewany, aby zrozumieć jego słowa.
Zacisnął pięść, wział zamach i wymierzył Hammertime'owi potężny cios z zamiarem powalenia go na ziemię.
 
Julian jest offline  
Stary 26-05-2007, 08:42   #207
 
Macharius's Avatar
 
Reputacja: 1 Macharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputacjęMacharius ma wspaniałą reputację
Właściwie to ugryzienie ledwo poczuł, przyłożył rękę do rany jednak dalej niezbyt się nią interesował, ani raną, ani resztą drużyny, ani tym co go ukąsiło, to były teraz dla niego sprawy zbyt przyziemne. Starał się zrozumieć jakim prawem jedna z run bogów zadziałała, nigdy przecież nie działały, to były po prostu symbole. Oczywiście symbole głęboko zakorzenione w kulturze jego rasy a największa wiara w nie była tysiąc pięćset lat temu za czasów Cesarza Ish'mera, wtedy też powstali Biali Tancerze... i żadna ale to żadna runa bogów dotąd nie zadziałała. Zastanawiał się czy będzie mu dane kiedyś wrócić do Białej Twierdzy na swej rodzimej planecie i opisać to zdarzenie. Przyjrzał się dokładnie chłopcu. Tak ewidentnie ozdrowiał. Dziwne. Bardzo dziwne, właściwie to nie powinno się wydarzyć, ale on nie był o dbania o Równowagę Świata, nic go ona nie obchodziła, działał jedynie dla pozyskania wiedzy, pewnie gdyby był Strażnikiem Równowagi to by zarżnął chłopca na miejscu, ale nie... nie ma po co... może uda się go przetransportować do Białej Twierdzy? Taki okaz...

Po jakimś czasie odwrócił oczy od obcego i spojrzał na swoją dłoń. Krew. Dziwne. Skąd ona się tu wzięła. Pułapka? Nie... ewidentnie coś go ugryzło. Tylko co? Odwrócił się i zobaczył jak Tek zamierza się pięścią na Hammertime'a. Nic nie robił. Skoro członek drużyny go atakował widać miał powód. Ale czy to on ugryzł? Możliwe. Bo przecież nie Viv którą ugryziono. Ani Tek. Nie wyglądał na takich co by gryźli.

Nic nie mówił, czekał na resztę i dalszy przebieg wydarzeń.
 
Macharius jest offline  
Stary 26-05-2007, 10:10   #208
 
Marok's Avatar
 
Reputacja: 1 Marok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnie
Hammertime wzleciał nad ziemię. Potężny cios był silny, ale mutant przywykł do takich ciosów podczas swych podróży. Tylko zmęczenie się powiększyło. (przepraszam, że naginam rolę gracza, ale chyba mogę, co?) Przypadek sprawił, że spadł wprost na ścianę w którą weszli Kate i Lanoreth.

PS. Reszta należy do ciebie Midnight - albo przelecę (przejście otwarte), albo wpadnę na ścianę (tylko róże są w stanie otworzyć przejście).
 
Marok jest offline  
Stary 26-05-2007, 15:46   #209
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Hammertime wyrzucony w powietrze poteznym ciosem Teka poszybowal prosciutko w strone ognistej sciany. Plomienie zblizaly sie ku niemu z oszalamiajaca predkoscia. Juz byl pewien iz przeleci przez nie jak poprzednio przeszli Lanoreth i Kate, lub gdyby mial pecha splonie w nich gdy stalo sie cos zupelnie nieprzewidywalnego. Mlody chlopak, ktory dota lezal zachowujac sie jakby byl pograzony w transie nagle wstal i wyciagnal dlon w kierunku Hammertima. Mezczyzna zatrzymany przez niewidzialna sile zawisl tus przed plomieniami. Gorac byl niesamowity, skora na jego przedramieniu znajdujacym sie blizej sciany zaczela skwierczec. Nim jednak zaczal sie na calego przypalac ta sama niewidzialna sila odsunela go na bezpieczna odleglosc i delikatnie zlozyla na przyjemnie chlodnej posadzce.

(oczywiscie ze mozecie pisac nawet po pare postow, byle nie jeden po drugim)
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 26-05-2007, 21:45   #210
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Hael ocknął się jakby z chwilowego otępienia.
Okropny gorąc, potępieńcze krzyki, a potem wspaniały zapach tych róż. Mężczyzna potrząsnął głową, starając pozbyć się resztek sennego transu w który zapadł.
Ten chłopak... Hael z fascynacją obserwował, jak ich nowy towarzysz ratuje Hammertima. Przyglądnął mu się uważniej.
Kolejna tajemnica...?
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...
Hael jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172