28-12-2016, 23:19
|
#94 |
|
Dobry humor Oskara i poczucie bezpieczeństwa prysły bardzo szybko. Gdyby syn Hinrika nie był przyzwyczajony do walki i ciągłego zagrożenia pewnie zebranie się w sobie i stawienie czoła nagłym przeciwnikom zajęłoby mu więcej czasu.
Szybkim krokiem wyskoczył razem z resztą z karczmy. Nie namyślając się i zbytnio nie rozglądając skoczył w wir walki machając swoimi dwoma toporami. Wiedząc, ze nie ma czasu na dokładne dobijanie przeciwników skupił się na tym by jak najwiecej z nich połozyć. Licząc że chłopi lub ktoś z drużyny ich dobije.
Skacząc i machając toporami znalazł się niedaleko szlachcica z którym wymienił poruzmiewawcze spojrzenia by być pewnym że sobie w droge nie wejdą. Z drugiej strony starał się nie zapomnieć o obronie i nie narażać się na zbędne obrażenie ze strony skavenów. Pamietał, że ich ostrza mogą być zatrute a wtedy jeden cios może wystarczyć by go połozyć.
|
| |