Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2016, 23:26   #25
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Co do jednego Liv mogła się zgodzić - skoro król prosi, to mógłby choć raz zrobić to osobiście. Z drugiej strony oczywiście było to niedorzeczne, by król biegał po całej twierdzi i każdego błagał osobiście o przysługi czy inne wykonanie zobowiązań. Mimo wszystko mogłoby to być miłą odmianą, szczególnie jeśli miał z kapłanem niejakie utarczki. Elfka nigdy nie rozumiała, jak można przez długie lata trzymać w sobie urazę i gniew do drugiej istoty, która, jeśli coś przeskrobała, to zapewne nie zrobiła tego z premedytacją. Duma niektórych była jednak ogromna jak rosnąca, gigantyczna purchawka, gotowa w każdej chwili pęknąć i narobić wokół jeszcze większego zamieszania, niż było wcześniej.

Livenshyia była spokojną kobietą, donikąd się nie spieszącą, niektórzy mogliby nazwać ją powolną. Ona jednak po prostu była nader stonowana. Nie zdołała znowu przebić się przez nawał pytań, słów oraz ekspresji, jaki ponownie wylał się z towarzyszy. Najwięcej jak zawsze miał do powiedzenia rudowłosy chłopak i ten drugi czarodziej, który był właścicielem najsłodszego nietoperka jakiego zielony oczy elfki widziały!
- Jakieś specyfiki do grotów strzał może będą? Usypiające, trujące, głęboko raniące? - spytała niezbyt głośno, kiedy wokół nastała mała pauza ciszy. Była ona naprawdę niewielka i Livenshyia ledwo co się w nią zmieściła. Wymagało to od niej wiele refleksu oraz spostrzegawczości, choć nie każdy musiał to zauważyć. Ona jednak była niziutka i niegłośna, i gdyby nie płomienny kolor włosów, być może stałaby się niezauważalna.

Kiedy uzyskała odpowiedź, nie mogła się powstrzymać i wyciągnęła rękę, aby posmyrać pazurkiem nietoperza po jego główce. Uśmiechnęła się przy tym, a nawet wykrzywiła zabawnie minę. Początkowo potraktowała chowańca jak osobny byt, całkowicie ignorując obecność jego właściciela, Revaliona, jednak po chwili zreflektowała się.
- Ops, wybacz! - podskoczyła niemal, cofając się o krok, aby zachować dystans i nie naruszać czyjejś przestrzeni osobistej. Nawet nie zorientowała się, kiedy podeszła tak blisko mężczyzny, ponieważ jej wzrok był zbytnio skoncentrowany na nietoperzu.
- Cudowny stworek - zakomplementowała stworzonko, przenosząc spojrzenie soczyście zielonych oczu, na zaklinacza.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline