Wilhelm z uznaniem pokiwał głową, widząc udany strzał Estalijczyka, a potem zaklął pod nosem, gdy nieumarły wojak odzyskał swój nietypowy czerep.
- Pewnie od wieków kręci się wokół tego kręgu - stwierdził.
Chwilowo nie miał pojęcia, jak się tamtego rycerza pozbyć, więc zajął się tym, co było pod ręką.
- F.L. - powiedział, ściągając pierścień z palca truposza. - Friedermann Lessing. Znaleźliśmy profesora, możemy ze spokojem wracać. No, nie do końca ze spokojem - dodał, spoglądając w stronę lasu i dyniogłowego rycerza w przestarzałej zbroi. - On pewnie nie ma tu wstępu, podobnie jak i zwierzęta, które pewnie boją się tego kręgu. |