Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2017, 18:31   #60
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Micha w pracy

Micha zadała ostatni cios tasakiem w pieczone po czym otarła ramieniem włosy z twarzy.
- Dobra, dużo pracy nie ma, trzeba tylko dwadzieścia osiem szczurów ze skóry obrać, no w sumie nie całej tylko tam gdzie włosów dużo, bo włosy, strasznie w zęby wchodzą. No i aa, nie trawią się, zrobi się komuś kulka z włosów, zatka żołądek i chuj! rozumiecie? no dobrze. Są jeszcze cztery psy i cztery koty, tu futra jest trochę więcej. Jest jeszcze osiem takich, co sama nie jestem pewna co to dokładnie jest, no ale mięso jest mięso.
Acha, gdzieś tu się kręci Yoda -
Micha zaznaczyła mając na myśli swojego psa - Jedną głowę ma zdechłą od szczeniaka ale drugą potrafi kurwa ugryźć. Dobra, ja zagęszczam ruchy, nara.

***

Micha była naprawde w podłym nastroju kiedy przechodziła przez pomieszczenia jakie zajmował inwentarz Marco. Wszystko się jebało: idąc w stronę wieży, widziała muchę latającą z drugą muchą przylepioną do jej dupy, podobnie zabawiały się robaki na ziemi, para psów za rogiem, nawet Glut… Micha wyraźnie widziała jak mu się ulewa z ryja kiedy uwija się zapinając jakąś inwalidkę. Micha pomachała małemu zażygańcowi. Cóż może przynajmniej Glut właśnie teraz o niej myślał.
Micha wdrapała się po schodach i zatrzymała przed drzwiami za którymi Marco dawał czadu.
- Halo? Szefie to ja, Micha - kobieta wsunęła twarz w futrynę.
Jęki dwóch kobiet, które dobiegły jej uszu nie były niczym niezwykłym w haremie Głosu Feniksa. Nietypowe wydawało się jednak to, że podczas gdy dwie niewolnice zabawiały się ze sobą, Marco nie brał w tym udziału. Zazwyczaj, nawet gdy chciał sobie popatrzeć, jakaś dziunia majstrowała przy jego rozporku. Tym razem mężczyzna siedział sam, paląc skręta i spoglądając na złączone pasmami rozkoszy i bólu niewolnice.
Zaciągnął się, a potem wypuścił dym z płuc, formując z niego kółka. Zapachniało Lekarstwem. Marco uniósł dłoń,w której trzymał skręta, w stronę Michy, najwyraźniej dając znać, że może się poczęstować.
- Siadaj. - powiedział, nawet nie podnosząc głowy.
Micha w duchu dziękowała Marcowi że odpuścił jej stresującej sytuacji. Na jej twarzy natychmiast pojawił się banan i szybko zmniejszyła dystans dzielący ją do wyciągniętej ręki kapłana. Usiadła skrzyżnie i pociągnęła skręta tak jak na prawdziwe Dziecko Feniksa przystało: mocno, pazernie i nie oszczędzając płuc.
- Jest robota, a ja nie mam na nią teraz czasu. - powiedział mężczyzno odbierając skręta i robiąc przerwę, by się nim zaciągnąć, po czym kontynuował, wydychając dym - Lena powiedziała, że to ci się może spodobać... z powodów osobistych. Chodzi o tę czarnowłosą gówniarę. Nim Kruk padł, zdążył ją prześwietlić. Ta mała od początku robiła nas w chuja. Prawdopodobnie nie ma żadnych mocy. - znów podał skręta, który nie miał już długości połowy palca, kucharce. Mruknął pod nosem, gdy jedna niewolnica ostatecznie wygrała zapasy, sprowadzając drugą do parteru i rozpychając jej zadek dłonią w geście triumfu. Pokonana dziewczyna zawyła boleśnie.
- Ok...u...a! - wydukała w zdumieniu Micha wciaż ksztusząc się dymem którego wachowo przydusiła w ustach dobre parę chwil. Przed Michą, zapewne za sprawą rzeczonego dymu, otworzyły się w głowie nowe możliwości.
- No to jak Szefie? - Micha przycupnęła przy kapłanie opierając dłonie o kostki. - wystawić ją i co? dostanie kartę stałego pobytu tutaj? - rozejrzała się po pomieszczeniu - czy może… - Misce w rozjaśnionym dymem umyśle zaświtała myśl: - może jej dać pigułę i zobaczyć co będzie… - wzruszyła ramionami kobieta. Co mogło się stać? w najgorszym przypadku skośna po prostu zdechnie.
- Zostawiam to twojej inwencji. - odparł spokojnie - Choć mam pewną sugestię. Potrzebujemy tych uzdolnionych gówniarzy, jeśli chcemy wyruszyć na Eden. A teraz musimy, skoro nasze zapasy chuj trafił. Dlatego możesz panienki użyć jako karty przetargowej względem tego oziębłego kolesia. Swoją drugą, straszny fagas. No ale czego spodziewać się po dziewicy? Jeszcze nie potrafi ocenić, co się liczy. - czyżby Marco próbował ją pocieszyć? Mężczyzna znów zapatrzył się na kłębiące ciała niewolnic.
- Dzięki Szefie… - Micha nerwowo podrapała się po karku. W sumie po tym miłych słowach najchętniej objęłaby kapłana ale… chuj wie co by mu strzeliło do głowy. Micha nie pogardziłaby dobrym ruchaniem ale, przecież Marco równie dobrze mógł rozerwać ją na mięsne wstążki i przyozdobić nią pokój. Kapłanowi nie należało się za bardzo narzucać - jeśli ceniło się życie własne, a to akurat było Misce wielce cenne, jak się nad tym zastanowić, to najcenniejsze.
- wiesz Szefie… ja tu zawsze jestem.
- Mhm. - odpowiedział jakby myślami był gdzieś indziej - Po prostu to załatw. Masz wolną rękę.
“Co za kurwa dzień...” - pomyślała.
- Dobra szefie, to ja lecę sprawy załatwiać. - to powiedziawszy zabrała się do wyjścia.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline