Aldebrant
Aldebrant z przyjemnością zjadł strawę. Był na tyle głodny, że zjadłby nawet jakieś świństwo. Ale bynajmniej nie można było tak nazwać jadła serwowanego w tej karczmie. Popijał wszystko piwem. Podczas kosztowania posiłku z uśmiechem przyglądał się wdziękom dziewki karczemnej. Jej uroda bardzo przypadła mu do gustu. Gdy krasnoludy mówiły o nocy w Drakwaldzie odzywał się tylko czasami. Ten krótki czas jaki miał spędzić w mieście wolał spędzić oglądając białogłowę. Stwierdził, że na rozmowy z brudnymi krasnoludami, czas znajdzie w podróży.
Na targu Aldebrant zamierzaÅ‚ kupić bukÅ‚ak, teraz posiadaÅ‚ tylko manierkÄ™, a jej pojemność pozostawiaÅ‚a wiele do życzenia. WolaÅ‚ napeÅ‚nić jÄ… sobie wódkÄ…, a bukÅ‚ak wodÄ…. SÅ‚uga potrafiÅ‚ siÄ™ targować wiÄ™c to on wystÄ™powaÅ‚ w imieniu ich obu w kontaktach z handlarzami. -Tak przyjacielu. Masz racjÄ™. PowinniÅ›my ruszyć o Å›wicie, by przybyć tam wieczorem. Też nie lubiÄ™ sypiać po lasach. - uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do krasnoluda, za chwilÄ™ przypomniaÅ‚a mu siÄ™ urocza dziewka obsÅ‚ugujÄ…ca goÅ›ci karczmy – A ta karczma bardzo mi odpowiada. Strażnik miaÅ‚ racjÄ™ jÄ… polecajÄ…c. A wiesz, że szyld karczmy zostaÅ‚ napisany z ogromnymi bÅ‚Ä™dami? Tak naprawdÄ™ nie napisano tam „Pod Dwiema KÅ‚odami” tylko „Odp Dimaw Krowami”! - rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ gÅ‚oÅ›no – Zabawne, prawda!
Po zakupach Aldebrant zamierzał wrócić wraz z krasnoludem do karczmy. Chciał popatrzeć jeszcze sobie na wdzięki służki. |