Oskar nie położył się w ogóle spać, skupił się na pracy a pewnie i tak by nie zasnął.
Wziął dużego łyka od Sapiehy i bez słowa ruszyli z tej zapadlej dziury.
Syn Hinirksona nie skomentował rewelacji drużynowych zwiadowców tylko kiwnal głową na znak że się zgadza.
Zwierzoludzi i tak zawsze zdążą dopaść jeśli będzie taka potrzeba.
Bez problemów dotarli do zamku.
Widząc dwóch strażników rzekł do Otto:
- Którego poznajesz może?