Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2017, 10:09   #100
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Ranek nadszedł pochmurny a wasze nastroje niewiele różniły się od pogody za oknem, mimo odniesionego minionej nocy zwycięstwa. Nie wszyscy odbierali śmierć Grzecznego tak samo, bo i nie wszyscy podróżowali z nim od początku, ale wszyscy mieli w głowach jedno - ulotność życia. Dziś jesteś, jutro może cię nie być. Czysta brudna prawda.

Już od świtu chłopi razem z Oskarem kopali groby na niewielkim cmentarzyku przylegającym do Steinreichu. W sumie poległo siedmiu chłopów, no i Grzeczny. Ciała złożono do mogił tuż przed śniadaniem, a Otto Kessler odprawił ich krótką modlitwą na ostatnią drogę. Truchła skavenów rzucono na jeden stos i spalono na polanie kilkadziesiąt metrów od mieściny, jakby chciano pokazać tym, co jeszcze czaili się w lasach, że ludzie z sioła z nikim nie będą się patyczkować.

Plany Esmera odnośnie namówienia chłopów, by opuścili wioskę spełzły na niczym. Wioskowi byli uparci, a ich pewność siebie podbudowało dodatkowo nocne zwycięstwo nad skavenami. Twierdzili, że poradzą sobie przy kolejnym ataku, tylko nie brali pod uwagę, że wtedy ani was, ani Kesslera nie będzie już w Steinreichu. Rozmowa z nimi była jednak bezcelowa i szlachcic w końcu odpuścił, gdyż krótkowzroczność ich myślenia przesłoniła im fakty.

Po sytym śniadaniu Otto zarządził wymarsz. Początkowo mężczyzna miał wziąć ze sobą kilku swoich najlepszych ludzi, ale odpuścił, mając na uwadze kolejne ataki na wioskę. Wyruszyliście więc w szóstkę, dżdżystym, chłodnym przedpołudniem, kierując się najapierw na tartaki Fischera, a następnie w stronę zamku Berkav.




Jak można się było spodziewać, w tartaku przywitała was grobowa cisza, a szybki rekonesans z bronią w gotowości pozwolił odnaleźć ciała zaledwie trzech pracowników. Były paskudnie okaleczone i wyglądało na to, że po śmierci jakieś dzikie zwierzęta urządziły sobie na tych nieszczęśnikach ucztę. Kessler kręcił głową z zasępieniem na twarzy.
- Znałem tego tutaj od małego fircyka. Dobry był chłopak - powiedział, wskazując na zmasakrowane ciało leżącego pod ścianą blondyna.

W składzie tarcicy i hali tartacznej natrafiliście ponadto na zaschnięte plamy krwi. Niektóre tworzyły szerokie kleksy, inne znaczyły obszar aż do ściany lasu, jakby ci biedacy zostali po prostu zaciągnięci między drzewa. Nie było czasu teraz tego sprawdzać, zwłaszcza, że wiedzieliście, że nikogo żywego już tu nie znajdziecie. Po krótkim postoju, w ciężkich nastrojach ruszyliście w dalszą drogę, trzymając się jednej z odnóg rzeki Talabek.




W okolice zamku dotarliście krótko popołudniu, gdy rozciągające się na całym obszarze niskie, ciężkie chmury zwiastowały potężną ulewą. Berkav nie było wielką budowlą, ba, można było powiedzieć, że to raczej zameczek, niż pełnoprawny zamek z czterometrowym murem otaczającym cały kompleks. Stojący na delikatnym wzniesieniu, przyglądał się okolicznym lasom i polom. Ruszając w jego kierunku, Ulrika i Dimitri nagle zatrzymali was gestem dłoni, w jedno tempo.
- Patrzcie - powiedział kozak.

Przyczajeni w gęstych krzakach dostrzegliście w końcu kilka kształtów, które poruszały się z wolna wydeptaną ścieżką wokół zamku. Już z daleka ujrzeliście potężne postury, kozie łby osadzone na szerokich szyjach i broń; siekiery, miecze, oszczepy. Szóstka gorów patrolowała tę okolicę, a gdy tylko przeszli, niedostrzegłszy was, z drugiej strony wyszła kolejna szóstka zwierzoczłeków. Obie grupy przechadzały się ruchem wahadłowym, jakby strzegły dostępu do zamku. Po co? Tego nie wiedzieliście. Trudno było to nazwać oblężeniem, jednak bardzo szybko wywnioskowaliście, że kreatury nie chciały, by ktoś przedostał się w którąkolwiek ze stron.

Nagle Otto wskazał palcem na zagajnik znajdujący się kilkaset metrów od głównej drogi.
- Wygląda na to, że tam nie pilnują. Może można by się przedrzeć po cichu, ale ja tu nie od wydawania poleceń. Jak chcecie się bić z tymi skurwielami, to pójdę za wami. - Skinął głową, szepcząc.
 
Mroku jest offline