Gnom rozejrzał się po karczmie szukając wśród tłumów ludzi jakiejś znajomej twarzy. Oczywiście, nie znalazł żadnej. Zamówił posiłek i siadł z boku. Dzisiaj nie był jego dzień. Owszem zdarzały mu się dwie dzikie fale pod rząd.. Ale bardzo rzadko. Mimo wszystko szanse na to, że czar wymknie się z pod kontroli były mniejsze niż na to by kapłan Cyrica uczynił szlachetny uczynek. Mniejsze niż jeden do dziesięciu. A dwie dzikie fale pod rząd, jeszcze mniejsze. Może tutejsze aura magiczna nie sprzyja?
Niemniej, skoro zarobił ..to wypadało by ów zarobek wydać. Volstagh usiadł tuż przy oknie zastanawiając się, czy w tym mieście uwagi atrakcje. W końcu nie zamierzał oglądać przedstawień podobnych do swoich. Dlatego uważnie i ostrożnie przysłuchiwał się rozmowie szlachciców siedzących obok. Może z ich pogaduszek uda się wyłuskać coś ciekawego? Ich na pewno stać na rozrywkę klasy wyższej niż ta którą Volstagh reprezentował.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |