Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2016, 19:32   #66
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Poranek zastał Ervena przy prostym posiłku który przygotowała Aula. Kwestią czasu było, aż Echo pojawi się na dole, a miał zaplanowany już czas na dzisiaj… dość elastycznie, ponieważ musiał coś zrobić z Anielicą. Co nie powinno być problemem jeżeli wyklaruje się z nią pewne rzeczy. Wiedział, że miała pokazać Auli parę sztuczek co go bardzo cieszyło. Nie mniej, nie mógł jej zostawić samej i puścić samopas po mieście. Jednocześnie ułatwiało to sprawy i je komplikowało. Co bardziej miało niedługo się okazać.
Echo zaś wygrzebała się niemal o świcie spod kołdry. Spała na łóżku, jak normalny człowiek. Chociaż sen to było złe określenie. Bliżej temu było do medytacji, bądź stanu zawieszenia. Nie potrzebowała snu tak jak ludzie. Mogłaby spać, ale pierwszej nocy wśród nich wolała pozostać świadoma. Gdy pierwsze promienie słońca zaczęły się pokazywać na niebie rozsunęła kotary aby spojrzeć na niebo. Planowała przesunąć komodę aby wyjść na zewnątrz, ale okazało się to niepotrzebne. Zła strona świata. Po krótkim namyśle Echo postanowiłą odnaleźć odpowiednie miejsce. Była ciężka lecz jej miękkie łapy tłumiły kroki. Ku swojemu zadowoleniu odkryła balkon idealnie nadający się do jej potrzeb. Był wystarczająco duży aby mogła wejść na dach dzięki czemu inne budynki nie zasłaniały jej pierwszych promieni słońca. Usadowiła się twarzą wprost do wznoszącej się powoli świetlistej tarczy i rozpostarła swoje skrzydła.
***
Erven po dłuższej chwili oczekiwania nie doczekał się anielicy. Zamiast tego usłyszał głuche dudnięcie, które dobyło się z okolić jego podwórka. To była Echo, która właśnie skończyła swój “posiłek”.
Skończywszy własny, Erven udał się zbadać nietypowe odgłosy dobiegające z ogródka z różdżką w dłoni. Jeszcze nie miał okazji jej przetestować, ale dzisiaj powinna nadarzyć się ku temu okazji… może.
- Dzień dobry - powiedziała Echo widząc znowu Ervena z magicznym urządzeniem w dłoni. - Zdajesz się lubić witać z różdżką w dłoni co?
- Nigdy nie możesz być bardziej ostrożnym. - odpowiedział Erven chowając różdżkę w poły płaszcza. - Gotowa na wielki dzień? Ponoć jesteś umówiona z Aulą.
“Ewentualnie mieć paranoję” pomyślała Echo.
-Wielki? Każdy dzień trwa tyle samo czasu. Od jednego świtu do następnego. Pomoc twojej przybranej córce zdecydowanie zwiększy wasze szanse w walce z inwazją. Koniecznie też chciałabym dowiedzieć się jakie środki obrony podjęliście.
- Będzie na to czas. Najpierw udamy się do Świątyni wiedzy po materiały, potem do Koszar. Dalej macie wolną rękę z Aulą na ćwiczenia, podczas kiedy ja będę czytał. Co powiesz na trening koordynacyjny z Białymi?
Anielica westchnęła cicho czując, że nie tak powinna spędzać dzień. Musiała się jednak podporządkować jeśli miała móc w ogóle pomóc ludziom.
- Mam nieco inne priorytety… ale być może uda mi się po drodze dowiedzieć tego czego potrzebuję. Prowadź.
Erven kiwnął głową na znak, że przyjął słowa Echo i gestem nakazał by go podążała. Po drodze gestem poprosił Aulę by szła z nimi.
- Jestem niemalże pewny, że Generał odpowie na większość Twoich pytań. - mówił kierując ich w stronę Świątyni Wiedzy - Nie mniej jestem tutaj, możesz pytać. Kto wie, może nawet znam odpowiedź.
Wkraczając do świątyni wiedzy zostali powitani ukłonami.
Kilku adeptów nazwało Ervena mistrzem i wielce uradowało się na jego widok... ale nikt nie zastąpił mu drogi. Wszyscy wydawali się być w pośpiechu. Coś było na rzeczy w samej świątyni. Dało się dostrzec Mistrza Tallawena, Illuar i Charpę wchodzących przez główne wejście. Czyżby coś tak interesującego, że nawet biali zamierzali w tym uczestniczyć.
- Czyżbym przypadkiem trafił na coś ważnego w mojej pogoni wiedzy? - zapytał wkraczających z lekko uniesioną brwią rozbawienia Erven.
- Bracie mówiłem byśmy się pospieszyli. Już się zaczęło.
- Skoro się zaczęło to nie ma pośpiechu. Witaj Ervenie. - Ukłonił się beznamiętnie Ares idąc za bratem. - Też cię ciekawi co go skłoniło do wyjścia z puszczy?
Większa część, jak nie wszyscy, młodzi adepci spieszyli właśnie do dużej auli.
Echo od razu wyczuła złą aurę otaczającą mijającą ich dwójkę magów. Najbardziej się wyróżniała wśród tłumu różnobarwnych magów.
Echo skrzywiła się zauważalnie kiedy odeszli.
- Nie zdają się mieć specjalnie innych zainteresowań od ciebie… - skomentowała ciszej wiedząc, że mag ją zrozumie. Nie pojmowałą zamieszania jakie się działo przed jej oczyma. Ludzie bardzo dziwnie zachowywali się obliczu nadchodzącej inwazji. Oczekiwała nieco innego zachowania Tym razem zawitała wśród ludzi w swojej normalnej formie chcąc zachować siły na naukę z Aulą. W niewielkim tłumie ciężko było jej się przynajmniej o kogoś nie otrzeć.
- Jak się przyjrzysz bliżej zobaczysz różnice. - odpowiedział szeptem anielicy Erven - Nie popieram ich zainteresowań jakiekolwiek by nie były. To jak różnica między nieoszlifowanym klejnotem, a klejnotem pełnym skaz…
Następne słowa powiedział już głośniej.
- Tak czy inaczej nie poinformowano mnie o tym spotkaniu, a zapowiada się na dłuższe. Możliwe, że jest pilne… Możecie mi towarzyszyć lub udać się na plac. W tym drugim poinformuję was o co poszło.
- Wiesz o ile dobrze rozumiem mamy być od siebie zależni. Więc jak ty gdzieś idziesz tam i ja tak samo na odwrót. Nie potrzebuję twojego pozwolenia aby być gdziekolwiek.
- Źle mnie zrozumiałaś. Przedstawiłem opcje i dałem wolny wybór. Coś co jest typową cechą śmiertelnych. - odpowiedział - Zatem chodźmy, szkoda byłoby się spóźnić bardziej niż konieczne.
Po przejściu kilkudziesięciu metrów olbrzymim korytarzem, utworzonym magicznie, drzwi do wielkiej auli stały otworem.
Zgodnie z wiedzą ervena wielka sala nie była większa od pozostałych, ale idealnie nadawała się do powiększania jej za pomocą magii.
Wewnątrz, prawie cała aula była zajęta. Biali rycerze zasiadali z tyłu sali, a w śród nich był także generał Agaun i prawie wszyscy Królewscy stacjonujący w stolicy.
Grono profesorów wraz z Yue, kandydatami na mistrzów oraz, o dziwo, Shibą zasiadali na samym przodzie.
Na scenie przed tablicą, z gałązką w dłoni stał elf.
- O dobrze, że jesteś Ervenie i jeszcze lepiej że masz ze sobą Aulę. - powitał go zadowolony kobiecy głos. - Minęła chwila nim Erven spojrzał pod nogi odnajdując tam Felicję. - Widzę że posłaniec dotarł, to głupie stworzenie... już myślałam że się zgubi po drodze. Ostatnio, to ptaszysko źle reaguje na całą sytuację z demonami. Na szczęście jesteś.
Jakby na zawołanie na ramieniu ervena wylądował niewielki ptak
http://vignette2.wikia.nocookie.net/...20140830175112
- To właśnie Yangjaes. - skwitowała w myśl czegoś co zagubiło się w drodze. - Aulo zajmij miejsce i słuchaj uważnie. Później nadrobię z tobą to co ci umknęło.
- Wygląda na to, że znalazła się nasza zguba. - odpowiedział pogodnie Erven.
- ... i na tym zakończyłbym elementy pierwotne. - Orzekł elf - Elementy drugiego stopnia czyli Ragra, Luxari, Yabris i Rentra. Wywodzą się ze zjawisk które istniały już w przyrodzie, ale nie do końca były uznawane za żywioły. Rentra, na ten przykład powstaje podczas burzy gdy dochodzi do tarć dwóch prądów powietrznych. Grom. Zapewne tak jak i ja jesteście ciekawi co można za jej pomocą uzyskać, ale to pozostawiłbym w domenie kogoś z platformy. - część widowni spojrzała na Shibę, a elf podążył za ich wzrokiem. - Widzę że mamy tutaj taką osobę. Pomęczcie go później. Światło i mrok, były wartościami tak oczywistymi, że nikt nie pomyślał o ich elementaryzacji. Na szczęście dla nas w każdej społeczności znajdzie się ktoś kto zaprzeczy porządkowi.
- Pierwszym etapem światła jest zrozumienie, że jest powszechne. Jest ono mocą życiową. Rośliny bez światła umierają, pomijając wyjątki jak Nokturn czy Mrok. Pierwszą cechą światła jest równowaga... mówi ona, w waszym ludzkim pojęciu, o tym by działać dla innych. Nie jest egoistyczne. Dlatego też w magii światła znajduje się tak wiele czarów leczniczych, uzdrawiających, oczyszczających i wzmacniających. Drugim etapem światła jest przejście z jej formy... hmmm. Nie wiem jak wy to określacie. Leyla, Samiralen drobna pomoc?
- Tak mistrzu. Zapewne chodzi ci o ducha i ciało, czy też moc. - rzekł młody adept.
- Zostałabym przy duchu i ciele. Zważywszy na późniejsze tłumaczenie. Zgodnie z wykładem obecnego tu Shiby Tatsui, wszyscy przyjęliśmy uwspólnione nazwy Postać Falowa i Postać Energii.
Yangjaes spojrzał na Shibę z miną “Ach”. Najwidoczniej to ich pierwsze spotkanie.
- Dobrze więc. Na czym to ja. Ach tak. Przejście z formy Falowej do Energii. Drugi poziom. Wtedy w magii światła pojawiają się czary bojowe. Light ball, Light Arrow, Sunshine. Efekty czarów zaczynają przybierać postać fizyczną, pochłaniają większe zasoby energii. Wciąż jednak jest to słaba magia. Trzecie wtajemniczenie. Osiągnięte i rozwijane przez mojego, niech mu ziemia lekką będzie, mistrza. Jego cechą jest Aktywacja. Bardzo podobne do trzeciego poziomu Ragry. Jednoczesne zastosowanie i dynamiczne przejścia między formą falową i energetyczną. Czary stają się potężniejsze i bardziej destrukcyjne. Chociażby “rozpad” [Decomposition], łączący 3 wtajemniczenie Luxari i pierwsze wtajemniczenie Rentry. Charakterystyka Luxari nie uległa jednak zmianie. Niedawno, za sprawą pewnego znajomego przybysza, dowiedziałem się że Ultimate Magic Luxari, jest czarem wzmacniającycm. Co w kwestii zbliżającego się zagrożenia. Magia światła będzie w tym wypadku nieoceniona, zarówno na poziomie pierwszym. Leczenie demonicznej skazy, zarazy, broń z elementem świata czy też wzmocnienie sojuszników. Na poziomie drugim, z pewnością będzie potężną bronią na polu bitwy. Nawet niewielka jej domieszka do pozostałych elementów przyniesie wielkie korzyści.
