Jak to w życiu bywa i tym razem ścieżka ich rozumowania doprowadziła ich do nikąd. Na szczęście nie była to jedyna droga i choć wizja pięciuset koron dalej pozostawała odległa to chociaż nie stała jeszcze w grnicach niemożliwego.
- Widać ze spotkania nici - powiedział do dwójki swych poza imperialnych towarzyszy Łowca gdy Mag oddalił się by spróbować medytacji - Miejmy nadzieje, że Bertholdowi się tym razem powiedzie. Trochę łaski Ronalda by nam nie zaszkodziło -
Berthold już wcześniej w ten sposób wykrywał demonologa zresztą z różnym rezultatem. Maximilian miał nadzieje, że towarzysz coś znajdzie. Desperacko potrzebowali jakiegoś punktu zaczepienia, później pójdzie już łatwiej.