Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2016, 20:07   #67
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Po krótkiej chwili oczekiwania, dzięki nowej bibliotekarce, w ręce Ervena wpadły 3 tomiszcze opisujące unię magiczną.
- Unia magiczna.... ciekawy wybór - ogłosiła - Tylko czy znajdziesz kogoś obeznanego w Unii by to praktykować? - zapytała.
- Nie wiem, ale warto zaryzykować i trzymać opcje otwarte. - odpowiedział z szerokim uśmiechem Erven. - Przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Tymczasem gonią mnie terminy. Do zobaczenia później.
Z tymi słowami ruszył prowadząc w stronę koszar i placu treningowego. Miał sprawę do generała i z tego co się domyślał Echo również.
Plac treningowy był opustoszały. Gdzieś w oddali, na terenie strzelniczym, zapewne stacjonowała Illuar bądź Pazil, ale najbliższy plac pozostawał pusty. w koszarach stacjonował Stalowy, drzemiąc na jednej z prycz, i Gimbei czytając jakąś książkę i popijając zapewne herbaty. Generał Agaun, zapewne albo wrócił do siebie, albo jeszcze chwilę miał spędzić w świątyni wiedzy.
Na szczęście Gimbei uprzedził te rozmyślania, twierdząc że, “zajrzy tutaj jak tam skończy”.
- Zatem poczekamy tutaj. Mamy czas. - powiedział z uśmiechem Erven i nagle coś mu przyszło do głowy. Spojrzał na Echo.
- Powiedz mi. Wiem, że jesteś anielicą, ale wolisz by ludzie postrzegali Ciebie bardziej jako człowieka, tudzież istotę rozumną, czy bardziej jako zwierzę?
Echo spojrzała na Ervena marszcząc brwi.
- O co ci chodzi?
Gimbei jakby dopiero zdał sobie sprawę z towarzyszki Ervena spojrzał na nią spod książki. A potem wrócił do czytania
- Jak zapewne zauważyłaś początkowo Aula uznała Ciebie za moje nowe “dzieło”. Widzisz, chodzi o jeden drobny aspekt… - Erven poklepał siebie delikatnie trzy razy w pierś - ...ludzie i nie tylko noszą ubrania.
- Zauważyłam. Nikt jednak nie zwrócił na to uwagi do tej pory. Uznałam, że nie ma takiej potrzeby.
- Możliwe, choć równie dobrze mogli być zwyczajowo uprzejmi, albo pomylić twoją tożsamość tak jak w przypadku Auli.
Echo zastanowiła się chwilę.
- W takim razie potrzebuję czegoś co zasłoni moje piersi. Masz coś co mogłoby się do tego nadawać?
- Znam kogoś kto się będzie na tym znać. - odpowiedział Erven - Zajmuje się garderobą mojej “rodziny”.
Tym razem anielica zastanowiła się dłużej.
- Ale wy używanie waluty. Nie posiadam ludzkich pieniędzy, ani też nie potrzebowałam ich do tej pory - wzrok anielicy prześlizgnął się po okolicznych osobach kończąc na białowłosym.
- Z drugiej strony nie potrzebuję też waszych wymyślnych ubrań. Jeśli ten człowiek może zaproponować coś prostego i funkcjonalnego to będę to nosić - chwila ciszy - i zapewne będę musiała ci się jakoś odpłacić jeśli zapłaciłbyś za to.
- Punkt pierwszy. Jesteś pod moją opieką, więc i moim gościem, a rolą gospodarza jest dbanie o swoich gości. Punkt drugi, to nie wiem czy anioły odczuwają takie rzeczy jak ciepło czy zimno, czy inne warunki atmosferyczne.
- Nie odczuwamy. A przynajmniej nie powinniśmy. Nie wiem jednak czy przebywanie dłużej wśród ludzi tego nie zmieni. A za dbanie o mnie dziękuję. Podoba mi się taka zasada.
- Oczywiście rolą gościa jest unikanie sprawiania sytuacji które mogłyby narazić gospodarza na ośmieszenie lub niebezpieczeństwo tak między innymi. Jak byś zaczęła odczuwać “niedogodności pogodowe” daj znać. Choć przyznam, że łatwiej byłoby ubrać człowieka, niż anioła w takiej formie jak twoja.
Echo popatrzyła po sobie.
- Dlatego wydaje mi się, że samo zasłonięcie piersi wystarczy póki co. Przepraszam, jeśli naraziłam twoją reputację na szwank. Zdaje się, że bardzo ciężko na nią pracujesz - było możliwe, że to była ironia, ale równie dobrze anielica mogła być całkiem poważna.
- Odrobina nagiej piersi nie zaszkodzi mojej reputacji. - odpowiedział wzruszając ramionami, po czym uśmiechnął się kącikiem ust, ale nic nie powiedział.
Echo popatrzyła uważniej na Ervena. Jej ściągnięte brwi powoli się uniosły kiedy anielica sobie przypomniała.
- Jak mogłam zapomnieć - dotknęła łapą czoła. - Tak, zdecydowanie trzeba będzie zasłonić piersi.
- Coś o czym nie wiem? - zapytał unosząc rozbawioną brew do góry.
- To raczej ja zapomniałam. Jako ludzie… nie, w zasadzie śmiertelnicy mają problemy z hamowaniem swoich pierwotnych instynktów. Po co prowokować?
- Preferuję słowo “atawistycznych”. - odpowiedział z uśmiechem Erven.
- Zdecydowanie wolę jak ludzie dodają coś więcej do tych instynktów. Na przykład miłość.
Erven zaśmiał się lekko i krótko po czym spojrzał ponad budynki w stronę góry.
- Miłość powiadasz… - powiedział swoim zwyczajowym wesołym głosem po czym powtórzył to jedno słowo z ledwo wychwytywalną i bardzo dobrze ukrywaną zmianą w głosie - ...miłość.
- Zdajesz się mieć z tym problem
- Jest wiele definicji miłości. - odpowiedział Erven - Ponoć każdy ma własną.
- Bo to skomplikowane uczucie. Jeśli prawdziwe, niezwykle silne. Pozbawia jednak pewnych wątpliwości i nie zaślepia. Ale reszta może się różnić od istoty do istoty. Jesteśmy tak różni w swoich podejściach, że uniwersalna definicja byłaby kłamstwem.
- Cóż, nie znam się. - odpowiedział Erven wzruszając ramionami.
- Uważasz, że nigdy nikogo nie kochałeś? Albo ktoś ciebie?
- A czym jest miłość?
- To uczucie - odpowiedziała Echo jakby to była najoczywistsza oczywistość. - Ale pewnie nie o to mnie pytasz. Zgodziliśmy się, że każdy ma własną definicję. A więc powiedz jaka dla ciebie powinna być miłość abyś uznał ją za prawdziwą?
Erven uśmiechnął się kącikami ust i spojrzał na Echo rozbawiony.
- Jak przyjdzie pora, będę wiedział.
- Znaczy uważasz, że nawet twoi rodzice cię nie kochali.
Erven w tym momencie się roześmiał, ale było w tym śmiechu coś złowieszczego.
- Nie masz pojęcia.
Echo nachyliła się do Ervena spojrzałą na niego uważniej po czym się przysunęła i przytuliła skrzydłem.
Czarnoksiężnik spojrzał na nią chłodno. Nie potrzebował litości od nikogo.
- Jeśli Tobie zimno, załatwię ci odpowiednie ubrani. - stwierdził. Anielica nic nie rozumiała w jego oczach i nie widział sensu jej wtajemniczać. Przynajmniej nie teraz.
Anielica się uśmiechnęła delikatnie, wręcz pogodnie.
- Tak mi wystarczy - Echo kompletnie nie przejmowałą się tym czy ktokolwiek będzie dziwnie się patrzył na to co robi. Znalazłą dodatkowy powód aby pomóc Ervenowi.
- Pamiętaj o co mnie prosiłeś. Obiecałam ci coś i będziesz musiał przełknąć konsekwencje. Chociaż mam nadzieję, że długo to nie potrwa.
- Generał się spóźnia. - stwierdził mag dłonią delikatnie “zdejmując” skrzydło którym był “otulony”.
- Chyba go widzę. O, z Aulą wraca.
