Spojrzeliście na Norsmena, z którym jeszcze wczoraj zmierzaliście do Wolfenburga. Był jednym z tych szczęściarzy, którzy pełnili wartę podczas ataku zwierzoludzi, i którym udało się uciec. Krzyknał coś do karczmarza nawet się do niego nie odzywając. Po chwili w jego kierunku ruszyła brudna, acz piękna służąca, niosąc olbrzymi półmisek jajecznicy i spory kufel własnej roboty piwa.
Kislevita również zawołał coś do właściciela, jednak ten nie zrozumiał języka. Mimo, iż żył na granicy Kisleva i Imperium, nie kwapił się, by nauczyć się kislevskiego. Ivan wskazał na beczkę z piwem, a karczmarz przyniósł mu taki sam kufel, a także półmisek jajecznicy.
Pozostali otrzymali po kuflu piwa, mniejszym, oraz z jeszcze gorszej jakości napitkiem.
Po chwili do karczmy wpadł ogromny mężczyzna w kolczudze obłożonej futrami wilków i skavenów. W prawej ręce trzymał ociekający krwią półtorak, w drugiej potrzaskaną tarczę. Zwyciężyliśmy, moi drodzy. Odbiliśmy park z rąk zwierzo... A kto to? Czy nie miał przyjść cały, olbrzymi oddział? Czy kilku mężczyzn to wszystko? - zawołał w waszą stronę. Radość zmieszana ze zdziwieniem odmalowała się na zmęczonej, zakrwawionej twarzy. Podszedł do was, i przysiadł się. Karczmarz natychmiast podał mu najlepsze piwo, jakie miał. Witajcie w Wolfenburgu. Jestem Quintus Amins, tutejszy władca - dodał z ironią - Gdzie są posiłki? Czy wielki Karl Franz zdecydował się przysłać tylko kilku chłopców?
Za Aminsem do karczmy wpadło dwóch innych mężczyzn, w tym jeden ranny. Drugi, w lepszym stanie, trzymał dwuręczny topór. Obłożony był skórami zwierzoludzi, na głowie widniał żelazny hełm. Jego tarcza była praktycznie cała dziurawa, a sporej jej części brakowało. Duży, zakrwawiony topór był wyszczerbiony na całej długości ostrza.
Ranny facet zatoczył się na stół, i usiadł przy nim. Swój miecz (jednoręczny), jeszcze gorzej wyszczerbiony, położył na stole. Cały stół od razu zamókł krwią z ostrza. Tarczę także położył na stole. Po chwili ześlizgnęła się ze stołu, i złamała w pół. Na głowie wojownika widniała długa szrama. Jego twarz została przecięta od polika do polika, przechodząc przez usta. Mimo tego, dzielny obrońca Wolfenburga nawet się nie skrzywił, tylko wytarł strzaskaną twarz o skóry skavenów. Natychmiast rzuciła się do niego służka, bandażując mu twarz. |