Gerhard ze sztyletem w dłoni nerwowo rozglądał się to za siebie to w korytarz przed sobą. Hredrik przyglądał się śladom a potem wstał i w milczeniu stał wpatrzony w głąb korytarza. Żmija nie przerywał mu. Wiedział, że szuka swoimi nadnaturalnymi zdolnościami czegoś.
W końcu podzielił się odkryciami. Von Welingerem wstrząsnął dreszcz na myśl co może być przed nimi.
- Wiedziałem, że robota jest śmierdząca na kilometr. Nie wiedziałem, że aż tak.- Pokręcił głową. Odetchnął parę razy głęboko i z cicha zakaszlał. Zapomniał jak tu capi.
- No to ruszajmy i miejmy sie na baczność.- Żmija ruszył za norsem ostrożnie nasłuchując i co chwilę sprawdzając czy nie są śledzeni i czy nie minęli jakiejś wskazówki. Bał się o siebie i towarzyszy. Miał dziwne wrażenie, że to łażenie po kanałach nie skończy się dobrze i wszyscy nie wrócą na powierzchnię.