- Krótko przedstawię teraz Yabris. Jako że elfy raczej nie gustują w tej magii, za wyjątkiem naszych ciemnoskórych kuzynów. Yabis jest tak samo powszechna jak Luxari. Gdzie światło tam i cień. Dlatego te dwa elementy są swoimi przeciwieństwami. Magia mroku jest egoistyczna i nastawiona na indywidualizm. Czary wzmacniające czy też efektywne tyczą się tylko użytkownika. Oczywiście są wyjątki. Ale musicie pamiętać, że magia ta zbiera swoje żniwo. Jak magia światła korzysta ze swojej mocy, tak magia mroku przy wywołaniu pobiera moc tych na których jest użyta. Może pominę większość głębszych informacji, gdyż jak mówiłem Elfy w tym nie praktykują. Nie mniej wiedzę powinniśmy posiadać. Yabis... nie jest magią zła. Nie mniej bardzo łatwo zaciera granicę między tym co jest potrzebne i pomocne, a tym co wywołuje Miastmę - skazę. Dlatego badaniom nad Yabris trzeba poświęcić więcej czasu i ostrożności. A nawet prosić o pomoc magów Luxari, by mieli to pod pieczą.

***

- W najgorszej sytuacji znajdowała się Rentra. Bo energia jest niewidoczna. Mylono ją z Ragrą czy też Luxari, a próby jej zidentyfikowania sczezły na niczym. Gdyby nie pewien pradawny. Akrus Magra-ment. Zaskoczę was... to nie elf, nie człowiek ani wróżka czy dusza. Akrus nie był nawet magiem. A wywodził się z krasnoludów. Zapewne zastanawiacie się jak to możliwe. Odpowiedź jest prosta... sprawy łóżkowe. Jego kochanka miała jeszcze kilku mężczyzn, a jednym z nich był Falertistan Ermis, w tym wypadku elf. Arkus był to krasnolud o prostym umyśle ale za to zaradnym i pojętym. Faletristan z kolei to geniusz który często gubił się w natłoku swoich myśli. Pomijając ich głębsze życiorysy. Kochanka była pośredniczką, pytań które często jeden czy to drugi zadawali to jej to sobie. Kochanka zwykle nie odpowiadała od razu lecz, często zadawała te pytania drugiej stronie uzyskując odpowiedzi i przekazując ją dalej. Tak powstały metody wytapiania Adamantu, Oricharcon czy też tworzenia Krystalicznego srebra jak i innych materiałów krystalicznych. Oczywiście od strony Arkusa. Co uzyskał jeden z mych przodków zapytacie. Odpowiedzią była Rentra. Pytaniem: Czy istnieje jeszcze jakaś siła której magia nie posiadała?
Arkus długo zastanawiał się nad tym pytaniem. Historie głoszą, że nawet tydzień wstrzymał się od kontaktu z kobietą, którą wielbił. Tylko po to by uratować męską dumę i odpowiedzieć kobiecie na pytanie. Oto odpowiedź którą znalazł: “Woda gasi ogień, ogień zamienia wodę w parę. Czy magia jest w stanie znaleźć równowagę tych dwóch sił? ”. Odpowiedź ta starła sen z powiek Faletristana na blisko miesiąc. Magia światła i ognia ma w sobie czary które pobudzają, a magia wody, łagodzi zmęczenie. Cóż za ironia, że to co popchnęło maga do granic wytrzymałości było tym samym co trzymało go przy życiu. Po miesiącu elf odkrył Energię. - Chwila przerwy.
Podszedł do piedestału (czy jak kolwiek się nazywa ta skrzynka) upił trochę soku i kontynuował.
- Chociaż “odkrył” to błędne stwierdzenie. Okazuje się że... mana czy też energia magiczna traci część swoich właściwości po przemianie w zaklęcie. Wynikiem jego eksperymentu było porzucenie czarów i użycie samej energii magicznej do stabilizacji tamtego zjawiska. Użył czystej magii, czego nie praktykowano od dawna. Wiadomo to co bardziej efektywne, wypiera to co mniej efektywne. Jednak, przed długi czas po tym... Rentra wciąż nie była uznana.
