Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2016, 15:10   #99
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Venora, wraz z towarzyszącymi jej mężczyznami dość szybko powróciła do obozu. Żołnierze wyczekiwali jej niecierpliwie, a gdy w końcu ujrzeli kobietę niektórzy nawet odetchnęli z ulgą. Z całej czwórki to Arthon wyglądał na najbardziej poszkodowanego, lecz piechurzy nie zadawali pytań, ani nie drążyli tematu.
Wkrótce poczyniono wszelkie przygotowania do wymarszu, by ruszyć w dalszą drogę równo z świtającym słońcem. Venora odprowadziła brata, który nieco na uboczu zdjął zbroję i ukazał swej siostrze pokiereszowany i mocno posiniaczony tors. Mężczyzna widząc zmartwiony wzrok siostry machnął tylko ręką.
-W trakcie nauk walki mieczem i defensywy, gorzej wyglądałem. Nic mi nie jest- uspokajał siostrę.
-Lady Venoro- uwagę paladynki zwrócił Virgo, który zbliżył się trzymając coś w dłoni -Źle żeśmy sytuację ocenili- rzekł tajemniczo -Tam na górze, to żaden umrzyk nie był, a golem- dodał po czym uniósł dłoń i wskazał paladynce piękny rubin -To kamień duszy, który wyciągnąłem z piersi parszywca, kiedy zajmowałaś się bratem. Byle zombi, czy szkielety strzegące starych ruin, to żadna nowość, lecz miejsce, którego pilnuje golem i to tak silny jak tamten... spojrzał kątem oka na siniaki Arthona -To już poważniejsza sprawa- dodał na koniec.

27 dzień Czasu Kwiatów 1372 roku rachuby dolin. Gdzieś na zachód od Suzail

Niedługo później, kiedy niebo zaczęło już szarzeć, Venora nakazała wymarsz. Mężczyźni szybko dogasili ogniska i pozabierali wszystkie swoje rzeczy i zgodnie z planem rycerki byli gotowi do drogi równo ze świtającym słońcem.
Rycerka pamiętała drogę, którą przebyła z Foiganem. Powolna dwukółka, która wtedy służyła im za środek transportu do tej pory skrzypiała jej w pamięci. Wiedziała, że czeka ich jeszcze kilka godzin nudnego marszu, a jej najbliżsi kompani nie byli zbyt skorzy do rozmowy. Arthon, milczał pewnikiem ze względu na doskwierający mu ból żeber, zaś Virgo koncentrował się na tym by nie zwalniać tempa kroku całego oddziału, co pewnie nie było dla niego łatwe. Na szczęście jego samozaparcie było wzorem do naśladowania i mężczyzna choć zalany potem na czole nie dawał zmęczeniu za wygraną, nie odstępując rodzeństwa Oakenfold na krok. Słońce dotarło do zenitu grzejąc od góry cały oddział bez krzty litości.
-Do broni! Goblińcy!- krzyk zwiadowcy, który wyłonił się zza wzgórza, na trakcie od zachodu poruszył wszystkich zbrojnych.

-Oddział! Formować szyk!- krzyknął Arthon, jakby zapomniał, że to Venora tutaj dowodzi.
-Plądrują wioskę! Prędko!- zakrzyknął dobiegając do Venory. Zwiadowca stanął na baczność -Jest ich tuzin, może więcej. Mają szamana ze sobą!- zdał szybki raport rycerce. Venora pamiętała spory dąb na południe od ścieżki, którą maszerowali i wiedziała, że od Grumgish dzieliło ich zaledwie kilkaset metrów, za wzniesieniem. Niedługo później Venora, wraz z formacją zbrojną znalazła się na szczycie wzgórza. Sytuacja, którą ujrzała jako pierwsza zdawała się być na pierwszy rzut oka dość poważna. Między drewnianymi chatkami Grumgish biegała sfora uzbrojonych goblinów, goniąc tych wieśniaków, którzy nie zdążyli pochować się w chatach. Niestety i to by nie pomogło, co było widać po dwóch płonących chatkach.
-Sztandar!- krzyknął Virgo ponaglając jednego z zwiadowców, który już biegł z flagą oddziału sir Glandira.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline