Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2017, 20:45   #148
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wszyscy jak jeden mąż, nie oglądając się za siebie popędzili w górę, do kamiennego kręgu, który w ich mniemaniu miał zapewnić schronienie. Na czoło wysforował się początkowo Bodo, tuż za nim plasował się Elmer, ale Berwin miał przewagę, gdyż jechał konno i to on pierwszy wpadł między stojące, megalityczne głazy. Gdy wszyscy już znaleźli się między kamieniami, ostrożnie wystawiając głowy, żeby zobaczyć co dzieje się z upiornym jeźdźcem, czy wjedzie czy też nie wiedzie do kręgu, dostrzec mogli więcej szczegółów.

Czerwone oczy wierzchowca widzieli już wcześniej. Teraz dostrzegli, że koń jest pośledniej postury jak na rycerskiego rumaka. Bardziej kojarzył się z niezbyt masywnym koniem pociągowym ze wschodnich prowincji, niż z bojową, szkoloną do walki bestią. Dyniogłowy rycerz też był dziwny. Jego miecz był prosty, masywny, z szeroką głownią, zupełnie inny od używanych współcześnie. Zbroja w jaką był odziany, też nie nadążała za współczesnymi trendami panującymi na polach bitew. Poza tym na napierśniku był grawerunek przedstawiający... symbol Sigmara - kometę o dwóch ogonach, ale nie kierującą się ku ziemi, a raczej wznoszącą. Dziwne.

Santiago załadował kuszę i podniósł łoże do ramienia. Długo celował w jeźdźca, który podjechał na odległość dziesięciu kroków od kręgu i wolno go objeżdżał, jakby szukając miejsca, w którym można by przekroczyć kamienny okrąg. Nie odzywał się, być może dlatego, że dyniogłowa mu na to nie pozwalała. Ale wycięte oczy, choć było to niemożliwe wpatrywały się uważnie w znajdujących się w kręgu bohaterów.

Estalijczyk w końcu strzelił. Bełt pokonał niewielką odległość i wbił się w pomarańczową kulę, która natychmiast eksplodowała miąższem i pestkami na wszystkie strony. Jeździec zachwiał się, otrząsnął, odwrócił bezgłowe ciało w kierunku Santiago i pogroził zakutą w rękawicę ręką, po czym niepewnie odjechał w dół zbocza, zatrzymując się na skraju lasu. Nie minęła dłuższa chwila, a na jego karku pojawiła się zupełnie nowa, nieuszkodzona dynia.

Pod jednym z kamieni, oparte o niego plecami spoczywały zwłoki należące do mężczyzny, sądząc po wyposażeniu i ubraniu. Były niemal w nienaruszonym stanie, żadne zwierzęta ich nie rozwlekły ani nie zdekompletowały, jak tych w lesie poniżej. Na palcu trup miał sygnet ze znakiem sowy i inicjałami F.L. Poza tym w jego posiadaniu znajdował się zardzewiały sztylet, rozsypująca się sakiewka z czterema złotymi koronami i naoliwiona sakwa. Niestety pojemnik był uszkodzony i otwarty, w związku z czym znajdujące się wewnątrz przedmioty narażone były na czynniki zewnętrzne. A wśród tych najważniejszym był zamoknięty i zniszczony dziennik. Oto co dało się z niego wyczytać:

2 Pflugzeit 2510

Zdecydowałem skupić się na badaniu tajemniczych kultów z pierwszych wieków istnienia Imperium. Pierwsze, wstępne badania w nulneńskiej świątyni nie dały oczekiwanych rezultatów, ale archiwa pod katedrą Vereny odsłoniły nieco interesujących i obiecujących tropów. Najbardziej intrygującym jest ten odnoszący się do kultu "Ósmego Teogonisty". Nie mam pewności co do znaczenia tego tytułu, ale odnalazłem informacje, że centrum kultu znajdowało się gdzieś w górnym biegu rzeki Reik. W zapiskach wspomniano też, że Imperator Sigismund nakazał zniszczenie owego kultu w początkach szóstego stulecia.
Verenici zgodzili się finansować moje...


... wyprawa do Karak Hirn okazała się zarówno odkrywcza, jak i frustrująca. Dowiedziałem się wiele na temat Zakonu Uświęconego Młota, ale wiedza ta może okazać się niebezpieczna. Podejrzewam, że członkowie owego zdegenerowanego kultu mogą znajdować się w strukturach Sigmaryckiego Kościoła.

13 Vorhexen 2512

Ktoś podrzucił mi pod drzwi notatkę, gdy spałem w Zajeździe pod Roześmianym Pstrągiem w Pfeildorfie. "Poszukuj odpowiedzi w Eppiswaldzie", to jedyne co było na owej karcie napisane. Wypytywałem karczmarza czy ktoś o mnie pytał w zajeździe, on jednak zapewnił mnie, że dochował tajemnicy i nikogo nie informował o moim pobycie. Po tym zdarzeniu udałem się do Świątyni Vereny, aby w tamtejszej bibliotece zdobyć informacje o Eppiswaldzie i jego możliwych powiązaniach z...
 
xeper jest offline