- Dobrze. - stwierdził spoglądając w ich kierunku.
- Skoro skończyliście gadać o cyckach i goliźnie mogę wam pożyczyć pelerynę z magazynu. Powinna zasłonic co najmniej przód. - Mruknął Gimbei zza księgi.
- ... cycki... - zamruczał Gramon wtulając się do poduszki.
- Nie pogardzę płaszczem.|
- Może być ten? Nowy haft i nie wiemy czy się przyjmie w szeregach. - Zapytał.

- Jak najbardziej. Jeśli to nie problem.
- Kiedy zwrócić? - zapytał kontrolnie Erven wiedząc, że ten płaszcz był niejako wyznacznikiem statusu.

Agaun wszedł do koszar raczej spokojnym i dość ostrożnym krokiem. Spojrzał wpierw na swoich druhów, badając sytuację.
Za nim weszła Aula z cichym “przepraszam za najście”.
- Za 2 godziny niech się stawi u mnie. - rzekł do Gimbeia wskazując palcem na śpiącego Stalowego.
- Tak jest. - odparł raczej cichym głosem rycerz.
- A was zapraszam na plac. A właśnie... Gimbei. Strój jest gotowy?
- Przyszedł dziś rano. - zszedł z pryczy odkładając książkę na półkę. Z szafy wyciągnął damski strój.

- To dla ciebie Aulo. Załóż go i dołącz do nas na placu.
- D... Dziękuję.
Erven skinął delikatnie głową generałowi.
- Generale.
- Aula dołącza do białych płaszczy? - zapytałą zaciekawiona anielica.|
- Nie. A przynajmniej nie słyszałem by któryś z królewskich ją rekrutował. A jeżeli pytasz o strój... poprosiłem o niego na potrzeby rozwoju. Pozwala o drobinę płynniej poslugiwać się magią światła. - Wyjaśnił nieporozumienie. - Choć nie wątpię, że w dalszej przyszłości pójdzie w ślady brata. A właśnie Ervenie. Były jakieś wieści od Kaliego?
- Nie żebym wiedział. Powinien być w Sanderfall, choć osobiście mam nadzieję, że już jest w drodze powrotnej. - powiedział mag.

Na pa placu zatrzymali się przy drewnianych palach i przewróconych belach, służących zapewne do treningu balansu ciała. Na jednej z takich bel zasiadł. Co ciekawe na miejscu była już duża biała tarcza wyglądająca na dość drogą, i zapewne będącą własnością Agauna.
- Muszę przyznać, że elf poszedł po najmniejszej linii oporu. I choć prawił mądrze, nie powiedział dostatecznie wielu praktycznych informacji. Ech. - mruknął w zadumie zapewne na temat wykłady Yangjaes-a.
- Magowie chyba tak mają? Zawiłości zostawiają osobom o podobnej wiedzy do nich, a tutaj przemawiał do szerszej publiki. Przepraszam jeśli się mylę, ale mówię z pamięci. A to było dawno. Nie mniej miał rację co do Faletristana.
- Faktycznie, bardzo dobry pomysł podsuwać młodym adeptom ideę posiadania kochanki która może przyczynić się do ich rozwoju akademickiego. - mruknął rozbawiony Erven.
- Chodziło mi o zwój - sprostowałą spokojnie anielica.
- Być może. - powiedział z uśmiechem Erven wzruszając ramionami.
Anielica spojrzała na Ervena ale postanowiła więcej o tym nie mówić. Zamiast tego zwróciła uwagę na wracającą Aulę.
- No i powraca nasza zguba.
- W istocie. - stwierdził Erven po czym spojrzał na generała. - Generale, zdaje się, że zarówno Echo jak i ja mamy sprawy do omówienia z waszą osobą.
- Dobrze więc. Moglibyśmy od nich zacząć. Aulo udaj się do Illuar, dam jej znać gdy skończymy i będę mógł osobiście sprawdzić twoje umiejętności.
- T-Tak jest. - rzekła na baczność i pobiegła wzdłuż pałacowego muru ku terenu strzeleckiemu.|
- A więc od czego chcecie zacząć? - zapytał gestem dloni wskazująć miejsce na bali drewna, służącej mu aktualnie jako ławka.
- Myślę, że damie należy się pierwszeństwo. Mogę poczekać tą chwilkę. - powiedział Erven - Choć prawdę mówiąc nie jestem wtajemniczony w jej kwestię.
- Niezbyt skomplikowane, ale pewnie może zająć dłużej. Generale być może Ci już przekazano, ale przybyłam z chęcią pomocy ludziom w inwazji. Jako, że dopiero przybyłam nie wiem nic o krokach jakie poczyniliście aby zapewnić sobie zwycięstwo. Chciałabym pomóc w dalszych przygotowaniach zarówno radą jak i łapami. Mam nadzieję, że przyjmiecie moją pomoc generale - z tymi słowami Echo ponownie poczyniła ten sam gest co poprzedniego dnia przed bramą. Wysunęła jedną łapę do przodu aby się nieco pokłonić.
- Jakie podjęliśmy kroki... Zapewne was to nurtuje więc, opowiem wam o tym. Wpierw zacznę od tego co jest na miejscu. Świątynia wiedzy zwiększyła liczbę zajęć związanych z magią wsparcia. Najprostsze z czarów światła to właśnie czary świętości, blasku, życia,. Ale poza tym oczywiście wsparcie z każdego z elementów. Dodatkowo założyliśmy, że w zbliżającym się starciu znaczącym atutem będzie siła uderzeniowa, czyli rycerstwo. Stąd czary wsparcia i wzmocnienia, a nie uderzeniowe. W tą kwestię zostawiłem pod protekcją profesorów i mistrzów magii. Oni zdecydują kto zajmie się atakiem magicznym. Nie postawimy na wszystkich, lecz tylko na konkretną, pewną grupę. Fabryka zajmuje się właśnie różnymi badaniami i projektami związanymi z bronią i przenoszeniem magii oraz substancji szkodliwych demonom. Korzystamy z twoich projektów, Ervenie. Między innymi specjalistyczne groty nośne, kusza samopowtarzalna oraz pierścień kamuflażu. Dodatkowo trwają prace nad stworzeniem masowej produkcji, uświęconych mieczy. Jest sporo zamówień na różnego typu surowce, co dobrze wpłynęło na energię podróżników i przybyszów. Kilka wybranych miejsc produkuje też mikstury lecznicze i odnawiające energię magiczną, na dużą skalę. Jeszcze jest jedna sprawa, która nie idzie tak dobrze jak bym chciał, ale nie możemy w końcu liczyć, że pójdzie łatwo. Wysłaliśmy kilku zwiadowców i maze-runner-ów na przeszpiegi w poszukiwaniu wszelkiej maści Giftów i Artefaktów które mogłyby się przydać. To tyle z tego miejsca. Dalej... Grupa Zero. Podróżuje po zachodzie uni zbierając Smocze siostry, siostry Zero oraz rekrutując przybyszów... to złe określenie. Zajmują się w głównej mierze umacnianiem ochrony w terenach zamieszkałych. Między innymi likwidując demoniczne nasienie, które niedawno się rozpełzło, przy okazji szukania sióstr. To samo robi drużyna Hiro po wschodniej i północnej stronie. Drużyna Juto wyruszyłą do przystani by wybadać tamtejszą sytuację z demonami i na poszukiwania pewnych artefaktów z tamtych okolic. Żałuję że nie mogę wysłać grupy swojej albo Yue. Nasi ludzie muszą być na miejscu. Dosłownie wczoraj wysłałem Ihastę i małą Sil na terytorium smoków by zawrzeć porozumienie z dragonami. Niestety wywiad pozostaje we własnym świecie i nie moge w niego ingerować. Wiem jedynie, że Targas ma jakieś środki przeciw demonom, a na pustyni jest niemałe zamieszanie. Ale brak jakiś większych informacji o dzialaniach demonów. Widocznie... nie to tylko przypuszczenia.
- Przypuszczenia? Generale proszę powiedzieć. Nawet domysły mi rozjaśnią sytuację.
- Mam tam dwójkę wywiadowców, ale jeszcze nie otrzymałem pełnego raportu. Możliwe że wampiry w jakiś sposób, albo odrzuciły od siebie demony, albo zawarły z nimi pakt. Tudzież inną formę porozumienia. Nie chcę jednoznacznie wskazywać że są naszymi wrogami. Może tak jak i my, myślały o swoim bezpieczeństwie.
- Istoty nocy nie mają w zwyczaju specjalnie się z kimkolwiek sprzymierzać. Jaki trening przewidujecie dla swoich żołnierzy? Nawet jeśli widzieli niektórzy demony, to ich armia może mocno uderzyć w morale.
- Dobre pytanie... wiem że niektórzy z przybyszów korzystają z demonicznych mocy. Moje zdanie na ten temat chwilowo pominę. Może udałoby się ich jakoś namówić. Póki co w treningi włączyłem wszystkich królewskich oraz Wareza Edinberg. Nekromanta, pojmaliśmy go parę lat temu jak... ładnie ujmując trochę nabrudził. Dostał chwilowe zwolnienie z więzienia, ale przebywa pod ciągłym nadzorem jednego rycerza i dwóch magów.
- Rozumiem. Proszę mnie brać pod uwagę Generale gdybyś potrzebował kogoś do pomocy. Z chęcią zajmę się przygotowaniami - Echo kiwnęła głową. - Ervenie, oddaję ci Generała.
Erven cały czas przysłuchiwał się całemu zajściu z zamkniętymi oczami i dłońmi splecionymi za plecami. Kiedy został wywołany otworzył powoli oczy i spojrzał na Agauna.
- Generale. - powiedział skinając mu głową - Przybywam z dwoma przeplatającymi się sprawami. Zdaję sobie sprawę, że w tej wojnie liczą się ludzie i ich potencjał. Choć bliżej mi do samotnie polującego wilka to dostrzegam, że mamy większe szanse jeśli będę walczył pod Twoją komendą generale. Jeśli nie sprawia to problemu, chciałbym, byś myślał o mnie jak o swoim podwładnym, jednak bez tych wszystkich przywilejów. Moja różdżka należy do Unii. Czy mogę liczyć na naszą współpracę?
- Owszem. Brałem to już od dawna, pod uwagę. Dokładniej od momentu informacji o wojnie. Jeszcze zanim przyniosłeś dowód swego oddania sprawie. Nie wiem jednak czy bycie, ciągle pod moją komendą służyłoby twojemu potencjałowi. Nie mniej nie omieszkam wydać ci właściwych rozkazów, gdy chwila nadejdzie. W sumie byłaby jedna rzecz, którą mógłbym wam obojgu zlecić... ale wpierw wyjaw tą drugą sprawę z którą przybyłeś.
- Skoro zgadzamy się w tej kwestii, to sugerowałbym umieścić mnie w oddziale uderzeniowym. Z natury jestem agresywny wobec moich wrogów. Nota bene właśnie poduczam się z Unii Magicznej w myśl idei, że może okazać się przydatna. Jednak wracając do rzeczy na dłoni… zdaję sobie sobie sprawę, że magia to nie wszystko. W przypadku wdarcia się wroga w nasze szeregi chciałbym być przygotowany na bezpośrednią konfrontację. Stąd moja prośba, jeśli jest to możliwe, o przyuczenie w technikach walki mieczem. Choć nie jest to moja specjalizacja i zapewne nie będzie jeszcze przez dłuższy czas to widok zaskoczenia na obliczach demonów będzie warty dodatkowego treningu.
- Dobrze. Choć z nauką może być odrobinę ciężko. Zależnie od dostępności czasu będę cię pouczał osobiście na zmianę ze Stalowym. To powinno wystarczyć do drugiego wtajemniczenia. Zwykle taką naukę zostawiamy Ili bądź Juto. Z czego ten ostatni najlepiej naucza sztuki magicznej broni. Jeżeli jednak znalazł byś kogoś kto byłby w stanie cię uczyć, jestem skłonny użyczyć wam potrzebnych materiałów i miejsca. Chociaż zwykle magowie uczą się władać kosturem albo bronią długą, tak jak Hiro.
- Osobiście preferuję styl hybrydowy. Miecz i magia. - odpowiedział z szerokim uśmiechem Erven - Nie mniej będę wyczekiwał naszych nauk. Jestem pewny, że sporo mogę się nauczyć od mistrza w swoim fachu.
- Tym właśnie zajmuje się Juto. - przytaknął. - Choć bardziej skupiony jest na mieczu niż magii. Ale był ktoś taki jak ty. Hmm... dziwne. Nie pamiętam go.
- Z magią dam sobie radę. Swoją drogą, wykonywanie rozkazów dla Oddziałów byłoby dla mnie samą przyjemnością. To jest jeśli miałbym wytyczne i zazwyczaj wolną rękę, a w czasie mojego pobytu w stolicy byłbym otwarty na bardziej klasyczne formy rozkazów… wątpię by mój “potencjał” na tym stracił. Myślę, że przy odrobinie współpracy wszyscy mogliby na tym skorzystać.
- Zabiegany z ciebie człowiek Ervenie. - powiedział Agaun - Ograniczam się tylko do tych ważniejszych rozkazów. Co do reszty... po coś jest rycerstwo.
- Nie mniej, jeśli moje usługi będą potrzebne lub wskazane proszę się nie bać po mnie posłać. - odpowiedział Erven - Może i jestem zabiegany, ale to dlatego, bo nie wysiedziałbym spokojnie w jednym miejscu na dłużej. Za młody jestem by osiadać na laurach… a ten świat jest piękny i gotowy by go poznać.
Echo przekrzywiła głowę słuchając wyznania Ervena.
- Także jesteśmy do pańskiej dyspozycji generale - zakończyła cichym głosem.
- A skoro już przy tym jesteśmy. Miałbym dla was coś do zrobienia. Mam doniesienia o pewnym... niecodziennym demonie. Trzeba by się nim zająć... tyle że. Hmm. Zostawię to w waszej intencji. Jeszcze dziś przyślę wam raport i wszelkie dane o jego lokalizacji. Tak byście mogli jutro wyruszyć.
- Zatem będziemy oczekiwać przybycia raportów. Skoro świt wyruszamy. - powiedział Erven skinając głową.
Echo miała wielce zdziwioną minę.
- Co… co to jest niecodzienny demon?
Erven uniósł lekko brew ku górze w geście zapytania.
- W raporcie napisali, że ich przywitał i o drogę pytał.
- Co mamy z nim zrobić? - zapytał kontrolnie Erven - Jakie są wytyczne?
- Mówiłem... zajmiecie się nim. Resztą zostawię w waszemu osądowi. Po prostu zaniepokoiło mnie że się szwędał w okolicy. A jeśli was ciekawi co z osobami... wróciły całe i zdrowe.
- Zatem podejmiemy akcję stosowną do okoliczności. - stwierdził Erven.
- Nie wiem jaka inna może być. Demon to demon. Może to była zmyłka. Te istoty są podstępne i knują jak tylko można.
- Nie mniej go przesłuchamy. Może obejdzie się bez pozbawienia go życia, ale to demon jest.
Echo zacisnęłą usta w kreskę. Nie wyglądała na zadowoloną.
- Przesłuchamy go. - stwierdził obojętnie Erven - Jak wykaże agresję odpowiemy agresją, jak będzie cywilny to go przesłuchamy i podejmiemy decyzję na miejscu. Morderstwo to morderstwo. Karma nie wybiera.
- Zabicie demona to nie jest morderstwo - Echo wstała i zaczęła krążyć dookoła areny.
Erven delikatnie się uśmiechnął kącikiem ust. Swoje o karmie wiedział nieważne co mówiła Echo.
- Agaun. - rzekła elfka kłaniając się po pojawieniu.
Na Echo spojrzała raczej beznamiętnie. Zapewne już o niej wiedziała. Mina nie wskazywała na żadne emocje w stosunku do niej. A może dokładniej... tak jakby patrzyła na element otoczenia np. krzak.
- O Illuar! Dobrze, że jesteś. Widzę że wzięłaś ze sobą Aule. Jeszcze lepiej. My już tutaj skończyliśmy. Więc moglibyśmy zaczynać. Hmm Pazil nie było z tobą?
- Drużyna Hiro.
- Ach no tak... a ten drugi łucznik?
- Nowy. Ambitny.
- Dobrze. Lubię takich. Daj mu później wycisk. Aulo. Wpierw sprawdzimy twoją moc, będziesz walczyć ze mną 1 vs 1. Później zobaczę jak sobie radzisz ze wsparciem.
“Illuar jak zwykle z patykiem w…” pomyślał rozbawiony Erven i odstąpił na bok by przyglądać się zajściu.
- Obiecałam Auli pokazać to w jaki sposób posługuje się światłem aby pomóc jej w rozwoju. Mogłabym to zrobić przed walką?
- Nie wiem czy anielska moc jakoś się jej przysłuży. Ale proszę bardzo. Każda lekcja ma jakąś wartość. - zaprosił Agaun.
- To zostawiam jej ocenie. Nie czaruję więc bezpośrednio w naukach nie mogę jej pomóc - odpowiedziała grzecznie Echo. - Aulo jeśli mogłabyś.
Anielica gestem łapy zaprosiła dziewczynę na bok areny gdzie były manekiny.
- Pytałaś się o materialne światło. Nie jest ono moją specjalnością w przydatnym dla was znaczeniu. Zmieniam go jednak w swoją broń w inny sposób.
Anielica stanęła nagle na tylnych łapach rozpościerając szeroko skrzydła. Była teraz bardzo wysoka i zdawałą się bardzo duża. Długie skrzydła zabłysły od środka i potężny strumień energii uderzył w trzy manekiny i ścianę pomiędzy. Z manekinów niewiele zostało, ale Echo oszczędziłą ścianę. Złorzyła skrzydła i stanęłą na wszystkich czterech nogach.
- Wtajemniczenie drugie energia. - skwitowała po niedawnym wykładzie. - Wykorzystanie światła jako energii uderzeniowej.
- Światło nie musi być bezpośrednią bronią - Echo ryknęła na kolejnego manekina. Potężny ryk jak u lwa sprawił iż zaczęły się błyski wokół niego. Oślepiały i patrzących z boku ale łatwo dało sobie wyobrazić jak musiał czuć się ktoś zamknięty w tym efekcie.
- Chain of saints. - rzekła Illuar
- Ach. Jak o tym wspomniałaś to faktycznie było takie zaklęcie. - mruknął Agaun.
- Związanie kogoś światłem? - zapytała zaskoczona Aula. - Czy to... ach... stałe światło.
- Ostatnie jest moją specjalnością. Nie każdy anioł idzie w tę stronę. Zdaje mi się, że nie miałaś okazji tego zobaczyć jeszcze Aulo - forma echo nagle pojaśniała do takiej, że ciężko się na nią patrzyło. Zmofrowała do cięższej postury a z głowy wyrosły rogi. Przed patrzącymi stał potężny wół ze skrzydłami. Anielica ustawiła się przy ścianie i rozpędziła się. W zasadzie to po prostu wystartowała i w słonecznym błysku zaszarżowała rozbijając pozostałe manekiny. O dziwo zatrzymała się bez problemu. W rozprysku światła anielica wróciła do swojej oryginalnej formy.
- Więcej pokazać nie mogę. A przynajmniej nie ma to sensu. Nie ma tutaj demonów aby to zadziałało.
- Dziękuję za lekcję. - ukłoniła się dziewczynka. Nie wiadomo na ile mogło to jej pomóc ale momentami na jej twarzy widać było podziw.
- Dobrze Aulo a teraz przejdziemy do naszej części treningu.
Echo pozwoliła sobie przyjrzeć się początkowi.
Agaun przyjmując rolę manekina przyjmował na siebie różne ataki i czary wzmacniające odpowiadając jakie odczuwa skutki i jakie być powinny. Nawet otrzymując centralne trafienie kulą ognia, wyszedł z tego bez szwanku.
Magia światła Auli była bardzo jaskrawa, ale wciąż bardzo nietrwała.
Spostrzegła jednak jak Erven się wymyka i zostawia swoją podopieczną. Anielica chwilę patrzyła na odchodzącego maga po czym ukłoniła się rycerzom i sama poczłapała za nim w pewnej odległości. Jak taki wielki, niezdarny cień.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline