| Wir walki pochłonął was całkowicie. To był dosłownie moment. Moment, w którym ważyły się dalsze losy najechanej przez skavenów wsi. Esmer pobiegł za Kesslerem, który zniknął mu po lewej między potworami i zaatakował, przebijając się przez zasłonę szczuroczłeka i wgryzając się w wątłe, włochate ramię. Ogon stwora owinął się nagle wokół nogi szlachcica, próbując go przewrócić. Esmer rąbnął głowicą miecza w miejsce za uchem skavena. Stwór upadł naprzód, ale zdążył uderzyć nożem, zmuszając mężczyznę do odskoczenia. W tym momencie Esmer przebił próbującego się podnieść skavena. Krew buchnęła pianą z pyska umierającego nikczemnika. Nie czekając, związał się walką z kolejnym nadchodzącym przeciwnikiem.
Oskar wpadł między skavenów nieopodal walczącego Esmera i oszczędnymi ruchami zaczął się przez nich przebijać. Jednego ze szczuroludzi rąbnął w szyję, a fontanna ciemnej krwi obryzgała mu ramię. Kolejnemu pogruchotał bark i zostawił kwilącego na pastwę wieśniaków lub któregoś z towarzyszy. Następnego trafił w prawy bok i nie dobijając, ruszył dalej. Co jakiś czas musiał odskakiwać przed ostrzami szczuroludzi i wieśniakami, którzy wchodzili mu w drogę.
Dimitri w tym czasie wypuścił strzałę, celując do skaveńskiego grenadiera. Pocisk przeciął ze świstem powietrze i trafił prosto w szczurzy pysk przeciwnika. Tamten aż został poderwany impetem uderzenia i wypuścił z dłoni gotowy do rzucenia wybuchowy pojemnik. Moment później nastąpiła eksplozja która pochłonęła grenadiera i zabiła przynajmniej trzech szczuroludzi na tyłach kolumny. Kozak musiał być zadowolony z tego, jak rozwinęła się sytuacja. Kolejna posłana strzała odnalazła adresata, jednak tym razem zraniła szczuroczłeka w ramię. Na więcej Sapieha nie miał już czasu, gdyż w jego stronę biegło dwóch skavenów. Chwycił więc za topór, stając do walki.
Wypadający z karczmy Jednooki i Ulrika również nie zamierzali biernie uczestniczyć w potyczce. Podczas gdy przepatrywacz zniknął w bitewnym kotle, rozdając ciosy na lewo i prawo, łuczniczka poczęła posyłać swe strzały w stronę szczuroludzi, którzy mogli bezpośrednio zagrażać chłopom bądź jej kompanom. Pierwszy z pocisków położył skavena zasadzającego się od tyłu na Oskara, drugi trafił wychudłego szczuroczłeka w pierś, przez co Otto jednym wprawnym ruchem zakończył jego żywot, a trzecia zgasiła jednego ze szczurów zbliżających się do Dimitriego.
Szala zwycięstwa szybko przechyliła się an stronę mieszkańców wioski, a szczuroludzie aż tak głupi nie byli. Widząc, jakie ponieśli straty, wzięli odwrót, wrzeszcząc i piszcząc. Chwilę później już ich w wiosce nie było. Kilku rozochoconych takim obrotem spraw chłopów chciało rzucić się za nimi, jednak Kessler uniósł pokrwawione ostrze miecza i krzyknął chropowatym, ciężkim głosem. - Nie gonić tych ścierwojadów! Jeszcze tego brakuje, żeby się teraz włóczyć za nimi po ciemnym lesie! Dostali nauczkę!
- Ale... ale jak wrócom? - Zapytał jeden z zakrwawionych wieśniaków. Nie była to jego krew. - To będziemy przygotowani. Tak jak ostatnio, kiedy rozbiliśmy ich oddział. Pewnie śmierdziele wrócili się zemścić za braci. Trochę im nie wyszło. Trza nam naszych pochować i pozbyć się zwłok tych skurwieli. - Zarządził Kessler, po czym podszedł do was. - Dobrze się spisaliście, bez was byłoby ciężko. Dziękuję. Idźcie odpocząć, jutro czeka nas ciężki dzień, a tu i tak zrobiliście więcej, niż żem się spodziewał.
Dopiero teraz, gdy wrzawa nieco opadła, dostrzegliście, że nie ma z wami Grzecznego. Przeczuwając najgorsze, rozejrzeliście się po pobojowisku, przyświecając sobie jedną z pochodni. Znaleźliście go nieopodal chaty naprzeciw gospody. Leżał z szeroko rozrzuconymi rękoma i nogami, a jego gardło znaczyła szeroka, otwarta rana w której krew powoli zaczęła krzepnąć. Wciąż otwarte oczy oprycha wpatrywały się gdzieś poza horyzont, a oprócz rany na szyi miał kilka krwawych bruzd na piersi. Tym razem szczęście mu nie dopisało. - Pochowamy go z rana z naszymi. On już w lepszym świecie - powiedział Otto Kessler, próbując dodać wam otuchy, a potem odszedł, by wspomóc chłopów przy przenoszeniu zwłok swoich bliskich i przyjaciół. |