- Uważaj, bo może łaskotać. - Ostrzegł ją Revalion przekazując nietoperza "z palca do palca". Widząc jak elfka jest absolutnie zafascynowana jego chowańcem, zaklinacz odgarnął włosy zasłaniające mu oczy i zainteresował się chwilowo gadzim towarzyszem elfki.
Dinozaur bezskutecznie próbował zaczepiać swoją panią i łypał wściekle na Revaliona. Zupełnie jakby to była jego wina, że Livenshyia przestała się interesować Żmijem.
- Do-obry zwierzak... - Zaklinacz nawet samego siebie by nie przekonał tym stwierdzeniem. Słowo się jednak rzekło i wystawił rękę, by powoli spróbować pogłaskać dinozaura. Ten zasyczał i wydał z siebie nieprzyjemny pomruk. - Taak, bardzo dobry zwierzak. Kochany Żmijek, piękna bestyjka, no chodź no tu...
Położył dłoń na głowie dinozaura i natychmiast ją cofnął, bowiem w przeciwnym razie już by jej nie miał.
- Osz tyy...y... no tak, twoje, nie dotykać. Jasne, rozumiem. - Zaklinacz pomasował dłoń, której w gruncie rzeczy nic się nie stało, ale oczyma wyobraźni już widział jak Żmij sobie ją przeżuwa.
W międzyczasie Revalion przegapiał istne przedstawienie, jakie Paskud robił zawieszony na palcu elfki. Mały nietoperzy chowaniec był zdecydowanie inteligentniejszy od innych ze swojego gatunku i wykorzystywał to, żeby się przypodobać swojemu najnowszemu źródłu drapania i pieszczot. Prostował i wykrzywiał skrzydła, bujał się na boki, zupełnie jakby próbował nadawać jakieś znaki dymne. Tylko bez dymu. Nietoperz pochwalił się nawet swoim niespotykanym zmysłem równowagi i obrócił się na palcu elfki, efektywnie stając do góry.
- Zdecydowanie dobrze się bawi. - Skomentował Revalion, patrząc się jednak na elfkę nieco rozmarzonym tonem. - I to nawet nie ja go wybrałem, sam na mnie wpadł w jaskini i nie chciał puścić.