Przytoczę wam teraz nastroje względem niej, w tamtym czasie - na znak tego zaczął kręcić gałązką - Jak to “nowa magia” a przecież to zwykła mana, energia! Przecież to tak oczywiste że była, co w tym nowego! Na co komu taka właściwość! - Skończył machać
- Elfy od zawsze były uznawane za swoją magiczną moc, a Ludzie byli o to zazdrośni. Niemniej przez różnice w objętości rasowej, to pomysły Ludzi zajęły popularność i uznanie. Sam bardzo lubię waszą nazwę Sipirytyzm niż Animata. Ma lepszy wydźwięk. Ale wracajac. Faletristan, jak każdy elf... żyje długo. Próbował w kolejnym pokoleniu, i kolejnym. Aż w końcu doszedł do wniosku, że za sprawą swojego odkrycia... sam rozwinie ten element. W trzecim pokoleniu, gdzie pierwsze było już tylko popiołem i spróchniałymi kośćmi. Faletristat wypowiedział wojnę.
Na sali zapanowała cisza.
- Oczywiście udawaną wojnę. Wyzwał największych magów, włącznie ze swoimi współbraćmi na pojedynek magiczny. Każdy z nich miał używać tylko jednego elementu, który pozostawał w tajemnicy do zakończenia walk. Wyjątkiem był sam promotor, który ogłosił że zademonstruje drugie wtajemniczenie Rentry. Wyniku się domyślacie?
- Wygrał. - Ogłosiła większość sali.
- Nie, przegrał. - uśmiechnął się zawadiacko elf. - Pod koniec walk, był ostatnią ofiarą. Nie znam dokładnych informacji, może zabrakło mu mocy magicznej, choć to wątpliwe. Zapewne przegrał z 3 wtajemniczeniem Ragry.
Ale nie myślcie sobie, że nie uzyskał tego co planował. Wynik starcia mówi, że sam jeden pokonał 6 pozostałych elementów. Z jednym został wyprzedzony przez Ragre i od niej padł jako ostatni. Jak myślicie, jak mógł tego dokonać?
- Spell Breaker. - rzekła ku ciszy całej sali Ira.
- Właśnie. Widać musiałaś mieć z tym styczność. Owszem. Drugie wtajemniczenie Rentry to właśnie ingerencja w zaklęcia już wywołane. Zapewne każdy z adeptów zna zasadę “przynależności zaklęć”. Faletristan, nie zanegował jej. Za pomocą czystej magii rozbijał zaklęcia przed, w trakcie i po ich wywołaniu. Tym oto sposobem... powstała Rentra. Niestety wraz z poziomem jej wtajemniczenia, jest olbrzymi skok trudności opanowania. Trzecie wtajemniczenie... o którym nie będę tutaj opowiadał, gdyż mogłoby wam zabraknąć życia na jego opanowanie. Powstanie Rentry otworzyło drogę do czegoś więcej... o czym za chwilę opowiem.
- Nim zakończę elementy drugiego stopnia, muszę wam wskazać różnicę między elementami pierwszego stopnia. Wraz ze stopniem dochodzą sprzeczności. Trudno jest posiąść jednocześnie Luxari i Yabris na 3 poziomie wtajemniczenia. Dodatkowo elementy te bardzo silnie się negują. Używając ich na polu bitwy istnieje prawie pewność że jedna z nich zostanie wymazana i “prawie” może oznaczać że obie będą wymazane. Pomijajac już same predyspozycje do uzyskania oby tych poziomów. Możecie się domyślać, lub przypuszczać że sytuacja Ragry i Rentry będą podobne do pewnego stopnia. Chociaż dobrze wiemy że przeciwieństwem Ragry jest Era.
- Powstanie Rentry jak i elementów 2 stopnia otworzyło ścieżkę dla stopnia trzeciego. Elementy które wywoadzą się z oczywistych zjawisk. Tak jak Rentra powstała na podstawie czystej magii, tak elementy 3 stopnia powstały na podstawie tego co możemy znaleźć. Animata - dusza, Ketsubo - krew, Deadre - demonizm, Vitael - natura, Sennaro - dźwięk, szkło, gwiazdy, piasek, lód. Trudność w przypadku elementów 3 stopnia... polega na wyłączności. Chcąc posiąść któryś z tych z nich, trzeba się liczyć z porzuceniem czegoś i przejściu na jego odpowiedniki. Magia lodu porzuca formę wody na rzecz stabilności i obrażeń. Magia dźwięku porzuca otwartość wiatru skupiając się na zjawisku samego dźwięku. Nekromancja porzuca niematerialność duszy na rzecz jej fizycznej użyteczności.
- Elementy 3 stopnia czasem zwane są Wtórnymi. Pierwotne, wywoławcze i wtórne. - przywołał wszystkie nazwy, rysując za pomocą gałązki linie światła przed sobą. Rysując tym samym przestrzenny schemat wszystkich elementów. - A to dlatego, że są wyspecjalizowaną grupą pochodzącą od powyższych elementów. Elementy pierwotne istniały w przyrodzie. Ale chęć pozostawienia po sobie śladu i rozszerzenia standardów “wywołała” rozwój i pogoń za odkryciami. A po uznaniu Rentry, niczym fale “wtórne”, zaczęły pojawiać się wyspecjalizowane elementy. Magia dźwięku wywodzi się z Ery. Magia piasku z Terraji. Kestubo z wody. I tak dalej, i tak dalej. Słyszałem że jest tu jakiś mag posługujący się magią Kości. Z moich badań wynika... że wywodzi się ona z Vitael i Terraji. A nie jak można by przypuszczać Kestsubo czy Yabris. Po uzyskaniu któregoś z elementu wtórnego często blokujemy inne sąsiednie skupiając się tylko na jego bliskiej rodzinie. Ma to swoje zalety i wady. Każdy mag przyzna, że posiadanie czegoś charakterystycznego jest tego warte. Choć przyjdzie mu samemu to rozwijać.
- I na tym chciałbym zakończyć moje zobowiązanie. - Elf ukłoniła się dworsko - Mogę jeszcze odpowiedzieć na kilka pytań, ale muszą być ciekawe. - Pojawił się las rąk. - Ty. - wskazał gałązką.
- Każdy z elementów ma przypisane do niego cechy emocjonalne i sposoby jego wywoływania. Jak jest ze Spiritisto.
- Poszukaj, poczytaj. Następny, ty - wskazał na adeptkę.
- Co się stało z kochanką. - Jak można było przypuszczać, kobiety lubią romanse.
- To ciekawe. Pewne zapiski donoszą, że przez rozwój obu kochanków, ich dziedzin i olbrzymiemu postępowi jaki wprowadzili... kochanka czuła się zaniedbana. Mawia się, że zamierzała wyjawić całą prawdę o jej wiedzy obu mężczyznom i doprowadzić to ich kłótni. Nie zapominajmy, że wraz z badaniami obaj odpuścili sobie obcowanie z nią. Inne donosy mówią że chciała ich szantażować lub zdobyć bogactwo. W każdym razie... zaginęła. Tudzież została zamordowana. Nikt do końca nie wie dlaczego. Na ironię dwóch panów... spotkało się pewnego razu w karczmie. I powiedziało sobie o tym czego dokonali. Mawia się że dali sobie wtedy piąchą w nos i jakoś się pogodzili. Podobno zrzucili winę na kochankę, że trzymała to w sekrecie etc. etc. Zostali przyjaciółmi na długie lata, prowadząc wspólne badania. Nie mam zbyt wielu informacji o samej kobiecie i chyba tylko w jednej z ballad z tamtych czasów... właśnie mówiącej o całym zajściu pojawia się jej imię... jakoby miała się zwać Gremory.
- Co mistrz sądzi o pozycji Arcymistrza.
- Moje zdanie na ten temat jest raczej negatywne. Trzy poziomy wtajemniczenia jawnie wskazują co można uzyskać za pomocą danego elementu. Raczej pozycję Arcymistrza uznaję jako czystą formalność wynikającą z ludzkiej chęci kategoryzacji. I prawdopodobnie mówi ona o tym, że dany osobnik jest już tak biegły w swej sztuce że może bez przeszkód tworzyć i zmieniać konstrukcję zaklęć. Może nawet podjąć wyzwanie stworzenia nowego Ultimate Magic.
