Pies zaszczekał krótko i Berthold nie do końca zrozumiał przekaz zwierzęcia, zwłaszcza, że był już zajęty formowaniem Eteru w otulający go pancerz. Juan i Maximilian skierowali się do wejścia do magazynu, a Marius swoim zwyczajem na tyły, gdzie szybciutko wyszukał obluzowaną deskę i zajrzał do wnętrza.
Magazyn był całkiem pusty. Nie było w nim nic, co wskazywałoby na to, że był używany. Nie było żadnych skrzyń, beczek, pakunków. Stojący wzdłuż ściany, drewniany blat był pusty, podobnie jak dwa krzyżaki w kącie. W kątach nie zalegały żadne rozwalone rupiecie ani chociażby rzucone tam na kupę stare worki.
Maximilian i Juan przez uchylone drzwi zobaczyli to samo - sterylnie puste wnętrze, ale szersza, nie ograniczona deskami perspektywa pozwoliła im dostrzec coś jeszcze. Na krótkiej linie przywiązanej do jednej z krokwi wisiał, wolno się obracając trup mężczyzny w szarym ubraniu.