Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2017, 12:29   #105
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Z przekradnięciem się podmokłym zagajnikiem nie było większych problemów, gdyż w istocie zwierzoludzie nie pilnowali tamtego kawałka terenu, a gdy tylko wyczekaliście odpowiednią chwilę i wyskoczyliście na ścieżkę, dwóch wartowników stojących na blankach szybko otworzyło wam niewielkie drzwiczki w jednym z solidnych skrzydeł wrót i znaleźliście się w środku. Otto na pytanie Oskara jedynie pokręcił głową, ale po chwili rzucił do strażników.
- Do porucznika Hansa Junkelmanna prowadźcie, ino żwawo. - Zatem musiał się znać z tutejszym zbrojnym.

Przeprowadzono was więc szybko przez brukowany dziedziniec do głównego wejścia do zamku. Korytarz i salony okazały się być ładnie ozdobione, ale nie z takim przepychem, jak zamek hrabiego von Krusensteina w Wolfenburgu. Co jakiś czas mijaliście kilku zbrojnych, a także służki przyglądające wam się z ciekawością i czymś osobliwym w spojrzeniach - jakby właśnie mijały je duchy. Chyba nikt w tych okolicach nie liczył na to, że ktoś z zewnątrz przedrze się do jądra walk w okręgu Breda. Wyglądało na to, że bogowie nad wami czuwali.

Przeszliście szerokim korytarzem, a następnie spiralnymi schodami na piętro, gdzie zostaliście zaprowadzeni do trzeciej komnaty po lewej stronie węższego przejścia. Jeden ze strażników zaanonsował was, a gdy weszliście do środka, za solidnym biurkiem ujrzeliście postawnego, dość młodego mężczyznę z idealnie ułożonymi włosami i przystrzyżoną bródką. Powiódł po was ostrym, inteligentnym spojrzeniem i wstał energicznie, podchodząc do Kesslera wyćwiczonym, żołnierskim krokiem.
- Dobrze cię widzieć, Otto. Rozumiem, że sprowadzają cię kłopoty, inaczej byś się tutaj nie fatygował? - Zapytał mężczyzna pewnym głosem służbisty i spojrzał po was, zawieszając na dłużej wzrok na Ulrice. - Kim są twoi towarzysze?

Kessler przedstawił was sobie, a potem zaczął wyjaśniać okoliczności, w jakich się poznaliście. Dopiero teraz dostrzegliście też siedzącego w kącie komnaty, wciśniętego między biblioteczkę a kredens starszego, zniszczonego życiem człowieka. Wyglądał na wstrząśniętego i wystraszonego, a gdy tylko wasze spojrzenia spotkały się, szybko odwracał wzrok, wbijając go w biurko przed sobą. Lewa noga wciążmu drżała i chyba nie mógł powstrzymać tego nerwowego tiku.
- Wiem, że do Bredy nie ma możliwości podejścia - powiedział w końcu Hans Junkelmann, wracając za biurko. - Na nasze szczęście, dzisiaj z rana do zamku przypałętał się ten oto człowiek. Felix Dott. Z Bredy.

Porucznik spojrzał na czarnowłosego.
- Opowiedz im o tym, o czym mówiłeś mnie - mruknął nieznoszącym sprzeciwu tonem, a tamten energicznie potaknął głową.
- W Bredzie są elfiaki... - Zaczął zachrypłym głosem Dott. - Ale nie te zwykłe... te... te mroczne, czy jak one sie tam zwią. Koło dwudziestu ich jest, a są z nimi też kobity takie... magiczki... potężną magią czarują, mówie wam. Z ludności przeżyła może jedna czwarta. Ocalali kopią na trzy zmiany ogromne jamy. Z początku myślelimy, że to dla zabitych, ale tych zakopano za miastem w płytkim, obszernym grobie. Sam uciekłem, korzystając z zamieszania przy kopaniu mogił. Prawie mnie skurwisyny ustrzeliły, ale udało mi się zbiec. Dobrze, że znam te okolice jak własną kieszeń, to żem od razu wiedział, żeby do porucznika rwać, bo to dobry i odważny chłop. Swój człowiek znaczy się. Coś na pewno zaradzi.

- Felix przekazał mi też jeszcze jedną ważną informację. Może nawet najważniejszą. Zna sekretne przejście z wioski Gottow do burdelu "Różowa latarnia" w Bredzie. Rozważam, czy nie przypuścić ataku z zaskoczenia. - Junkelmann rozsiadł się wygodnie w fotelu i zmarszczył brwi. - Mam tu dziesięciu żołnierzy, ale nie chcę osłabiać obronności zamku zabierając ich ze sobą do Gottow...
- W Steinreichu mam trochę swoich ludzi, no i ci oto zacni wojowie pomogą. - rzucił Kessler i spojrzał po was. - Bo pomożecie, prawda?
- Jak sytuacja w całym okręgu się przedstawia? - Zapytał niemal w tym samym momencie Hans. - Dużo tego ścierwa się panoszy? Muszę wiedzieć, na co się piszemy, jeśli mamy wyruszyć.
 
Mroku jest offline