Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-12-2016, 22:24   #91
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Esmer dolewał wszystkim kto tylko chciał się napić. Piosenki rozchodziły się po całej izbie i zapewne na zewnątrz były dobrze słyszalne.
Gdy doszły ich dźwięki z zewnątrz popatrzył w stronę okien i drzwi. Chwila minęła gdy się otworzyły i stanął w nich miejscowy z widłami.

Esmer wybiegł jako jeden z pierwszych z mieczem i lewakiem gotowym do odparcia niespodziewanego ataku. Tylko na moment się zatrzymał parę kroków po wyjściu. Ocenił sytuację. Nie wyglądała najlepiej. Ponad dwudziestu skavenów i prawie piętnastu wieśniaków. Jak nie zareagują sytuacja się pogorszy.

Esmer doskoczył do pierwszego skavena tnąc mieczem i mając gotowego lewaka do sparowania ewentualnego ciosu. Rzucił się w wir walki. Po wyjściu od razu skierował się w prawo do największej grupy szczuroludzi. Najpierw chciał wyeliminować tego najbardziej po prawej a następnie doskoczyć do następnych chaosytów. Chłopi tu byli w opłakanej sytuacji. Było ich znacznie mniej i mogli paść wszyscy gdyby nie oni.

53, 10, 38 (patrząc na mapę atakuję tego na dole najbardziej z lewej i do głównej grupy zmierzam.

 
Hakon jest offline  
Stary 25-12-2016, 12:13   #92
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Zasnęła niemal od razu, gdy tylko położyła się do łóżka, jednak nie było jej dane przespać całej nocy. Z mocnego snu wyrwały ją jakieś hałasy dochodzące z dołu. Z ulicy? Przez chwilę nasłuchiwała, wstrzymując oddech, a gdy rozległy się okrzyki chłopów, zerwała się migiem z łóżka, odziała na szybko i z łukiem w w dłoni oraz kołczanem strzał wybiegła na korytarz, gdzie spotkała się z Jednookim. Towarzyszy wyglądał na zaskoczonego, zatem oboje zbiegli na dół, a tam karczmarka wyjaśniła, co się wydarzyło. Skaveni. Znowu.

Ulrika przełknęła ślinę, nakładając strzałę na cięciwę. Gdy tylko Johanna otworzyła drzwi, łuczniczka wyskoczyła na zewnątrz i aż oniemiała, widząc regularną bitwę między chłopami, a szczuroludźmi. Jeden ze stworów ciskał czymś wybuchowym, zatem kobieta nie zastanawiała się długo, tylko uniosła łuk i wycelowała.


Noc nie ułatwiała jej zadania, ale przynajmniej miała jakiekolwiek źródło światła, by móc spróbować wspomóc kompanów. Zamierzała zdjąć najpierw tego szczurzego bombardiera, a następnie walić do pozostałych skavenów, jednocześnie uważając, żeby nie trafić któregoś z towarzyszy, albo wieśniaków. Nie zbliżała się do epicentrum walki, gdyż w walce dystansowej była najgroźniejsza. Skupiona, odcięta od bitewnego wrzasku, posyłała pocisk za pociskiem.

"Sigmarze, prowadź moje strzały", pomyślała przelotnie.

02, 40, 14

 
Tabasa jest offline  
Stary 25-12-2016, 17:45   #93
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Kozak mimo poczucia zagrożenia czół się dobrze. W dobrym towarzystwie mając ciepła strawę i napitek mógł odpocząć. Zdałoby się, że spokój będzie trwał do samego ranka. Jednak w czasie wnoszenia kolejnego z toastów, do oberży wbiegł chłop, alarmując o ataku.
Dimitri natychmiast otrzeźwiał. Poprawił swój osełedec*, włożył hełm i będąc pewny o ataku na umocnienia wyszedł z łukiem w ręce.
-jebane psubraty!
Krzyknął krótko widząc, że walka trwa już między domostwami. Ciężko zgadnąć czy chodziło mu o wieśniaków pilnujących umocnień, czy skavenów. Wiedział o tym, że sytuacja jest paskudna. Miał tylko nadzieję, że wieśniacy przyparci do muru, nie mający gdzie uciekać będą bili się zaciekle i krwawo.
Szczury to szczur jak go kopnąć to ucieknie. Z tego też powodu kozak pierwszą i kolejną strzałę posłał do skavena "grenadiera", który mógł budzić strach wśród chłopów.

***
gdyby wsparcie w postaci towarzyszy walczących w zwarciu oraz Kesslera i innych nie wystarczyło, a chłopi dalej by się cofali, bądź któryś z skavenów zagroził kozakowi bezpośrednio. To Sapieha sięga po dwuręczny topór i doskakuje do wroga.


03, 90*, 35

*jeżeli mogę to wydaję PS, żeby zmienić ten rzut


wąski kosmyk włosów na czubku ogolonej głowy

 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 28-12-2016, 23:19   #94
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację


Dobry humor Oskara i poczucie bezpieczeństwa prysły bardzo szybko. Gdyby syn Hinrika nie był przyzwyczajony do walki i ciągłego zagrożenia pewnie zebranie się w sobie i stawienie czoła nagłym przeciwnikom zajęłoby mu więcej czasu.

Szybkim krokiem wyskoczył razem z resztą z karczmy. Nie namyślając się i zbytnio nie rozglądając skoczył w wir walki machając swoimi dwoma toporami. Wiedząc, ze nie ma czasu na dokładne dobijanie przeciwników skupił się na tym by jak najwiecej z nich połozyć. Licząc że chłopi lub ktoś z drużyny ich dobije.
Skacząc i machając toporami znalazł się niedaleko szlachcica z którym wymienił poruzmiewawcze spojrzenia by być pewnym że sobie w droge nie wejdą. Z drugiej strony starał się nie zapomnieć o obronie i nie narażać się na zbędne obrażenie ze strony skavenów. Pamietał, że ich ostrza mogą być zatrute a wtedy jeden cios może wystarczyć by go połozyć.



02, 40, 94*

*Punkt Szczęścia wydaję




 
Dnc jest offline  
Stary 29-12-2016, 11:58   #95
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Wir walki pochłonął was całkowicie. To był dosłownie moment. Moment, w którym ważyły się dalsze losy najechanej przez skavenów wsi. Esmer pobiegł za Kesslerem, który zniknął mu po lewej między potworami i zaatakował, przebijając się przez zasłonę szczuroczłeka i wgryzając się w wątłe, włochate ramię. Ogon stwora owinął się nagle wokół nogi szlachcica, próbując go przewrócić. Esmer rąbnął głowicą miecza w miejsce za uchem skavena. Stwór upadł naprzód, ale zdążył uderzyć nożem, zmuszając mężczyznę do odskoczenia. W tym momencie Esmer przebił próbującego się podnieść skavena. Krew buchnęła pianą z pyska umierającego nikczemnika. Nie czekając, związał się walką z kolejnym nadchodzącym przeciwnikiem.

Oskar wpadł między skavenów nieopodal walczącego Esmera i oszczędnymi ruchami zaczął się przez nich przebijać. Jednego ze szczuroludzi rąbnął w szyję, a fontanna ciemnej krwi obryzgała mu ramię. Kolejnemu pogruchotał bark i zostawił kwilącego na pastwę wieśniaków lub któregoś z towarzyszy. Następnego trafił w prawy bok i nie dobijając, ruszył dalej. Co jakiś czas musiał odskakiwać przed ostrzami szczuroludzi i wieśniakami, którzy wchodzili mu w drogę.

Dimitri w tym czasie wypuścił strzałę, celując do skaveńskiego grenadiera. Pocisk przeciął ze świstem powietrze i trafił prosto w szczurzy pysk przeciwnika. Tamten aż został poderwany impetem uderzenia i wypuścił z dłoni gotowy do rzucenia wybuchowy pojemnik. Moment później nastąpiła eksplozja która pochłonęła grenadiera i zabiła przynajmniej trzech szczuroludzi na tyłach kolumny. Kozak musiał być zadowolony z tego, jak rozwinęła się sytuacja. Kolejna posłana strzała odnalazła adresata, jednak tym razem zraniła szczuroczłeka w ramię. Na więcej Sapieha nie miał już czasu, gdyż w jego stronę biegło dwóch skavenów. Chwycił więc za topór, stając do walki.

Wypadający z karczmy Jednooki i Ulrika również nie zamierzali biernie uczestniczyć w potyczce. Podczas gdy przepatrywacz zniknął w bitewnym kotle, rozdając ciosy na lewo i prawo, łuczniczka poczęła posyłać swe strzały w stronę szczuroludzi, którzy mogli bezpośrednio zagrażać chłopom bądź jej kompanom. Pierwszy z pocisków położył skavena zasadzającego się od tyłu na Oskara, drugi trafił wychudłego szczuroczłeka w pierś, przez co Otto jednym wprawnym ruchem zakończył jego żywot, a trzecia zgasiła jednego ze szczurów zbliżających się do Dimitriego.

Szala zwycięstwa szybko przechyliła się an stronę mieszkańców wioski, a szczuroludzie aż tak głupi nie byli. Widząc, jakie ponieśli straty, wzięli odwrót, wrzeszcząc i piszcząc. Chwilę później już ich w wiosce nie było. Kilku rozochoconych takim obrotem spraw chłopów chciało rzucić się za nimi, jednak Kessler uniósł pokrwawione ostrze miecza i krzyknął chropowatym, ciężkim głosem.
- Nie gonić tych ścierwojadów! Jeszcze tego brakuje, żeby się teraz włóczyć za nimi po ciemnym lesie! Dostali nauczkę!
- Ale... ale jak wrócom?
- Zapytał jeden z zakrwawionych wieśniaków. Nie była to jego krew.
- To będziemy przygotowani. Tak jak ostatnio, kiedy rozbiliśmy ich oddział. Pewnie śmierdziele wrócili się zemścić za braci. Trochę im nie wyszło. Trza nam naszych pochować i pozbyć się zwłok tych skurwieli. - Zarządził Kessler, po czym podszedł do was. - Dobrze się spisaliście, bez was byłoby ciężko. Dziękuję. Idźcie odpocząć, jutro czeka nas ciężki dzień, a tu i tak zrobiliście więcej, niż żem się spodziewał.

Dopiero teraz, gdy wrzawa nieco opadła, dostrzegliście, że nie ma z wami Grzecznego. Przeczuwając najgorsze, rozejrzeliście się po pobojowisku, przyświecając sobie jedną z pochodni. Znaleźliście go nieopodal chaty naprzeciw gospody. Leżał z szeroko rozrzuconymi rękoma i nogami, a jego gardło znaczyła szeroka, otwarta rana w której krew powoli zaczęła krzepnąć. Wciąż otwarte oczy oprycha wpatrywały się gdzieś poza horyzont, a oprócz rany na szyi miał kilka krwawych bruzd na piersi. Tym razem szczęście mu nie dopisało.
- Pochowamy go z rana z naszymi. On już w lepszym świecie - powiedział Otto Kessler, próbując dodać wam otuchy, a potem odszedł, by wspomóc chłopów przy przenoszeniu zwłok swoich bliskich i przyjaciół.
 
Mroku jest offline  
Stary 29-12-2016, 18:12   #96
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Chciała odprawić na tamten świat grenadiera, ale Dymitri zdążył się nim zająć przed nią. I nie tylko nim, bo przy okazji pozbył się dodatkowo kilku szczurowatych. Ulrika na ułamek sekundy aż uśmiechnęła się na ten widok, a następnie skupiła się, posyłając strzały w przeciwników. Tu jedna, tam druga, trzecia w zbliżającego się do Sapiehy skavena. Szło gładko, a i wyglądało na to, że odzyskali kontrolę nad sytuacją. Skaveni w końcu zrejterowali z pola walki, a Hertz nawet się nie zdążyła rozgrzać. Zimne podmuchy nocnego wiatru sprawiały, że mimowolnie się trzęsła i rozmasowywała ramiona, gdy walka dobiegła końca.

- Dobra robota z tym szczurowatym bomberem. Masz świetne oko - powiedziała, uśmiechając się, gdy Dimitri ją mijał.
Na podziękowania Kesslera skinęła tylko głową i ziewnęła przeciągle. Pomimo skoku adrenaliny, wciąż nie czuła się dobudzona i właściwie marzyła tylko o tym, by wrócić do łóżka. Może i wychowała się w twardych warunkach Nordlandu, ale spać lubiła chyba bardziej, niż niedźwiedź zimową porą.

I wtedy zorientowali się, że Grzeczny do nich nie dołączył, a krótkie poszukiwania odkryły jego martwe ciało. Ulrika skrzywiła się, widząc rozpłatane gardło mężczyzny i pokręciła głową. W sumie nie wiedziała, co sama czuje. Na pewno nie tęsknotę, ani smutek, bo i nie poznała go na tyle dobrze, by takie uczucia odczuwać. Raczej zaskoczenie i chyba ubolewanie, że skończył w takiej norze. W taki sposób. Może i był obleśny, niewychowany i paskudny, ale miał przecież jakieś cele w życiu. Może nawet rodzinę.

Przez chwilę postawiła się na jego miejscu, widząc towarzyszy nad własnym ciałem. Nie chciałaby tak umrzeć. Nie z ręki szczuroludzi, w tak bezsensowny sposób. Palce jej zgrabiały z zimna, musiała wrócić do środka. Przespać się, zyskać świeże spojrzenie na to wszystko.
- Będę u siebie, gdybyście jeszcze mnie do czegoś potrzebowali - powiedziała do towarzyszy i ruszyła do karczmy, mając nadzieję, że tej nocy jednak nie będą już jej potrzebować. I że nie wydarzy się nic niespodziewanego.
 
Tabasa jest offline  
Stary 30-12-2016, 09:46   #97
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Walka zakończyła się dość szybko. Ich działania przechyliły szalę zwycięstwa. Esmer walczył zachowawczo ze szczuroludźmi. Nie chciał w głupi sposób zginąć. Jednooki wspominał, że te pokraki są przebiegłe i raczej ufał jego opiniom.
Chwilę po rozpoczęciu walki szlachcic kontem oka zauważył wybuch na końcu szeregów skavenów i płonące sylwetki kilku z nich. Uśmiechnął się na myśl, że towarzysze znakomicie się spisują.

Esmer kiwnął głową na słowa Kesslera i schylił się by wytrzeć z krwi swoją broń.
Po chwili zauważył jak kompani stoją nad jakimś ciałem. To był Grzeczny. Von Bildenstein podszedł do zebranych na ciałem i popatrzył na rany na jego ciele.
- Precyzyjnie się z nim rozprawiły.- Podsumował chłodno.
- Mam nadzieję, że nikt nie pójdzie w jego ślady zbyt wcześnie.- Popatrzył na towarzyszy.

- Ja też idę na spoczynek.- Oznajmił i ruszył za Ulriką.
Dzisiejsza walka może nie była zbyt męczącą, ale strata takiego wielkoluda nie napawała go optymizmem. Teraz wiedział, że nie można polegać na sile w walce ze szczurzym pomiotem a jedynie głową i zręcznością.
Miał nadzieję, że z nowym dniem da się namówić miejscowych do wycofania się stąd.
 
Hakon jest offline  
Stary 31-12-2016, 12:43   #98
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
- Ożeż kurwa! kozak był miło zaskoczony efektem jaki uzyskał. Lepszego początku bitwy nie mógł sobie wyobrazić. Może nie wszytko jest jeszcze stracone.
Na dalsze rozważania nie było już czasu, Dimitri zdążył jeszcze raz wypuścić strzałę raniąc skavena, żeby w dalszej części doskoczyć do przeciwnika wiążąc go walką w zwarciu i osłaniając towarzyszkę. Dwuręczny topór to broń potężna, niestety dość powolna i ograniczająca możliwości obrony. Walka przeciwko dwóm szczurowatym na raz jest dość ryzykowna. Na swoje szczęście gdy się odsłonił pomogła mu Ulrika celnie trafiając wroga.
- spasybi rzucił krótko w jej stronę w swoim rodzinnym języku.
Chwilę później skaveny zaczęły się cofać. Kozak nie miał zamiaru gonić za nimi, obawiając się jakiegoś podstępu.
Mężczyzna ściągnął hełm z głowy rozglądając się po pobojowisku, próbując ocenić straty własne i wroga. Szukał też wzrokiem swych towarzyszy, w międzyczasie podnosząc co lepsze strzały z ziemi czy wrogów.

Parę pacierzy później znaleźli Grzeczego. Dobry był z niego zuch, swój chłop. Kozak dobrze pamiętał niedawne słowa towarzysza.
- hrabia za umieranie nie płacił. Miał przeczucie wiedział co go czeka, chciał wracać.
westchnął i wspomniał człowieka, którego nazywał przyjacielem.
- wypić trza za jego pamięć, co dalej pomyślimy z rana
Jak kozak postanowił tak i zrobił. Wchodząc do oberży, zwilżył trunkiem gardło nie odzywając się do nikogo, kubkiem rzucił o ścianę i udał się do izby na spoczynek.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 02-01-2017, 09:10   #99
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację


Woj z Norski siał spustoszenie wśród o wiele mniejszych od siebie przeciwników.
Był pewien że swoja walka wprowadził sporo zamieszania w poczynaniach skavenów dodatkowo towarzysze równiez nie próżnowali więc bitwa skończyła się szybciej niż zaczęła.

Zadowolony z efektu końcowego jakim było przegonienie szczuroludzi a także z pozytywnego zmęczenia jakie odczuwał po walce uśmiechnięty wrócił do towarzyszy którzy zebrali się w jednym miejscu.
Widząc ich chciał własnie coś powiedzieć ale miny i zachowanie drużyny wzbudziły w nim jakieś podejrzenie. Gdy podchodził co raz bliżej miał co raz to gorsze podejrzenia.

Oskar gdy stanął między towarzyszami broni zrozumiał. Wpatrywał się tępo w zwłoki Grzecznego. Zarejestrował, że wszyscy towarzysze odeszli do karczmy. On został.
Nie była to pierwsza śmierć kogoś bliskiego jaką widział w życiu ale przypomniała mu o przemijaniu a także o tym jakie jest kruche istnienie ludzkie. Nawet tak potężnego południowca jakim był Grzeczny.
Syn Hinriksona odmówił stosowną modlitwę do Khorna, boga wojowników. Gdyż nie miał wątpliwości, że wielki i masywny zuch na pewno cieszył się błogosławieństwem tego boga.
Po dłuższej jeszcze chwili stania nad ciałem, wziął jego broń by się zmarnowała a także dlatego że był pewny że część jego duszy ciągle w niej jest. Broń tak potęznego wojownika nie powinna zostac okradziona przez chłopów.

Tej nocy norsmen już nie spał. Pomógł najpierw chłopom naprawić barykady i zabezpieczenia przed szczuroludźmi. Następnie poskładać ciała a także wykopać odpowiednie mogiły. Gdy nadszedł czas na pochowanie Grzecznego Oskar jak przystało zgodnie z tradycją wrzucił broń Grzecznego do grobu, potem upuścił trochę swojej własnej krwi na cześć Khorna a następnie zarzucił to wszystko ziemią.
- Ziemia lekka oby była Tobie - rzekł głośno.

Po tym krótkim obrzędzie wrócił do karczmy by przegryźć jakieś śniadanie. Jeśli drużyna się jeszcze nie pojawia to Oskar opierając się o ławę zasnął.

 
Dnc jest offline  
Stary 03-01-2017, 10:09   #100
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Ranek nadszedł pochmurny a wasze nastroje niewiele różniły się od pogody za oknem, mimo odniesionego minionej nocy zwycięstwa. Nie wszyscy odbierali śmierć Grzecznego tak samo, bo i nie wszyscy podróżowali z nim od początku, ale wszyscy mieli w głowach jedno - ulotność życia. Dziś jesteś, jutro może cię nie być. Czysta brudna prawda.

Już od świtu chłopi razem z Oskarem kopali groby na niewielkim cmentarzyku przylegającym do Steinreichu. W sumie poległo siedmiu chłopów, no i Grzeczny. Ciała złożono do mogił tuż przed śniadaniem, a Otto Kessler odprawił ich krótką modlitwą na ostatnią drogę. Truchła skavenów rzucono na jeden stos i spalono na polanie kilkadziesiąt metrów od mieściny, jakby chciano pokazać tym, co jeszcze czaili się w lasach, że ludzie z sioła z nikim nie będą się patyczkować.

Plany Esmera odnośnie namówienia chłopów, by opuścili wioskę spełzły na niczym. Wioskowi byli uparci, a ich pewność siebie podbudowało dodatkowo nocne zwycięstwo nad skavenami. Twierdzili, że poradzą sobie przy kolejnym ataku, tylko nie brali pod uwagę, że wtedy ani was, ani Kesslera nie będzie już w Steinreichu. Rozmowa z nimi była jednak bezcelowa i szlachcic w końcu odpuścił, gdyż krótkowzroczność ich myślenia przesłoniła im fakty.

Po sytym śniadaniu Otto zarządził wymarsz. Początkowo mężczyzna miał wziąć ze sobą kilku swoich najlepszych ludzi, ale odpuścił, mając na uwadze kolejne ataki na wioskę. Wyruszyliście więc w szóstkę, dżdżystym, chłodnym przedpołudniem, kierując się najapierw na tartaki Fischera, a następnie w stronę zamku Berkav.




Jak można się było spodziewać, w tartaku przywitała was grobowa cisza, a szybki rekonesans z bronią w gotowości pozwolił odnaleźć ciała zaledwie trzech pracowników. Były paskudnie okaleczone i wyglądało na to, że po śmierci jakieś dzikie zwierzęta urządziły sobie na tych nieszczęśnikach ucztę. Kessler kręcił głową z zasępieniem na twarzy.
- Znałem tego tutaj od małego fircyka. Dobry był chłopak - powiedział, wskazując na zmasakrowane ciało leżącego pod ścianą blondyna.

W składzie tarcicy i hali tartacznej natrafiliście ponadto na zaschnięte plamy krwi. Niektóre tworzyły szerokie kleksy, inne znaczyły obszar aż do ściany lasu, jakby ci biedacy zostali po prostu zaciągnięci między drzewa. Nie było czasu teraz tego sprawdzać, zwłaszcza, że wiedzieliście, że nikogo żywego już tu nie znajdziecie. Po krótkim postoju, w ciężkich nastrojach ruszyliście w dalszą drogę, trzymając się jednej z odnóg rzeki Talabek.




W okolice zamku dotarliście krótko popołudniu, gdy rozciągające się na całym obszarze niskie, ciężkie chmury zwiastowały potężną ulewą. Berkav nie było wielką budowlą, ba, można było powiedzieć, że to raczej zameczek, niż pełnoprawny zamek z czterometrowym murem otaczającym cały kompleks. Stojący na delikatnym wzniesieniu, przyglądał się okolicznym lasom i polom. Ruszając w jego kierunku, Ulrika i Dimitri nagle zatrzymali was gestem dłoni, w jedno tempo.
- Patrzcie - powiedział kozak.

Przyczajeni w gęstych krzakach dostrzegliście w końcu kilka kształtów, które poruszały się z wolna wydeptaną ścieżką wokół zamku. Już z daleka ujrzeliście potężne postury, kozie łby osadzone na szerokich szyjach i broń; siekiery, miecze, oszczepy. Szóstka gorów patrolowała tę okolicę, a gdy tylko przeszli, niedostrzegłszy was, z drugiej strony wyszła kolejna szóstka zwierzoczłeków. Obie grupy przechadzały się ruchem wahadłowym, jakby strzegły dostępu do zamku. Po co? Tego nie wiedzieliście. Trudno było to nazwać oblężeniem, jednak bardzo szybko wywnioskowaliście, że kreatury nie chciały, by ktoś przedostał się w którąkolwiek ze stron.

Nagle Otto wskazał palcem na zagajnik znajdujący się kilkaset metrów od głównej drogi.
- Wygląda na to, że tam nie pilnują. Może można by się przedrzeć po cichu, ale ja tu nie od wydawania poleceń. Jak chcecie się bić z tymi skurwielami, to pójdę za wami. - Skinął głową, szepcząc.
 
Mroku jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172