- W sprawie eksperymentu Faletristana. Dobrze to wiedziałem? - zapytał Shiba
- Tak. Poprawienie. Masz na myśli stabilizację zjawiska ognia i wody.
- Tak. Czy nie dałoby się tak samo uzyskać światła i mroku. To znaczy za pomocą samej mocy...
- Rozumiem o co próbujesz zapytać. I muszę przyznać, że ciężko mi jest odpowiedzieć na to pytanie. W przypadku ognia i wody, energia służąca do stabilizacji miała, nie tyle wpływ na same elementy, co na energię zawartą podczas ich przejścia. A dokładniej. zjawisko zaproponowane przez Akrusa opierało się, bez jego wiedzy, właśnie na powstaniu czystej energii, towarzyszącej przemianie. Tak więc eksperyment Faletristana, nie polegał tyle co równowadze co na operacji na czystej energii tam powstałej. Nie miałem nigdy wglądu w prywatne rozważania przodka, więc nie wiem czy doszliśmy do tego samego wniosku, ale zapewne tak. Dodatkowo podczas eksperymentu, istniało jeszcze dodatkowe podłoże. Źródło energii, które mogłoby wtedy powstać. W przypadku światła i morku z jednej strony nie widzę powodu takiego eksperymentu, z drugiej... nie widzę by miała powstać jakakolwiek mocy przy zetknięciu tych dwóch sił. Nie chcę niczego negować bezpodstawnie, ale jedna z teori mówi że Luxari i Yabris to dokładnie ten sam element w różnym stopniu stężenia. Brak Yabris jest równoznaczny Luxari. Ale... powołując się na czystą ciekawość... stwierdziłbym że powstanie Mrocznego Światła czy też Świętego Mroku byłoby swego rodzaju... zaburzeniem równowagi świata. Balance Breaker. Hmm... chyba właśnie odkryłem dlaczego Arkus wziął tak dziwny przykład eksperymentu. Jedna z legend mówi o trzech Balanse Breakerach. Niestety informacje o nich samych są szczątkowe. Ale bodajże istniało coś o nazwie Płomień Lodu. Ogień zamknięty w krysztale lodu. Mający być niejako nieskończonym źródłem mocy.
- Hmm. Faktycznie, jeżeli przy ścieraniu się obu elementów miałaby powstać jakaś energia, to utrzymując stałe zjawisko mogłoby być nieskończonym źródłem mocy. Jednak. Wiedza którą posiadam mówi, że takie źródło mogłoby mieć zasadnicza wadę. Przepustowość.
- A na mniej specjalistyczny język. Może i znam wspólny, ale nowoczesne terminy nie są mi do końca znane.
- Przepustowość określa ile mocy można by pobrać, lub samo źródło mogło by wydzielić na pojedyncze lub ciągłe jego pobieranie. Na ten przykład, jeżeli ten cały “Płomień lodu”, miałby być nieskończonym źródłem mocy ale przepustowość pozwalała by zregenerować moc maga w ciągu 3 godzin. To użycie tego na 10 magach zajęłoby ponad dzień, dokładnie 30 godzin.. A z tego co z plotek wyniosłem... magowie regenerują swoją moc w ciągu dnia, 24 godzin, przez co efektywność byłaby znikoma. Takie źródło nie nadawałoby się do żadnego z moich projektów opartych na źródłach magicznych. A z kolei jeśli przepustowość byłaby większa od czasu regeneracji źródła mogłoby to doprowadzić do bardzo szybkiego, jeśli nie natychmiastowego jego wyczerpania.
- Fumu fumu. - elf przytaknął na cały wywód. - Rozumiem. Nie popadajmy jednak w zbyt wielką zadumę. W końcu Balance Breaker pozostają póki co legendami. Zwykłe kryształy magiczne pochłaniają energię z otoczenia lub poprzez czynne ich ładowanie. Zapewne legenda ta powstała dlatego, by mieć wizję idealnego źródła mocy w trudnych warunkach.
- Odpowiem jeszcze na ostatnie pytanie.
- Czy Faletristan osiągnął mistrzostwo, 3 poziom wtajemniczenia w elemencie Energii. - zapytała Aula, urzeczona całym występem Elfa
- Tak i nie, młoda damo. Nie myślcie sobie, że nawet elfia długość życia nie byłaby w stanie tego dokonać. W tamtych czasach, panował lub dopiero rozpoczynał się okres wielkich wojen. Wiem, że mój przodek dokonał pełnego rozpoznania trzeciego poziomu wtajemniczenia Rentry, włącznie ze sposobami jego uzyskania. A nawet wykreował, bo miał ku temu prawo pierwszeństwa, dokładny opis Ultimate Magic Renatra. Niestety nie zdążył wdrożyć tego w życie. Zginął, a informacje o Ultimate Magic Rentra zniknęły. Zapiski o trzecim poziomie wtajemniczenia, pozostają więc ukryte. Nikt z przodków nie wiem ile i gdzie znajdowały się pracownie mistrza Faletristana. Posiadam jedynie ogólną wiedzę na temat jego badań jak i samym zaklęciu. Mówi się że zwoje z zaklęciem miął przy sobie w momencie śmierci. Stąd brak dokładniejszych informacji, ale część jego notatek dotyczących tych badań pozostała w rodzinnym domostwie. Stąd wiem, że Mugen - Ultimate Magic, dotyczyło nieskończonego źródła mocy magicznej, o olbrzymiej... przepustowości. Dobrze to ująłem.
- Hou. - odgłos uznania
- Może z tym ostatnim słowem, bym nie przesadzał, zważywszy na ideę 3 wtajemniczenia, różni się ona odrobinę od standardowego korzystania z magii. Ale że właśnie takimi słowami można by to przełożyć. Dziękuję za uwagę.
Echo słuchała. Poznawała wiedzę istot śmiertelnych na temat otaczającego ją świata. Brakowało im pewnych umiejętności, czasem mieli zbyt elastyczne podejście, ale nawet się zgadzało. To co zmartwiło Echo to Mugen. Ogromne poczucie winy na nowo zawładnęło anielicą. Milczała. Magia to nie była jej domeną. Jej rozmowa byłaby podobna do opowiadania rybie o oddychaniu. Światło było jej częścią, jej powietrzem. Oni flirtowali to powietrze w otaczającej ich wody. Nawet Aula. Ale jej tłumaczyć nie będzie.
Anielica siedziała w kącie sali ciesząc się, że nie wzbudza zainteresowania. Miała dobre spojrzenie na białych rycerzy i mogła ich zaczepić po całym lektoracie. Może będą mogli przeprowadzić konkretną rozmowę. Z jakiegoś powodu anielica odczuwała każdy moment nie spędzony na swojej misji na stracony. Nie umiała myśleć w inny sposób.
Erven uśmiechnął się rozbawionym kącikiem ust. Słowa elfa nie były odkrywcze. Sam podejrzewał podobny “układ sił” w sferze operacji magicznych. Jednak najbardziej rozbawiła go opowiastka o kochance i dwóch badaczach. Nie ma to jak demoralizacja młodzieży! Tym bardziej, że jeśli informacje staruszka były prawdziwe, to już poznał Gremony… Zabawne i intrygujące zarazem. Jak oto jednak ludzka kobieta stała się demonem? Czy może była demonem już wtedy? Nieistotne i nie ma co rozpowiadać o tym. Teraz liczyło się odzyskać ze zbiorów Świątyni traktat o Unii Magicznej i być może drugi stopień wtajemniczenia Energii… jeśli go w ogóle posiadali. Na trzeci nie liczył. Wiedział, że najpewniej Avgadro go posiadł, a odnalezienie go może być problematyczne. Icegard jak plotka niesie.
- Odbiorę coś z biblioteki i możemy ruszać. Jak byście na mnie poczekali byłoby miło. Chyba, że chcecie iść ze mną... - rzekł półszeptem do Auli i Echo po czym udał się w drogę. Interesy w sali były skończone. Nic nowego tutaj się nie wydarzy.
Echo spojrzałą na białe płaszcze, a potem odwróciła się do Ervena.
- Prowadź.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline