Tong odgadł niewypowiedzianą słowami sugestię Johna. Razem weszli do pustego pokoju.
Taj natychmiast przysunął się do ściany dzielącej oba pokoje mając nadzieję dowiedzieć się kto zajmuje pokój obok.
Słuchał i czekał z trudem tłamsząc niecierpliwość. Nie mógł powstrzymać refleksji, że zrobili błąd nie zabijając strażników. Gdyby zabili nie byłoby problemu, najwyżej ogłoszono by alarm drugiego stopnia. Tamci nie wiedzieli by kogo szukać.
A tak strażnicy mogli by podać ich rysopisy. Tong nie miał wątpliwości, że w ten sposób szybko ich znajdą.
Kaszana.
Było już za późno by ten błąd naprawić. Mogli tylko wziąć się w garść i działać szybko. |